Wczorajszy list Jarosława Kaczyńskiego w sprawie bojkotu Euro przyćmił nawet wybór piosenki „Koko Euro Spoko” na oficjalny hit polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas Euro. Lubię folklor, ale piosenka „Koko Euro Spoko” to niestety strzał w stopę.
Rocznik 1974. Poseł do Parlamentu Europejskiego, Przewodniczący SLD w latach 2005-2008, Przewodniczący Klubu Poselskiego Lewicy w latach 2007-2009, Wicemarszałek Sejmu V kadencji, Minister Rolnictwa w rządach Leszka Millera i Marka Belki
Mówiąc w skrócie, piosenka ma się nijak do sportowych emocji. Jej melodia rzeczywiście wpada w ucho, ale nie sądzę aby porwała polskich kibiców. Ten utwór może skutecznie promować wiele imprez, ale nie piłkarskie mistrzostwa Europy.
Po drugie, Euro jest postrzegane jako szansa na zmianę wizerunku Polski za granicą. Utwór zespołu „Jarzębina” raczej nie przyczyni się do realizacji tego zadania.
Wracając do nieszczęsnego „bojkotu” Euro, cieszę się, że Leszek Miller wysłał list do europejskich przywódców wzywający ich do przyjazdu do Polski i na Ukrainę. Mam nadzieję, że przynajmniej socjaldemokratyczni liderzy posłuchają tego apelu.