Reklama.
Doznania są niesamowite. Dzisiaj boli mnie wszystko. Nawet uszy. Satysfakcja jest jednak ogromna.
Chciałbym pozdrowić wszystkich uczestników triathlonu w Suszu. Atmosfera była wspaniała, pełna wzajemnej życzliwości i pozytywnych emocji.
Na podziękowania zasłużyli także mieszkańcy Suszu. Byli do imprezy nastawieni w stu procentach pozytywnie. Miałem zapewniony wspaniały doping. Standard Euro 2012. Wyrazów sympatii ze strony mieszkańców było bez liku. Nie brakowało też tych o podtekście politycznym. Te cieszyły podwójnie.
Osobne podziękowania dla wolontariuszy. Wykonaliście wspaniałą pracę.
Dziękuję też oczywiście organizatorom Herbalife Susz Triathlon, na czele z dyrektorem Michałem Drelichem. A także Łukaszowi Grassowi, który namówił mnie na ten ekstremalny wysiłek. Było warto.
Dziękuję Krzysztofowi Olszance, dzięki któremu po latach wróciłem do sportu. Dziękuję wszystkim, dzięki którym jestem w stanie uprawiać sport. Doktorowi Stanisławowi Machowskiemu i fizykoterapeucie Jerzemu Somowowi z Legii, doktorowi Robertowi Śmigielskiemu i fizjoterapeutce Oldze Korbolewskiej z Carolina Medical Center, całej ekipie z Columna Medica, która zadbała o moje przygotowanie i masowała mnie w Suszu. Ta lista jest długa. Ale każdy kto uprawia sport wie, że lista kontuzji i urazów też jest długa. A fachowa opieka medyczna jest warunkiem koniecznym kontynuowania przygody ze sportem.
Na końcu najważniejsze podziękowania. Dziękuję mojej żonie oraz dzieciom, którzy wspierali mnie nie tylko na trasie. Jesteście nieocenieni.
We wrześniu Maraton Warszawski… Najważniejsze to mieć w życiu cele.
P.S. Pozdrawiam Marka Siwca, który dzisiaj startuje w Suszu na krótszej trasie.