
W Baltimore los się do mnie uśmiechnął, bo pod swój dach przygarnęła mnie rodzina Couchsurferów:
REKLAMA
Iris, Siri i Mike. Mieszkają oni w przepięknej kamienicy, którą własnoręcznie remontują. W ciągu jednego wieczoru poznałam historię ich domu oraz ich wędrówki przez życie. I tak zaczynam podróżować od człowiek do człowieka i choć Baltimore mnie zachwyciło swoją architekturą, porządkiem oraz klimatem małego miasteczka to już dzisiaj wiem, że najważniejsi w tej wyprawie są ludzie, bo oni tworzą klimat tej wyprawy.
Następnym przystankiem był Waszyngton. Miasto, przed którym ostrzegało mnie wielu…, bo korki i pełno urzędników… Pod swój dach przyjęła mnie wspaniała para Natalia i Victor. Pomimo, że mój przystanek w stolicy miał być bardzo krótki starali się, abym zobaczyła każdą większą atrakcję tego miasta.
Planów nawet nam nie pokrzyżowała szalejąca ulewa. I pomimo, że była przemoczona do ostatniej suchej nitki to nigdy nie zapomnę pomnika „Marine Corps War Memorial” przedstawiającego moment wetknięcia flagi przez amerykańskich żołnierzy na szczycie Suribachi, na wyspie Iwo Jima. W deszczu… po zmroku drugi wielkie wrażenie zrobił na mnie pomnik upamiętniający Weteranów Wojny w Korei. Przedstawiał on żołnierzy w skali 1:1 przedzierających się w strugach deszczu przez dżunglę. Przy panującej pogodzie wszyscy zwiedzający mieli ciarki na plecach, bo wszystkim wydawało się jakbyśmy mijali zjawy.
Planów nawet nam nie pokrzyżowała szalejąca ulewa. I pomimo, że była przemoczona do ostatniej suchej nitki to nigdy nie zapomnę pomnika „Marine Corps War Memorial” przedstawiającego moment wetknięcia flagi przez amerykańskich żołnierzy na szczycie Suribachi, na wyspie Iwo Jima. W deszczu… po zmroku drugi wielkie wrażenie zrobił na mnie pomnik upamiętniający Weteranów Wojny w Korei. Przedstawiał on żołnierzy w skali 1:1 przedzierających się w strugach deszczu przez dżunglę. Przy panującej pogodzie wszyscy zwiedzający mieli ciarki na plecach, bo wszystkim wydawało się jakbyśmy mijali zjawy.
Rano pojawiły się ostrzeżenia w mediach o możliwości powodzi oraz silnych wyładowań elektromagnetycznych… nie wróżyło to dobrze w szczególności, że miałam w planach dostać się w góry, aby przejechać Blue Ridge Parkway, ale podczas takiej pogody było to absolutnie niemożliwe. Moi gospodarze zareagowali bardzo szybko i zaproponowali, abym została u nich jeszcze dwa dni. I przyznam się, że nie żałuje tej decyzji, bo to, co się działo za oknem przypominało sztorm. Dodatkowo dzięki temu, że zostałam miałam okazję oglądać na żywo mecz naszego rodzynka (Marcina Gortata) w NBA wraz z kibicami Washington Wizards. No i zaliczyłam moją pierwszą w życiu lekcję jogi, a wszystko to dzięki gospodarzom, którzy sprawili, że pobyt w Waszyngtonie zamienił się w magiczną chwilę.
Więcej zdjęć: galeria
Wyprawę napędza Triumph i InterMotors.
Wyprawę napędza Masterlease.
Wyprawę napędza Masterlease.
p.s.
Zapraszam do polubienia: https://www.facebook.com/RidingAcrossAmerica
Zapraszam do polubienia: https://www.facebook.com/RidingAcrossAmerica
