Moja wypowiedź na temat Cypru zdaje się że się niespecjalnie spodobała... Powiedziałem, że rozumiem dlaczego Niemcy żądają od Cypru dołożenia się do ratowania banków poprzez opodatkowanie depozytów.
Bo, po pierwsze, w większości (nie w 40%, jak mówią niektórzy, nie rozróżniając co dla banków znaczy "obcokrajowiec", a co "rezydent" - wystarczy, że założy się spółkę na Cyprze i pieniądze na jej koncie są traktowane jako pieniądze "rezydenta"), są to pieniądze które uciekły nielegalnie z Rosji. W Rosji podatki są niskie (13%), więc mało prawdopodobne, by głównym motywem tej (w końcu też kosztujące swoje) ucieczki była chęć uniknięcia opodatkowania. To są w większości pieniądze WYPRANE, pochodzące z operacji nielegalnych lub co najmniej podejrzanych (łapówki, przestępstwa, "prywatyzacja" wg rosyjskiego wzorca). Nie widzę nic niestosownego w opodatkowaniu takich dochodów.
Po drugie, niemieckim podatnikom naprawdę trudno wytłumaczyć, dlaczego mają płacić za ratowanie majątku rosyjskich oligarchów (oligarchów w najlepszym razie , bo może być i gorzej z właścicielami majątków na Cyprze), a Cypr ma ich triumfalnie poinformować: patrzcie, nie pozwoliliśmy zabrac wam ani grosza, za wszystko płacą frajerzy Niemcy. Pierzcie dalej!!!
Z tego co wiem, Niemcy proponowali obciążenie podatkiem tylko wysokich depozytów, Cypryjczycy sami wybrali opodatkowanie wszystkich. W ten sposób łatwiej było nastroić przeciw "dyktatowi" ulicę.
Ale jak zauwazyłem w Polsce bardziej spodobały się gromkie oskarżenia, że "państwo w barbarzyński sposób konfiskuje majątek obywateli". Gratuluję empatii w stosunku do takich ofiar, jak rosyjscy posiadacze nielegalnych majątków na Cyprze. Propozuje, aby ogłosić dobrowolną zbiórkę pieniędzy na ich ratowanie (zamiast "niemieckiego dyktatu"). Ciekawe, ilu pryncypialnych obrońców wolności gospodarczej zadeklaruje swoje pieniądze.