REKLAMA
Jak jednak wytłumaczyć to wszystko dzieciom? Czy będą one w stanie zrozumieć - bez strachu, stresu i rozpaczy - że produkty, których rodzice zalecają im unikać, wytwarzane są ze zwierząt znanych im dotychczas z ilustrowanych książeczek i odwiedzin na wsi?
Klaudyna Andrijewska postanowiła najmłodszych czytelników potraktować poważnie, oferując im prawdę w niezwykle przystępnej formie.
Tosia i Pan Kudełko wprowadzą nas w świat, w którym charakterystyczna dla dzieci ciekawość jest traktowana serio. Prawdy nie trzeba ukrywać, można ją przekazać w sposób mądry i ciepły, tak by dzieci mogłby być dumne ze swojej odpowiedzialnej postawy i lepiej czuć się w gronie równieśników.
TOSIA ZIELENIEWSKA - główna bohaterka ilustrowanej książeczki dla dzieci “TOSIA I PAN KUDEŁKO. JEDZENIOWE DYLEMATY” - to pełna ciekawości, inteligentna dziewczynka, która pewnego dnia zaczyna zastanawiać się nad tym, dlaczego właściwie w jej domu nie je się mięsa. Widuje je przecież w kanapkach szkolnych kolegów, a z jakiegoś powodu rodzice nie chcą jej powiedzieć dlaczego powinna unikać szynki i żelatynowych galaretek. Z Pomocą przychodzi jej PAN KUDEŁKO, który staje się przewodnikiem wtajemniczającym ją w świat zwierząt gospodarskich.
Książeczkę można polecić dzieciom w różnym wieku. Zawiera proste, symbolicznie i nieprzekoloryzowane ilustracje, które doskonale ją uzupełniają. Nie jest drastyczna, choć wiemy, że opowiada historię, która w oczach młodego czytelnika mogłaby być traumatycznym przeżyciem. Pan Kudełko tłumaczy, doskonale zdaje sobie sprawę ze świata dzieci, ich sposobu myślenia i tego, że potrzebne są im happy endy - pełne ciepła i zrozumienia otaczającej rzeczywistości.
Przede wszystkim jest to bajka inteligentna, przedstawiona w niej historia jest ciekawa, zawiera nutkę tajemnicy i przygody. Z jednej strony opowiada o świecie, który dzieci znają, z drugiej w delikatny sposób informuje o tym, że ludzie w różny sposób traktują zwierzęta, nie zawsze słuszny i sprawiedliwy. Skupia się na proponowaniu mądrych i odpowiedzialnych postaw, które z pewnością każdy rodzic chciałby swoim dzieciom przekazać.
Jedynym minusem książeczki jest to, że przedstawione w niej zwierzęta nie mają imion. Odpowiadająca Tosi krowa jest "jedną z krów", zaś świnie i kury są podmiotem zbiorowym. Trudno stwierdzić czy jest to celowy zabieg - służący na przykład złagodzeniu kontaktu z krótkimi, negatywnymi informacjami o ich losie - czy być może przeoczenie jednostkowości zwierząt, wciąż charakterystyczne w naszej kulturze.
Książeczkę bez wahania poleciłabym rodzicom, którzy nie wiedzą jak rozmawiać z dziećmi o weganizmie. Może być bardzo łagodnym wprowadzeniem w temat, który jest codziennością nie tylko w wegetariańskich rodzinach, ale także mediach i spotkaniach dzieciaków z rówieśnikami. Dzięki niej o wiele łatwiej jest - w sposób lekki i przystępny - podejść do tematu. Pokazać córce, synowi, chrześnicy, czy pasierbowi jak piękny, radosny i przyjazny może być świat, w którym ludzie nie wykorzystują zwierząt, lecz starają się zrozumieć ich potrzeby i je uszanować.
logo
http://blog.wegarnia.pl/klaudyna-andrijewska-o-przygodach-tosi/

Wywiad z autorką można przeczytać TU, zaś losy TOSI i PANA KUDEŁKO oprócz książeczki można śledzić na ich facebookowym profilu.