Wielką Brytanię obiegła szczęśliwa wiadomość. To już nie spekulacje wścibskich bulwarówek, ale informacja oficjalnie ogłoszona przez biuro prasowe Pałacu Świętego Jakuba: Książę i Księżna Cambridge spodziewają się dziecka. Gratulujemy, a jednak nam Polakom trudno zrozumieć dlaczego o tak osobistej sprawie informuje Brytyjczyków oficjalnie rzecznik Księcia Walii?

REKLAMA
Ślub następcy brytyjskiego tronu Księcia Williama z panną Kate Middleton w kwietniu 2011 roku, podobnie jak ślub jego rodziców 30 lat wcześniej okrzyknięto towarzyskim wydarzeniem stulecia. Trochę to na wyrost, bo przecież nowe stulecie dopiero się niedawno rozpoczęło, a pewnie do końca tego wieku będzie jeszcze kilka równie hucznych ślubów w rodzinie królewskiej.
Niewątpliwie jednak małżeństwo następcy brytyjskiego tronu to dla Brytyjczyków sprawa ważna. Monarchia zajmuje bowiem w tym kraju centralne miejsce w systemie politycznym i nie jest bynajmniej zjawiskiem medialnym, ale realnym, choć z mocno osłabioną pozycją polityczną. Równie istotną sprawą jak właściwy mariaż, jest zapewnienie następcy tronu. Chociaż brzmi to dosyć archaicznie, jest to zawsze ważna sprawa dla kolejnych władców. Jeśli monarchia ma trwać, muszą być kontynuatorzy tej rodzinnej tradycji.
Narodziny następcy tronu, podobnie jak zaręczyny, lub inne ważne wydarzenie, ogłaszane są oficjalnie przez odpowiedni Pałac (Pałac Buckingham - reprezentujący urząd Królowej lub Pałac Świętego Jakuba reprezentujący urząd Księcia Walii).
Taka jest tradycja w brytyjskiej rodzinie królewskiej, albowiem wszystko co dotyczy członków rodziny królewskiej dotyczy także królewskich poddanych, czyli mówiąc prościej Brytyjczyków. Już za kilka miesięcy dowiedzą się kto będzie panował nad nimi za kilkadziesiąt lat.
Dzięki planowanym zmianom w kwestii następstwa tronu, już dzisiaj wiemy, że pierwsze dziecko urodzone przez Księżnę Catherine, czy będzie to chłopiec czy dziewczynka, w przyszłości obejmie tron. Jest to prawdziwa rewolucja w tak starej instytucji, jaką jest monarchia brytyjska.
Do tej pory obowiązywało prawo, według którego rządziła zasada starszeństwa, tzn. starszy brat miał pierwszeństwo przed młodszym, a starsza siostra przed młodszą, lecz gdy władca miał starszą córkę a młodszego syna, to i tak syn miał pierwszeństwo w kolejce do tronu przed siostrą. W zeszłym roku konserwatywny premier Wielkiej Brytanii David Cameron oznajmił, że zamierza wprowadzić zmiany, które usuną różne 'dziwne ' i niedemokratyczne zasady regulujące następstwo tronu. Już wkrótce wprowadzone zostaną zmiany zgodnie z którymi następcą tronu będzie zawsze najstarsze dziecko monarchy, bez względu na płeć. Reformy tak ważnych dokumentów angielskiego prawa, jak :1701 Act of Settlement, 1689 Bill of Rights i Royal Marriages Act 1772 już wkrótce staną się faktem.
W tym celu Cameron porozumiał się z premierami 15 państw, które tak jak Wielka Brytania uznają monarchę brytyjskiego za swoją głowę państwa i uzyskał od nich jednomyślną zgodę. Bez niej żadne zmiany nie byłyby możliwe, ponieważ każda decyzja dotycząca następstwa brytyjskiego tronu musi być zaakceptowana przez wszystkie 16 państw.
Wiadomość o ciąży księżnej Cambridge to znakomita wiadomość dla królowej Elżbiety II. Na koniec jubileuszowego roku świętującego 60 lat na tronie, dostała najlepszy prezent z możliwych. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce monarchini zobaczy trzecie pokolenie przyszłych władców Wielkiej Brytanii. To niezwykle wzruszające dla kobiety, której misja nieuchronnie zbliża się ku końcowi. Ale na razie życzmy przyszłym rodzicom zdrowia i spokoju, bo teraz to właśnie będzie im najbardziej potrzebne.