Śledztwo CENA FUTRA
Śledztwo CENA FUTRA http://www.flickr.com/photos/otwarteklatki/sets/72157632036619266/

Dziennikarstwo śledcze jest dla nas jedyną szansą na poznanie rzeczywistości eksploatacji zwierząt w Polsce. Bez niego nie mielibyśmy dowodów na to, że współczesna hodowla zwierząt jest systematycznie zorganizowanym okrucieństwem, którego nie da się usprawiedliwić w ramach żadnej zdroworozsądkowej etyki.

REKLAMA
Ponad miesiąc temu poseł PO, Paweł Suski, poinformował prasę o pracach nad nowelizacją Ustawy o ochronie zwierząt, w ramach której planowane jest wprowadzenie w naszym kraju zakazu hodowli zwierząt na futra. Byłby to niewątpliwie ogromny etyczny sukces społeczeństwa polskiego oraz najprężniej działających na rzecz zwierząt organizacji współpracujących w ramach Koalicji na Rzecz Zakazu Hodowli Zwierząt Futerkowych w Polsce. Bardzo ważną drogą prowadzącą do tego sukcesu jest dostęp do informacji o prawdziwych warunkach przetrzymywania zwierząt na polskich fermach futrzarskich, który umożliwiło nam między innymi Stowarzyszenie OTWARTE KLATKI.

ŚLEDZTWO
Rok temu Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało kompilację materiałów filmowych i fotograficznych, które przesłane zostały przez anonimowych aktywistów i dokumentowały warunki przetrzymywania zwierząt na polskich fermach futrzarskich. Wstrząsający materiał wzbudził ogromną sensację w mediach. Sprawą od razu zajął się Magazyn Ekspresu Reporterów, który pokazał fragmenty filmu oraz nakręcił własny materiał wskazujący na zaniedbania ze strony hodowców i Inspekcji Weterynaryjnej. Zaledwie dwa miesiące po publikacji, do mediów (również za pośrednictwem Otwartych Klatek) trafił materiał ze śledztwa na fermie posła RP Andrzeja Piątaka. Na udostępnionym filmie można było zaobserwować zwierzęta z nieleczonymi ranami, szczątki ciał zwierząt, klatki zanieczyszczone odchodami. Jego publikacja doprowadziła do skierowania sprawy do prokuratury. Okazało się również, że A.Piątak nie miał ważnych pozwoleń na użytkowanie fermy, co skutkowało koniecznością wniesienia opłat (w tym kary) w wysokości ponad 150 tys. złotych. Już w 2010 roku Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o braku, bądź nierzetelnych kontrolach na fermach futrzarskich ze strony nadzoru budowlanego, nadzoru ochrony środowiska i inspekcji weterynaryjnych. Nie dziwi więc fakt, że aktywiści z różnych stron Polski przez 2 lata zbierali materiały, które rzetelnie udokumentowały obserwacje NIK.
PRAWO DO INFORMACJI
Wydawać by się mogło, że żyjemy w świecie pełnym kamer i aparatów, dzięki którym mamy możliwość śledzenia plastrów pod bluzką Edyta Górniak, psa Kory Jackowskiej czekającego na przesyłkę czy pośladków Wodzianki Kuby Wojewódzkiego. Jednak można odnieść wrażenie, że wgląd w kolor majtek ulubionej gwiazdy pop jest błędnie interpretowany jako rzetelne informowanie nas o tym co się dzieje w otaczającej rzeczywistości. Wiele osób narzeka na poziom infiltracji jakiemu poddane zostały nasze konta e-mailowe, bankowe i społecznościowe, jednak niewiele zauważa, że w tym samym czasie wytężone „oko Wielkiego Brata” pozostaje w całkowitej ignorancji do tych gałęzi działalności ludzkiej, w których dzieje się ogromna niesprawiedliwość. Takich gałęzi jest wiele, ale warto wspomnieć o tej z nich, która powoduje w naszym kraju cierpienie ponad 4 milionów zwierząt rocznie. Jak często zdarzyło Wam się usłyszeć, że to właśnie ta liczba związana jest z tak trywialną potrzebą jak zabijanie lisów, jenotów czy norek w celu pozyskiwania ich futer? Czy zdawaliście sobie sprawę, że zagraniczne firmy futrzarskie chcą przenieść się do Polski z uwagi na niskie standardy dobrostanu zwierząt i ochrony środowiska? Być może wyobrażaliście sobie, że hodowla zwierząt na futra to haniebna przeszłość, skoro nie widzicie ich często na ulicach oraz, że warunki na fermach są luksusowe, skoro w tak nielicznych sklepach futra są sprzedawane?
logo
Śledztwo CENA FUTRA http://www.flickr.com/photos/otwarteklatki/sets/72157632036619266/

W społeczeństwie występują różne mity związane z formami eksploatacji zwierząt, jednak w przypadku futer dominuje brak jakichkolwiek rzetelnych informacji. Gdyby nie śledztwo opublikowane przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki oraz jego bardzo rzetelny raport, po który w każdej chwili możemy sięgnąć nie dysponowalibyśmy 1/10 wiedzy na temat przemysłu, który posiada silne lobby w parlamencie, a jednocześnie wiąże się z degradacją środowiska, ogromnym cierpieniem zwierząt, interesami wąskiej grupy osób, która dostarcza bardzo niewielu miejsc pracy, a jest znienawidzona przez wszystkich mieszkańców wsi i miasteczek, którzy zamieszkują tereny w okolicach ferm. Aktywiści w sposób skuteczny realizują nasze prawo do informacji o bardzo ważnym problemie, w sprawie którego będą decydować nasi rządowi przedstawiciele. To właśnie brak rzetelnych danych kształtuje w nas postawę bierności i braku odpowiedzialności za to co dzieje się blisko nas. Standardy etyczne są w mediach całkowicie pomijane, czemu sprzyja informacyjna papka, w której zwierzęta przegrywają zwykle konkurencję z nowym obcisłym ubraniem Dody. Dzięki dziennikarzom śledczym - również tym, którzy nie posiadają legitymacji prasowej a są jedynie przykładem prawdziwie obywatelskiej postawy - zyskujemy dostęp do ukrywanej przed nami skrzętnie rzeczywistości, z którą musimy się zmierzyć i za którą powinniśmy się czuć współodpowiedzialni.

DLACZEGO WARTO WSPIERAĆ DOSTĘP DO INFORMACJI?
Stowarzyszenie Otwarte Klatki jest pierwszą w Polsce organizacją działającą na rzecz zwierząt, która odważyła się położyć nacisk na udostępnianie materiałów ze śledztw. W ich misji czytamy:
Chcemy uczynić mury ferm i rzeźni przezroczystymi – żeby nikt nie mógł powiedzieć, że nie wiedział, nie zdawał sobie sprawy, został oszukany. Chcemy, by te obrazy zagościły na stałe w społecznej świadomości, tak by decyzje podejmowane przez ludzi były rzeczywiście świadome.
Organizacja pokłada nadzieję w obywatelskiej postawie nas wszystkich. Udostępniając nam materiały uświadamia, że to w gestii każdego z nas jest zmiana rzeczywistości zwierząt, gdyż to my wybieramy naszych rządowych przedstawicieli i mamy obowiązek wymagać od nich inicjatywy i zmian prawnych. Jej działania spotkały się dotychczas z bardzo przychylną postawą mieszkańców niewielkich miejscowości, takich jak Miedzyń, Rościn, Brześć, w których istnieją, bądź mają powstać fermy futrzarskie. Wzajemna współpraca doprowadziła do zablokowania budowy fermy w gminie Żórawina oraz Przelewicach.
logo
Śledztwo CENA FUTRA http://www.flickr.com/photos/otwarteklatki/sets/72157632036619266/

Przemysł futrzarski to nie jedyna forma okrutnej eksploatacji zwierząt, o której nie znajdziemy informacji w mediach. Aktywiści organizacji SOKO Tierschutz i Otwartych Klatek, razem z niemiecką ekipą telewizyjną, odwiedzili w Polsce siedem ferm, na których prowadzi się przyżyciowy podskub gęsi. Jest to zabieg polegający na wyrywaniu ptakom piór bez znieczulenia nielegalny w Polsce od 2010 roku. W sprawie złożono zawiadomienie do prokuratury.
Tymczasem przed nami szansa na zmianę Ustawy o ochronie zwierząt i KONIEC HODOWLI ZWIERZĄT NA FUTRA W POLSCE! Bez śledztw niewiele moglibyśmy w tej kwestii zdziałać, dlatego warto wspierać tych, którzy walczą o nasz dostęp do informacji i zmianę polskiego prawa.
W najbliższym czasie można to zrobić biorąc udział w demonstracji antyfutrzarskiej, która odbędzie się 24 listopada w Warszawie i jest szczególnie ważna w perspektywie decyzji, jakie w naszym imieniu podejmować będą posłowie:
logo

Formą wsparcia jaką ja również wybrałam jest członkostwo wspierające, które wiąże się z obowiązkiem wpłacania składki miesięcznej w wysokości zaledwie 20 zł. Wsparcie finansowe takich organizacji jak Otwarte Klatki wydaje mi się niezwykle ważne, zwłaszcza z uwagi na to, że działają na terenie całej Polski, są w stałym kontakcie z mediami, mieszkańcami miasteczek i wsi, po to by zbierać jak najwięcej materiałów. To udostępniane im anonimowo, bądź oficjalne tworzone przy współpracy z mediami, nagrania mogą być w przyszłości jedynym źródłem dowodów przeciw oprawcom zwierząt na skalę przemysłową, do jakich będziemy mieli dostęp.
Nie oszukujmy się, że możemy w tej kwestii liczyć jedynie na ekipy telewizyjne, które poszukują taniej sensacji, bądź dostają tysiące doniesień każdego dnia i zazwyczaj oczekują gotowych do publikacji materiałów. Wspierajmy lepiej postawy aktywistów, dzięki którym mamy bezpośredni dostęp do utajnianych przed nami informacji. Dzięki organizacjom zabiegającym o pełne poinformowanie społeczeństwa w kwestii eksploatacji zwierząt, możemy z twardymi faktami w ręku wpływać na zmianę prawa. To ono zaś jest realną szansą na zmianę sytuacji zwierząt i zakończenie cierpienia odbywającego się w imię wątpliwego luksusu i wypaczonego pojęcia esetetyki.
logo


Polecam stronę Stowarzyszczenia Otwarte Klatki oraz Koalicji ANTYFUTRO
oraz dziękuję Oldze za inspirację do poruszenia tego tematu.