Historia zatacza koło. Dziś w Sejmie obserwujemy wstęp do powtórki zdarzeń z 1947 roku, gdy komuniści po sfałszowaniu wyniku wyborów wprowadzili jednopartyjną dyktaturę. Jak na ironię losu akurat w rocznicę urodzin Stanisława Mikołajczyka, polityka - symbolu ówczesnych wydarzeń.
Na początek trochę historii. W 1947 roku odbyły się wybory, w których na PSL Mikołajczyka oddano 63 proc. głosów, trzykrotnie więcej niż na komunistów. Komuniści sfałszowali jednak wyniki i PSL otrzymało zaledwie 10 proc. mandatów w Sejmie. W końcu Mikołajczyk musiał uciekać z Polski. Ten scenariusz był możliwy z prostej przyczyny: 70 lat temu nie było wolnych sądów, nie było prawdziwej Konstytucji, nie było więc demokratycznej Polski. To samo dziś PiS funduje Polakom - powrót do jednopartyjnej dyktatury.
Upartyjniając Sąd Najwyższy PiS znosi Konstytucję bez formalnej zmiany jednego przecinka w tym dokumencie. Polska w praktyce nie będzie już państwem prawa. Wracamy do państwa partyjnego, w którym nadrzędne znaczenie ma statut partii rządzącej. To już było, w komunistycznej konstytucji lipcowej.
Dziś, 18 lipca, mija 116 rocznica urodzin Stanisława Mikołajczyka, jednego z najwybitniejszych polityków XX wieku, ostatniego obrońcy Polski przed zniewoleniem. I właśnie przez zwrot ku komunistycznym standardom elity PiS - rzekomi kontynuatorzy idei ruchu ludowego - czczą rocznicę urodzin antykomunistycznego Mikołajczyka.
Co nas będzie czekać w partyjnym państwie PiS pozbawionym wolnych sądów? Cenzurowanie internetu, szykanowanie opozycji, "wilcze bilety" dla niepokornych. Dobre posady dla partyjnych funkcjonariuszy rozdawane na Nowogrodzkiej, finansowane z haraczy płaconych przez zwykłych Polaków. Fałszowanie wyników wyborów dokładnie jak 70 lat temu, żeby ludzie PiS nigdy nie oddali raz zdobytej władzy, żeby oszukany suweren nigdy nie mógł ich rozliczyć.
Ciemny lud już tego jednak nie kupi, bo cena jest zbyt wysoka. Ciemny lud rozliczy PiS szybciej, niż PiS spodziewa się w swej arogancji. Jarosław Kaczyński chce mieć swój własny komunizm, nawet swój własny stan wojenny, żeby we własnym mniemaniu zapisać się w historii. Powinien więc przypomnieć sobie myśl Lenina, że "historia powtarza się tylko jako farsa". Prędzej czy później, wspólnymi obronimy sądy i demokrację w Polsce.