Ostatnie tygodnie w Platformie Obywatelskiej przebiegały pod znakiem wyborów. Bardzo ważnych, kluczowych wyborów. Nie tylko dla nas, wewnątrz partii, ale dla całej opozycji i – jakby to górnolotnie nie zabrzmiało – dla całej Polski.
Buta, arogancja i urządzanie totalitarnego państwa PiS w miejsce wolnej, tolerancyjnej, demokratycznej Polski staje się faktem. Na naszych oczach niszczy się instytucje demokratyczne, zastrasza sędziów, szczuje na demokratycznie wybrane urzędy, choćby marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Trójpodział władzy będący kamieniem węgielnym i naczelną zasadą demokracji, w Polsce został doszczętnie zdemolowany. Sądy nie są już wolne i niezawisłe, wprost podlegają rządzącym politykom spod znaku Kaczyńskiego, Ziobry i Rydzyka.
Nie trzeba być ekspertem, by to wszystko widzieć. I widzą to wszyscy, cała Europa, cały świat, nawet USA, do których PiS wasalsko się kłania. TSUE i Kongres USA stawiają nas w jednym rzędzie z Chinami, Rosją, Węgrami czy Turcją. Nie ma w Polsce praworządności…
Kłamstwa, brzydkie, małe, podłe, którymi dzień w dzień karmi nas obóz rządowy stały się zasadą komunikacji ze społeczeństwem, z Polakami. To niepojęte!
Język wykluczenia, język nienawiści, podziału, który płynie z ust tzw. zjednoczonej prawicy i pisowskich (niegdyś publicznych) mediów jest bezprecedensowy. Wykluczenia pojedynczych ludzi, grup zawodowych i społecznych stają się normą. Uchwały o tzw. „strefach wolnych od LGBT” podejmowane przez powiaty czy gminy, to symbol hańby tego rządu. Dokładnie tak samo zaczynał się faszyzm w Niemczech. Od wykluczania, od zakazów, od stawiania tabliczek „plaże nie dla Żydów”, „ławki nie dla Żydów”, itd. Wiemy doskonale jaką tragedią to się skończyło.
W Auschwitz mówił o tym, dając nam wspaniałą lekcję, Marian Turski. Obyśmy nie zapomnieli jego słów – NIE BĄDŹMY OBOJĘTNI!
Ta nieobojętność to między innymi udział w wyborach. Wciąż zbyt mało nas w nich uczestniczy. W każdych wyborach, począwszy od rad dzielnic w miastach, wyborów sołtysów, radnych gminnych, miejskich, powiatowych, wojewódzkich, w wyborach parlamentarnych, europejskich, prezydenckich. Nie bądźmy obojętni! Szczególnie teraz.
Wybory prezydenckie to będzie być albo nie być wolnej Polski. Nasze być albo nie być w Europie. Zwycięstwo dotychczasowego prezydenta, człowieka, który całkiem już zrzucił maskę prezydenta wszystkich Polaków i pokazał prawdziwą twarz notariusza PiS, byłoby tragedią Polski i Polaków. Mimo apeli i wezwań autorytetów prawa z Polski, Europy, USA, Andrzej Duda podpisał „ustawę kagańcową” – symboliczne i faktycznie kończącą demokrację w Polsce. Bo tak kazali i tego oczekiwali posłowie Kaczyński i Ziobro!
Dlatego tak ważny był i jest to czas w Platformie, tak ważne wybory.
Najpierw marszałek Kidawa-Błońska wygrała wewnętrzne wybory i została naszą - Polaków - kandydatką na Prezydenta RP. Jej kompetencje, inteligencja, klasa, kultura i doświadczenie, są gwarantem bardzo dobrej prezydentury, ponad podziałami, koncyliacyjnej w kraju, odważnej i stanowczej w relacjach międzynarodowych. Prezydentury poważnej, jednoczącej Polaków, niezależnej, gwarantującej przywrócenie Polsce pozycji za granicą, a nam na powrót dumę z bycia Polakami.
Kolejne wybory to były wybory przewodniczącego Platformy. Został nim Borys Budka. Młody, zdolny, błyskotliwy, pracowity polityk, który nas wszystkich zaraził nową energią. „Zmiany zaczynają się od nas samych” – te niesłychanie ważne słowa wypowiedział na lutowej konwencji naszej partii. I kolejne: „PO zaczynała się od wielkiej idei, która połączyła nas wszystkich: idei człowieka. To człowiek powinien być zawsze najważniejszy, nie państwo”. Takich słów, takiej energii, takiego otwarcia oczekiwaliśmy. To słowa które zbudują nową Platformę. Platformę Polaków, którym nie jest obojętne, wielką wspólnotę!
Podczas tej samej konwencji wybraliśmy nasze władze. W 17-sosobowym składzie po raz kolejny znalazło się miejsce dla mnie. Uzyskałam trzeci wynik w wyborach, po marszałkach Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i Tomaszu Grodzkim. To wiele dla mnie znaczy! Bardzo dziękuję koleżankom i kolegom za zaufanie, za wiarę we mnie, za docenienie mojej (ile to już letniej!) pracy.