Problem powstał przy próbie wydania najnowszej książki L. S. Klingera pt. „In the Company of Sherlock” (Wyd. Pegasus Books). Przed wydaniem książki do wydawcy wpłynął list od The Arthur Conan Doyle Estate - spadkobierców autora przygód Holmesa. Rodzina Conan Doyla zażądała od wydawnictwa... honorariów z tytułu wykorzystania postaci Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Ostrzegli, że w razie braku wpłaty słusznej kwoty spowodują wstrzymanie dystrybucji książki.
Wydawca, jak to wydawca, poczuł sie zagubiony i wstrzymał wydanie książki prosząc Klingera o wyjaśnienie kwestii prawnych, tak aby nie narazić się na zarzut naruszenia praw autorskich.
Klinger komentując sprawę wskazał, że niektóre wydawnictwa (Random House) oraz producenci filmowi (Warner Bros, CBS) płacą honoraria na rzecz spadkobierców i mają święty spokój. Ale wreszcie Klinger postanowił że pozwie The Arthur Conan Doyle Estate do sądu i udowodni że Sherlock Holmes i Watson należą do domeny publicznej. Zastanawiające dla Klingera jest to że spadkobiercy Artura Conan Doyla nigdy nikogo nie pozwali do sądu z tytułu nieopłaconych honorariów. Co to może oznaczać? Być może spadkobiercy nie mają praw do spuścizny Conan Doyla? Ciekawa zagadka Watsonie... Być może wyprzedzający atak Klingera wynika z tego że poczuł krew. Wszak Leslie S. Klinger jest również specjalistą od hrabiego Darculi.
Tekst linka