Miłosierdzie i sprawiedliwość Kościoła Katolickiego nie znają granic, podobnie jak wielkoduszność wymiaru sprawiedliwości. Przekonał się o tym warszawski Biskup Piotr Jarecki, który w ubiegłym roku wjechał po pijanemu (2,5 promila!) swoim samochodem w słup drogowy. Najpierw dostał symboliczną karę od sądu, teraz nowe stanowisko. Zostanie wkrótce kapelanem jednego z żeńskich klasztorów na południu Polski.
Wanda Nowicka. Posłanka na Sejm VII kadencji i Wicemarszalkini Sejmu. wieloletnia działaczka na rzecz praw kobiet i praw człowieka
Bp Jarecki mógł trafić do więzienia na 2 lata, mógł też dostać wyrok w zawieszeniu. Jednak łaskawy wymiar sprawiedliwości „rozgrzeszył” jego jazdę po pijanemu karą 8 miesięcy prac społecznych i czteroletnim zakazem prowadzenia samochodu. Niezwykle łaskawa to pokuta zważywszy chociażby na to, że większość wyroków w podobnych sprawach kończy się surowszymi karami. Przykładowo 57-letni motorowerzysta spod Kartuz dostał w styczniu tego roku wyrok 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, 800 zł. grzywny, o zakazie prowadzenia pojazdów nie wspominając. Pokrył też koszty sądowe.
W przypadku warszawskiego biskupa łaska pańska na pstrym koniu nie jeździ. Co prawda przestał on być bezpośrednim współpracownikiem arcybiskupa Nycza, ale w strukturze Kościoła Katolickiego funkcjonuje nadal. Przysłowiowy Kowalski zapewne dawno straciłby już pracę. On zaś otrzymał nowe stanowisko. Duchowieństwo ukryło wyskokowego kolegę w żeńskim klasztorze na południu kraju. Z pewnością pod troskliwą opieką sióstr, którym biskup ma świadczyć posługę kapelańską, będzie on mógł w ciszy i spokoju spędzać dni na długiej i owocnej kontemplacji. Nie jeden wysoki rangą hierarcha kościelny pewnie już zazdrości Jareckiemu kary i nowych jakże ważnych obowiązków.