Można oczywiście narzekać, że nie ma wielkiego „WOW”. Można mówić, że tu i ówdzie należy wprowadzić poprawki. Należy jednak jasno powiedzieć, że ta medialna „kosztowna” informatyzacja ZUS czemuś służy. To nie kto inny tylko ZUS oddaje swoim klientom kolejną e-usługę.
Ileż to kwiecistych i jakże pejoratywnych słów spadło w ostatnich latach na Zakład Ubezpieczeń Społecznych za to, że intensywnie się informatyzuje. Ileż to usłyszałem pytań „kiedy ta informatyzacja się zakończy?”. Jakby można było nagle przerwać rozwój rynku informatycznego. Jakby można było powiedzieć twórcom sprzętu i oprogramowania: stop, nie wymyślajcie już nic nowego, tą informatyzację trzeba zakończyć. Stety, czy niestety o końcu informatycznej drogi świata nikt nie mówi. A jeżeli nikt nie mówi o wstrzymaniu prac rozwojowych firm informatycznych to czy ZUS może ogłosić, że oto właśnie w informatyce osiągnęliśmy kres? To pytanie pozostawiam do rozważenia tym co chcą by Zakład informatyzację zakończył.
Ważniejsze jednak od pytania o zakończenie informatyzacji wydaje się pytanie inne: co klienci mają z informatyzacji ZUSu? Wszyscy starsi (choć starość to rzecz względna) obywatele naszego kraju, którzy pracowali przed 1999 r. wiedzą, że udokumentowanie stażu i odprowadzonych składek sprzed tej daty to ich rola. W tym celu powinni posiadać papierowe zaświadczenia od pracodawców o osiąganych przychodach. Młodzi, którzy pracę zaczęli po dacie reformy emerytalnej żadnego „papierka” w celu udokumentowania opłaconych składek, przynosić do ZUSu już nie muszą. Wszystko automatycznie zapisuje się na ich indywidualnych kontach prowadzonych przez Zakład w systemie informatycznym. Większość pracodawców, którzy odprowadzają dziś składki, budynku publicznej ubezpieczalni może nawet w życiu nie widzieć, bo do rozliczeń wykorzystują, udostępniane przez ZUS narzędzia elektroniczne. Tylko, że te dwie kwestie tj. elektroniczne zapisy składkowe i elektroniczne rozliczenia to dziś rzeczy na tyle normalne, że nikt się nawet nie zastanawia, czy mają cokolwiek wspólnego z tą „wielką” informatyzacją. Podobnie mało kto z młodych osób zastanawia się dziś czy istniał świat bez Wi-Fi.
Większość z nas jednak wie, że istnieje świat bez e-administracji. I tu ważna rzecz: ZUS jako jedna z pierwszych instytucji w Polsce, stara się i pracuje nad tym by świat bez e-administracji przeszedł do lamusa. To może brzmieć górnolotnie i buńczucznie, ale to jest szczera prawda. Jako pierwsza ogólnopolska instytucja publiczna uruchomiliśmy e-urząd, czyli Platformę Usług Elektronicznych. Jako pierwsi weszliśmy w świat elektronicznych zaświadczeń. Od 1 stycznia Polacy mogą korzystać z elektronicznych zwolnień lekarskich. A przecież nie byłoby PUE i nie byłoby e-zwolnień bez nakładów na informatykę w ZUS. Zapewne nie ustrzegliśmy się błędów. Zapewne można nasze projekty poprawić i dopracować w pewnych aspektach (i zaręczam, że to uczynimy). Nie popełnia jednak błędów ten co nic nie robi. A my przecieramy szlaki w e-administracji. Następnym instytucjom będzie na pewno dzięki nam łatwiej.