Nie ma nierozwiązywalnych dylematów moralnych... bywa tylko zbyt mało czasu na refleksję.
Żyjesz w strachu, że uchodźcy odbiorą Ci zasiłek dla bezrobotnych, bo pracę zabrali już Wietnamczycy, Ukrainki i Turcy. Dlatego nadziewasz na kije świńskie łby, krzyczysz o kotletach i masz ochotę skopać każdego przechodnia o ciemnej karnacji (no chyba, że dałoby się na nim zarobić 3000 euro). A może zamiast pić piwo i rzucać racami w policję stworzyłbyś związek zawodowy, zorganizował protest w miejscu pracy, wywarł nacisk na reprezentujących Cię politykach. Łatwiej mieć pretensje do zmyślonego wroga - Żydów, uchodźców, lewaków, homoseksualistów - niż pracodawcy, który płaci Twojej żonie 1200 netto na umowę o dzieło. Trudniej wyjść na ulicę i zawalczyć o własne prawa, godne wynagrodzenie, mniejszą liczbę godzin, należytą pomoc w relokalizacji i znalezieniu pracy, czy budowę mieszkań socjalnych. O takie rzeczy zabiega przecież wypaczona, lewacka młodzież i stare feministki. Współpraca? Z nimi? To poniżej Twojej godności! W wolnym czasie można przecież wrobić w gwałt cudzoziemców i namazać swastyki na wegetariańskich barach.
Żyjesz w strachu, że ze szkół znikną lekcje religii? Te same, na których z kolegami ściągałeś zadania z matmy, rysowałeś po ławce i wychodziłeś po kryjomu na papierosa. Nie interesuje Cię jednak, że we współczesnej szkole Twoje dziecko nie zdobywa przydatnych umiejętności, a jego wyobraźnia i zdolność logicznego myślenia są coraz bardziej degradowane. Łatwiej rozpętać aferę wokół nauczycielki, która przy Twoim nastoletnim synu powiedziała słowo “antykoncepcja”, niż przyznać się do tego, że nie kiwnąłeś palcem by zdobył rzetelną edukację, która nie polega na bezmyślnym rozwiązywaniu testów - umiejętności przydatnej najwyżej do wypełnienia formularza pracowniczego w Żabce. A mógłbyś przecież napisać apel do ministerstwa edukacji, przyjrzeć się programowi nauczania, powalczyć o specjalizację, zwiększenie wiedzy praktycznej, zmianę sposobów egzaminowania i oceniania, rozwój talentów i wyobraźni. No tak, już zajmują się tym wykształciuchy z doktoratami, dzieci finansjery, których babka lub prababka na pewno była Żydówką. Współpraca? Z nimi? To poniżej Twojej godności! W wolnym czasie można przecież słuchać księdza Natanka, który nauczy Cię jak uchronić Twoją nastoletnią córkę przed sagą Zmierzch!
Żyjesz w strachu, że Twoje chrześcijańskie wartości zostaną sprofanowane przez Islam, a nigdy nie przeczytałeś więcej niż kilku stron Biblii? Być może to zbyt ryzykowne, bo są tam fragmenty o miłości bliźniego, nastawianiu drugiego policzka, pomaganiu innym niezależnie od narodowości i nawet za cenę własnej wygody i bogactwa. Może narracja o niedyskryminującej miłości Chrystusa, którego nazywasz swoim królem, zmusiłaby Cię do dostrzeżenia własnej podłości, nienawiści i pomyłki, jaką dumnie określasz patriotyczną tożsamością. Nie masz czasu na lekturę, musisz gardzić Islamem, prowadząc własny dżihad wobec każdej inności, która jest przecież zagrożeniem. Mógłbyś pielęgnować swoje wartości pomagając w hospicjach, domach starców, zostając wolontariuszem, pracując dodatkowo na utrzymanie rodziny, chodząc do ulubionego kościoła. Dzieląc się chlebem i serdecznym pozdrowieniem z innymi. No tak, robią to ludzie bez charakteru, katolicy, którzy nie mają honoru i odwagi, by walczyć z Tobą o Polskę dla Polaków. Współpraca? z nimi? To poniżej Twojej godności! Lepiej spalić kukłę urojonego wroga - Żyda/Syryjczyka/Mahometa/lesbijki - bo dzięki temu będziesz mógł być prawdziwym chrześcijaninem!
Żyjesz w ciągłej frustracji? Jeden z ważnych liderów zaapelował abyś stworzył armię. Krzyczenie w megafon, czy zastraszenie kilku tureckich sprzedawców kebabów to nie jest kres Twoich możliwości. Twoim priorytetem jest walka z Islamem? Być może czas zgromadzić armię, wsiąść w samolot i walczyć z ISIS. Zostać bohaterem! Twoja rodzina, bliscy, wszyscy Polacy (łącznie z każdym nienarodzonym płodem w łonie matki) liczą przecież na Ciebie! Ocal Syryjczyków, żeby nie musieli przyjeżdżać do Polski, by ratować swoje życie. Ocal biednych, głodujących mieszkańców Afryki i Indii, aby nie musieli przyjeżdżać do mlekiem i miodem płynącej Polski na emigrację zarobkową.
Ocal siebie… i "naucz się kierować własnym życiem, bo inni robią to za Ciebie"!