fot. Maciej Soja (http://www.maciejsoja.com/)
fot. Maciej Soja (http://www.maciejsoja.com/)

W Szczecinie od godziny siódmej rano trwa protest Szczecińskiej Inicjatywy na Rzecz Zwierząt Basta! Aktywista - Łukasz Musiał - postanowił spędzić symboliczne 24 godziny w klatce przed Urzędem Miasta, protestując w ten sposób przeciw wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach i bagatelizowaniu problemu przez władze.

REKLAMA
Powodem protestu w tym właśnie miejscu jest brak reakcji ze strony Rady Miasta na pisma i projekt obywatelskiej uchwały, w którym mieszkańcy Szczecina domagają się wprowadzenia zakazu dzierżawienia nieruchomości na terenie gminy cyrkom, w których wykorzystywane są zwierzęta. Jest to również jeden z wielu protestów, które odbywają się cyklicznie w całej Polsce, w ramach Ogólnopolskiej Kampanii CYRK BEZ ZWIERZĄT. Poparcie dla niej stale rośnie, w krótkim czasie uzyskała głosy cenionych naukowców, apel Stowarzyszenia Empatia - członka kampanii - został podpisany przez ponad 200 organizacji z 45 krajów świata, zaś w formie elektronicznej i papierowej zbierane są cały czas tysiące podpisów na terenie całego kraju.
CYRK ZE ZWIERZĘTAMI
Sielankowe wyobrażenie o cyrkach przeszło już dawno do historii. Coraz mniej ludzi traktuje je jako miejsce, w którym zwierzęta przebywają z własnej woli, gdzie pełne radości w zamian za smakołyki wykonują sztuczki, będąc wdzięczne za to jak dobrze są traktowane przez opiekunów. Dzięki dostępowi do telewizji, w której choćby przypadkiem trafiamy na edukacyjne filmy przyrodnicze, doskonale zdajemy sobie sprawę, że ciasna klatka, jeżdżenie ciężarówką, bieganie na piłce, skakanie ze stołka na stołek i tańczenie w rytm kiczowatej muzyki, w dziecięcej sukience, nie są naturalnymi zachowaniami zwierząt. Być może jednak trudno nam sobie wyobrazić związek przyczynowy, jaki zachodzi między tym dziwacznym przedstawieniem, a traktowaniem zwierząt poza kulisami kolorowego show. Tresura z użyciem przemocy (ostrych haków, elektrycznych straszaków), choroby psychiczne i fizyczne, oddzielenie od rodziny, życie w urągających warunkach, uniemożliwienie: biegania, schylania się, marszu, kąpieli, kontaktu z grupą, są cyrkową codziennością.
Coraz trudniej też zaakceptować argument, że dzieci powinny zobaczyć słonia, niedźwiedzia czy konia niezależnie od kontekstu w jakim się znajduje. Choć mało kto odważyłby się zabrać swoje pociechy do rzeźni, akty uzyskanego siłą posłuszeństwa, dzięki któremu niedźwiedzie tańczą w kolorowych ubrankach, uznawane są za zabawne i masowo wspierane przez rodziców. Być może dążą oni do tego by pokazać dzieciom, że świat wypchanych pluszaków ma swoje odniesienie w rzeczywistości, jednak cyrk - arena tortur, wymuszonych zachowań, ogromnego stresu i niezauważalnych łez - ma z nią niewiele wspólnego. Trudno powiedzieć co dzieje się z dorosłą wyobraźnią, która nie dostrzega anachronizmu i nieetyczności tej formy rozrywki, zapomina o interesach zwierząt (które pragną przyjemności posiadania potomstwa, swobody poruszania się, dokonywania wyborów, analogicznie do nas) i godzi się na podejmowanie ważnej etycznej decyzji przez kilkuletnie, nieświadome cyrkowych realiów dziecko, które mówi: Ja chcę do cyrku zobaczyć słonia! Wiedzę o zwierzętach możemy czerpać dziś z ciekawych, realistycznych źródeł - spaceru po lesie, wizyty w azylu (do którego trafiły między innymi porzucone przez cyrkowców niedźwiedzie, lamy czy wielbłądy), zagranicznych podróży, programów przyrodniczych i specjalnie przygotowanych ścieżek edukacyjnych.
logo
fot. Maciej Soja (http://www.maciejsoja.com/)

CYRK BEZ ZWIERZĄT
Cirque du Soleil, jeden z najbardziej cenionych cyrków na świecie, nie organizuje żadnych pokazów z udziałem zwierząt. Ogromne widowiska przygotowywane są z zegarmistrzowską precyzją i składają sie w całości z ciężkiej pracy tancerzy, akrobatów, muzyków, sportowców, aktorów. Pokazy zaskakują rozmachem, różnorodnością i umiejętnościami, które wydają się niewykonalne, a z dumą są prezentowane przez artystów. Skoro zatem tak łatwo o alternatywę dla rozrywki z udziałem cierpiących zwierząt, w wielu Państwach uznano, że nie ma potrzeby dalszego ich wykorzystywania w cyrkach.
Tych dzikich nie zobaczymy już podczas występów m.in. w: Finlandii, Belgii, Danii, Austrii, Szwecji, Chorwacji, Izraelu, Peru, Singapurze, Holandii, Węgrzech, Kostaryce, Słowenii, od 2015 zakaz ma obowiązywać również na terenie Wielkiej Brytanii. Żadne zwierzęta nie powinny być wykorzystywane w cyrkowych przedstawieniach na terenie: Grecji, Boliwii, Chin, Brazylii i Kolumbii, zaś częściowe ograniczenia są wprowadzane w Nowej Zelandii, Australii, Indiach, Kanadzie, USA.
Tymczasem w Polsce zbierane są kolejne dowody na nadużycia cyrków przetrzymujących zwierzęta. Na stronie kampanii znajdziemy dokumentację, w której aktywiści przyjrzeli się między innymi praktykom Cyrku Zalewski, Cyrku Europa czy Cyrkowi Metropol. Na przedstawionych nagraniach możemy zaobserwować między innymi wycieńczone zwierzęta, które nie mają zapewnionej odpowiedniej przestrzeni, możliwości swobodnego poruszania się, wykazują przejawy zachowań stereotypowych.
logo
fot. Maciej Soja (http://www.maciejsoja.com/)

Całą sytuację bardzo dobrze podsumował w swojej wypowiedzi prof. Jan Hartman:
Cyrk to miejsce, w którym podziw dla artystów łączy się z radością z oglądanych występów. Oklaski i śmiech oddają emocje i myśli, które wzbudzają w nas cyrkowe popisy. Czegoż to ludzie nie potrafią! Możemy być dumni, że należymy do rodzaju ludzkiego - zdolnego do tak niebywałych sztuk! Ciężką pracą artyści cyrkowi osiągają umiejętności nie tylko nieosiągalne dla innych, lecz również takie, o których w ogóle nie wiedzieliśmy i nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że są w naszym - człowieka - zasięgu. I gdy na arenę wbiegają zwierzęta, gotowi jesteśmy myśleć, że i one uczestniczą w radości cyrku. Ba, gotowi jesteśmy podziwiać je i oklaskiwać podobnie jak cyrkowych artystów. Jeśli tak czynimy, to ulegamy złudzeniu. Tresowane zwierzęta nie uczestniczą w cyrkowym święcie. Im nie jest wesoło ani nie czerpią radości z tego, że są oklaskiwane. One walczą o życie. Nauczono je, że aby przetrwać zdobyć pożywienie i uniknąć bólu - muszą wykonywać zupełnie obce ich naturze lub naturę tę wypaczające czynności. Nie ma nic śmiesznego w tym, że człowiek może ujarzmić niedźwiedzia albo lwa. Najwidoczniej zwierzę, którego w normalnych warunkach bardzo się boimy, poddane zostało takiemu doświadczeniu przemocy, że strach i respekt dla człowieka uczynił je posłusznym i bezbronnym. Jego życie między ciasną klatką a cyrkową areną, na której króluje treser z nieodłącznym batem i kubłem z pożywieniem, jest całkowitym przeciwieństwem i zaprzeczeniem takiego życia, jakie to zwierzę chciałoby prowadzić i które byłoby dla niego dobre. Śmiejąc się i klaszcząc na występach treserów z ich zwierzętami, śmiejemy się tak naprawdę z cudzego nieszczęścia.”
(Źrodło: https://cyrkbezzwierzat.wordpress.com/popieraja-nas/)
Bieżące relacje z protestu pojawiające się w mediach są dostępnę na profilu facebookowym Kampanii CYRK BEZ ZWIERZĄT