proboszcz parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy
To już pewne. A więc to nie była dziennikarska kaczka ani ściśle strzeżona tajemnica, która wyciekła. Papież ustępuje z urzędu z własnej nieprzymuszonej woli. Nie zostaje po cichu odsunięty od sprawowania urzędu. O jego odejściu nie informują nas jego najbliżsi współpracownicy, sekretarz stanu, ani nawet ułaskawiony osobisty kamerdyner. Papież nie zapadł w śpiączkę jak premier Izraela ani nie umarł, jak to się już tylu papieżom przytrafiło do tej pory. Papież odchodzi sam i sam o tym informuje Kościół oraz wszystkich pozostałych, którzy są zainteresowani tą decyzją.
A mimo to media na całym świecie pełne są ekspertów, specjalistów, watykanistów, osób dobrze poinformowanych, takich, które wiedzą to, czego inni nie wiedzą, a mianowicie, dlaczego tak się stało. Zaraz, zaraz. Przecież ten papież ciągle jeszcze pełni swój urząd. Przecież ten człowiek ciągle żyje (i daj mu Boże sto lat). Przecież ten papież potrafi mówić i pisać, a nawet nauczył się komunikować w sieci (informatycznej). Już mu co poniektórzy wyznaczyli klasztor, w którym zamieszka. Już znawcy wiedzą, że po abdykacji zamilknie. Inni mówią, że będzie pisał, ale nie będzie publikował. Jeszcze inni zastanawiają się, czy obecny „przyboczny” pozostanie przy papieżu (już po abdykacji – przy byłym papieżu), by go wspierać, czy też by go pilnować.
Ludzie, co ci spece mówią! Przecież to otwiera się zupełnie nowa karta w dziejach Kościoła. Karta zupełnie czysta, która zapełniać się będzie treścią na naszych oczach, a może nawet z naszym udziałem. Gdzie ma mieszkać, jak się ma ubierać, jak go tytułować, czy będzie mógł uczestniczyć w Liturgii wraz z innymi kardynałami i nowym papieżem, i jakie tam będzie jego miejsce... Co powie w sekrecie swojemu następcy, a co jeszcze powie głośno całemu Kościołowi? Co napisze wiernym na Facebooku? Czy sam, z własnej woli zamknie usta, a może jakieś kolegium zdecyduje o tym za niego? Może będzie tak, a może stanie się zupełnie inaczej. Może spełnią się niektóre przepowiednie, a może jeszcze w niejednym nas zaskoczy.
Z tym posłem Ruchu Palikota nie zgadzam się niemal w niczym, ale to co zrobił ostatnio jest jak najbardziej właściwe. Do żywego człowieka pisze się listy, a nie dzieli się spuścizny po nim, nie otwiera się testamentu ani nie podsumowuje się życia, które przecież ciągle trwa. Kto wie, może to, co jeszcze zapisze na kartach Kościoła ten papież - a za jakiś czas były papież, okaże się najważniejsze.
Z tego, co powiedział w ostatnich dniach, z tego, co uczynił w ostatnim czasie, z tego, jakie wydarzenia poprzedziły abdykację Benedykta XVI i jakie jej towarzyszą, mogliśmy już wyczytać bardzo wiele. A przecież jeszcze wiele może się zdarzyć i zdarzy się wiele, bez wątpienia.
Jeden z arcybiskupów powiedział, że decyzja papieża jest znakiem dla przywódców państw. Hola hola. Przecież to nie ustępuje z urzędu kapelan ONZ (jeśli taki urząd w ogóle istnieje). To ustępuje papież Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Komu papież daje czytelny sygnał? Wiernym Kościoła, hierarchom, generałom zakonów, przełożonym generalnym, proboszczom i prymasom, czy też szukającym Boga po omacku niewierzącym?
Obyś żył w ciekawych czasach. Co by nie powiedzieć, spełniają się na nas te słowa. Patrzmy uważnie, uważnie słuchajmy. Te dni są i będą pełne znaków danych Kościołowi przez Ducha Świętego. Kościół w tych dniach, tygodniach i miesiącach ukaże swoje oblicze. Oblicze głęboko niejednoznaczne. Oblicze świętego Kościoła grzeszników. Przyjrzyjcie się sobie ludzie Kościoła. Przyjrzyjcie się Kościołowi ludzie niewierzący.