Jak dla mnie nie ma na co się oburzać. Charlotte od początku jest miejscem kontrowersyjnym, mającym chyba tyle samo zagorzałych wielbicieli, co przeciwników. Ja sama pozostaję dość neutralna, bo można tam zjeść rzeczy naprawdę smaczne, wnętrze również przypadło mi do gustu od samego początku, czego jednak zupełnie nie mogę powiedzieć o winach.
To nie moja sprawa na co wydaje pieniądze ktoś, kto ma ich troszkę za dużo (bo można z nimi zrobić coś zdecydowanie gorszego). Jedyne co mnie dziwi to fakt, że bułka jest droższa od samej bagietki, z której jest zrobiona. Dlaczego? Czy jest tworzona przy użyciu diamentowych tarek? A może sam proces to skomplikowany rytuał dla wybranych? Oto zagadka.