Nie jestem wstrząśnięty treścią ujawnionych nagrań, ale samym faktem, że ktoś podsłuchuje szefów MSW, CBA, NIK, NBP. Ten „ktoś” z całą pewnością destabilizuje sytuację polityczną Polski, a może nawet doprowadzi do kryzysu rządowego.
Treść ujawnionych już rozmów nie szokuje mnie, bo politykę realizuje się nie tylko, ani nawet nie głównie poprzez przemówienia sejmowe, ani urzędowe pisma. Fakt, że członek rządu usiłuje wpływać na decyzje szefa NBP nie jest zaszczytny, ale dość zrozumiały. Dość sobie przypomnieć decyzję Kaczyńskiego o obsadzeniu urzędu szefa NBP przez człowieka bez doświadczenia i przygotowania w sferze finansów publicznych, który był jego lojalnym współpracownikiem. Czy idiotyczną jest sugestia, że Kaczyński chciał tym samym zagwarantować sobie wpływ na decyzje szefa NBP? Oczywiście wszyscy chcielibyśmy wierzyć w niezależność i transparentność działań instytucji państwowych, ale chyba nie wstrząsa nikim fakt, że szefowie tych instytucji spotykają się i negocjują, uzgadniają. Inną sprawą jest oczywiście kwestia rozmów urzędującego ministra transportu z osobą, która odpowiada za kontrole skarbowe, podczas których minister skarży się na kontrole finansów jego rodziny, a rozmówca potwierdza, że te kontrole zablokował. To już jawna kompromitacja, ale taka trochę „po czasie” bo Nowak już się skompromitował, został usunięty. Do jego deklaracji uczciwości mam taki sam stosunek, jak do wygranych Piskorskiego w kasynie – tzn. nie chcę o tym napisać wprost swego zdania, z obawy o proces cywilny.
Reasumując, nie dowiedziałem się z treści nagrań niczego, co by mnie zaszokowało, bo zakulisowych negocjacji byłem świadomy, tak samo jak faktu, że min. Nowak ma problemy z przestrzeganiem siódmego przykazania. ...No i rzeczywiście, te Orliki wszyscy mają dupie.
Tyle o treści nagrań. Najważniejszy jest dla mnie fakt manipulowania sytuacją polityczną nielegalnymi podsłuchami najważniejszych osób w państwie. To już nie nagranie jakichś targujących się o urzędy posłów, ani działaczy, biznesmenów, dziennikarzy. „Ktoś” nagrywa rozmowy szefa MSW, CBA, NIK, NBP o reszcie nie wspominając. Między bajki można włożyć pomysł, że to jakiś sfrustrowany oficer BOR pozwolił sobie na taki psikus, bo każdy człowiek ze służb wie, że to zbyt gruby numer, żeby podsłuchiwać szefa MSW i CBA; że takim wybrykiem można sobie złamać życie. Jeśli zrobili to dziennikarze, to gratuluję skuteczności, ale trochę nie dowierzam. Okres podsłuchów zbyt rozległy, podsłuchujących zbyt wielu. Poza tym, jeśli zrobiłby to jakiś dziennikarz, to nagrania opublikowałby wyłącznie u siebie, a nie proponował kilku redakcjom. Wskazanie na grupę biznesową też wątpliwe, bo członkowie tej grupy mieliby świadomość, że złapani na takim numerze staną się wrogami wszystkich polskich służb, i wątpliwe by pozwolono im robić w Polsce jakiekolwiek biznesy.
Może jestem prymitywny, i ulegam spiskowej teorii dziejów, ale zastanawiając się nad tym, kto jest owym tajemniczym „kimś”, rozważam, komu zależałoby na destabilizacji, a może nawet kryzysie rządowym w Polsce. Kto podjąłby ryzyko podsłuchiwania szefów CBA i MSW, za co służby mogą ukręcić łeb nie tylko w sensie metaforycznym? Kto po wielu miesiącach ujawniałby takie podsłuchy, i na co by liczył? Kto ma interes w podminowaniu polskiego rządu? Destabilizacji funkcjonowania najważniejszych urzędów?
Nie wierzę, by Rosjanie wysadzili samolot z polskim prezydentem, bo to w niczym im nie służyło. Wierzę, że Rosjanie mogliby doprowadzić do destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce, bo to jest w ich najlepiej pojętym interesie. Najkorzystniejsze dla Rosji jest, byśmy do reszty pogrążyli się w chaosie, kłótniach, oskarżeniach, byśmy stracili zdolność skutecznego działania na arenie międzynarodowej.