Kościół Katolicki od lat utożsamia kondycję moralną z fiksacją na tle seksualnym, a zapomina o poważnej części przykazań ewangelicznych.
Co Kościół Katolicki ma do powiedzenia mieszkańcom Ełku?
W Ełku działy się dantejskie sceny, kiedy wznoszący rasistowskie okrzyki tłum demolował lokal wynajmowany przez cudzoziemców. Zamieszki wywołała śmierć 21 latka. Wedle doniesień, młodzieniec miał zginąć od rany nożem po tym, jak wrzucił do lokalu petardę.
Nie miejsce to i nie czas, by szczegółowo analizować to co ustalić ma policja i prokuratura. Analizować możemy jedynie to, co wiemy wszyscy z relacji medialnych. Rozwścieczony tłum wznoszący rasistowskie okrzyki, atakujący policję. Zainteresowałem się tym, co robią w Ełku księża, co robi miejscowy biskup w chwilach ważnych, kiedy mogliby udzielić swego autorytetu, kiedy słowa Ewangelii zdają się być najbardziej potrzebne.
Na stronie internetowej aktualizowanej dzisiaj, to jest 2 stycznie jest tylko informacja o Mszy za ojczyznę, spotkaniu opłatkowym Akcji katolickiej, oraz orszaku Trzech Króli w Ełku. Aż strach pomyśleć, co miejscowa młodzież może zrobić trzem królom, którzy o ile wiadomo, nie odznaczali się słowiańską urodą.
Nie jest jednak tak, że miejscowy biskup nie reaguje na to co się dzieje wśród jego trzódki. Otóż biskup ełcki Jerzy Mazur udzielając wywiadu dla regionalnego „Radia 5” oświadczył: "Pragniemy na modlitwie wypraszać Miłosierdzie Boże dla nieżyjącego i jego rodziny, prosząc o światło Ducha św. dla lepszego zrozumienia - powszechnego dzisiaj w świecie - problemu emigracji i właściwego rozwiązywania spraw bez przemocy". Biskup odprawi też mszę w intencji tragicznie zmarłego 21-latka w katedrze.
Jak rozumiem z tych wypowiedzi, biskup troska się o powszechny dziś w świecie problem emigracji. Szkoda tylko, że nie troska się o powszechny coraz bardziej problem rasizmu, ksenofobii i nienawiści.
Nie jest moją intencją odmawiać prawa do mszy za duszę tragicznie zmarłego, bardzo mnie jednak niepokoi taka narracja, w której wszystko sprowadza się do dwóch zagadnień: powszechnego problemu emigracji, oraz tragicznie zmarłego Polaka – jak gdyby ofiarę tego problemu. Jak wspomniałem, udział owego 21-latka nie jest ostatecznie wyjaśniony przez prokuraturę, ale można domniemywać z doniesień o wrzucanej do lokalu pełnego ludzi petardy, że nie jest on ofiarą nienawiście na tle rasowym. Nie było tak, że katolickie dziecko wracające z mszy świętej napadli muzułmanie chcący uśmiercić „niewiernego”. Jeśli można najbardziej oględnie wskazać przyczynę śmierci tego nieszczęsnego chłopaka, to jest nią nienawiść, a nie emigracja – nienawiść, którą Kościół Katolicki winien zwalczać stokroć energiczniej, niż gender, czy ustawę antyprzemocową.
Kościół Katolicki od lat utożsamia kondycję moralną z fiksacją na tle seksualnym. Zapomina o poważnej części przykazań ewangelicznych, a świętą wojnę rozpoczyna w każdej niemal sprawie związanej z rozporkiem. Aktywizuje się ponadto w sprawach związanych z władzą i pieniędzmi, które są niezbędnie biskupom, by mogli szerzyć Słowo Boże, oraz … prowadzić swoje święte krucjaty ginekologiczne.
Kościoła Katolickiego nie wykończy uwikłanie w politykę, walka o państwowe pieniądze, czy skandale pedofilskie. Bo to było zawsze, a Kościół jakoś trwa. Ale wykończyć go może zapominanie o tym co najświętsze, to jest o przykazaniach pozostawionych przez Jezusa Chrystusa. Nie ośmieliłbym się postwić tezy, że biskupi zapomnieli o Bogu, ale... chyba zapomnieli o piekle.