Uwaga znacznej części mediów przesuwa się stopniowo do tej części afery podsłuchowej, która wygląda najbardziej interesująco i sensacyjnie: dyskusji, ile kosztowały kolacje na których byli nagrywani politycy, jak skandalicznie wymyślne rzeczy jedli i jak niezrozumiale drogie pili alkohole (tu akurat prezes Belka i minister Sienkiewicz mogą liczyć na pewną wyrozumiałość, bo przynajmniej na początek wzięli śledzia i czystą wódkę). Jako smakosz i miłośnik wina obiecuję dalej bacznie przyglądać się tej rozwojowej sprawie i na bieżąco ją komentować. Chwilowo jednak, w oczekiwaniu na więcej szczegółów, pozwolę sobie przejść do tematów mniej interesujących, czyli do ekonomii.
Spróbuję też wszystkich zaskoczyć, szukając jakichś dobrych wiadomości o naszej gospodarce. Spojrzyjmy na to wszystko od drugiej strony: tak się składa, że ciężkie przejścia które właśnie mamy w polityce stanowią istny stress test stanu naszej gospodarki – czyli testowanie, przy założeniach realizacji straszliwie groźnych scenariuszy, jej odporności na wstrząsy. Niezależnie od ocen tego, co dzieje się w ostatnich miesiącach i tygodniach w kraju i za granicą (a że nie dzieje się dobrze, wszyscy chyba się zgodzą), trzy wyniki stress testów powinny nas jednak cieszyć.
Wynik stress testu nr 1: polska gospodarka jest bezpieczna. Od niemal pół roku u naszego najbliższego sąsiada toczy się otwarta wojna domowa, a na włosku wisi jego konflikt z uzbrojonym po zęby mocarstwem. To naprawdę test warunków skrajnych, gorszy scenariusz trudno aż sobie wyobrazić. Mimo to, światowi inwestorzy wcale z Polski nie uciekają, o czym dobitnie świadczy zdumiewająco stabilny kurs złotego. Wniosek: najwyraźniej fakt, że po Bugu biegnie granica NATO i Unii Europejskiej stanowi dla wszystkich przekonujący dowód tego, że Polska jest bezpieczna.
Wynik stress testu nr 2: polska gospodarka jest zdywersyfikowana i zdolna do dostosowań. Kryzys gospodarczy na Ukrainie i perturbacje gospodarcze w Rosji oznaczają, że nasz eksport na Wschód bez wątpienia silnie ucierpi. Ciągle też nie wiadomo, czy nie nastąpią perturbacje w dostawach gazu. Mimo to, nikt nie obniża prognoz wzrostu polskiego PKB, dość stabilna jest też sytuacja na giełdzie. Wniosek: gospodarka jest w stanie odrobić straty w handlu wschodnim dodatkowym eksportem na Zachód, jest też prawdopodobnie w stanie poradzić sobie nawet z poważnymi zakłóceniami dostaw gazu.
Wynik stress testu nr 3: polska gospodarka jest wiarygodna i stabilna finansowo. Stres test operował scenariuszem z koszmarnego snu. Nielegalnie nagrano poufne, a czasami wręcz kompromitujące rozmowy ministrów, co łatwo mogło doprowadzić do upadku rządu. Nielegalnie nagrano niezręczne (w najlepszym razie) rozmowy prezesa NBP, co może grozić jego ustąpieniem. A mimo to polskie obligacje sprzedają się jak świeże bułeczki, a ich oprocentowanie spada. Wniosek: inwestorzy oceniają Polskę jako kraj przewidywalny, którego finansom nic nie zagraża.
Trzy naprawdę ciężkie stress testy zostały więc całkiem nieźle zdane. Przez kraj który, jeśli wierzyć temu co się u nas mówi i pisze, znajduje się na skraju jakiejś gospodarczej i politycznej katastrofy. Dziwne, prawda?