Jarosław Kaczyński znowu poczuł się jak premier. Chce wmówić Polakom, że wykorzystując doskonałe relacje z Davidem Cameronem załatwi dla Polski jakieś ekstra pieniądze. Nic bardziej błędnego. Cameron jest jednym z najważniejszych wrogów polskich interesów w Unii. Kaczyński w teatrzyku Camerona gra rolę nieprzynoszącą mu wielkiej chwały.
REKLAMA
Wczoraj do polskich mediów wyciekła listopadowa odpowiedź Camerona na list Kaczyńskiego. Czytamy w niej: Pomimo że chcieliśmy otrzymać dodatkowe środki w stosunku do oryginalnej propozycji Komisji Europejskiej, nie uważamy, że przesuwanie pieniędzy z jednego bogatego kraju do innego poprzez budżet UE leży w interesie Europy. Fundusze Strukturalne i Spójności powinny się skupiać na najuboższych regionach biedniejszych państw członkowskich, włączając w to Polskę, tak by pobudzać wzrost gospodarczy, co jest tak w Waszym, jak i naszym interesie.
Brzmi miło dla polskich uszu? Oczywiście! Problem polega na tym, że polityka unijna to nie warcaby, tylko szachy. Gdybyśmy zrealizowali postulat Camerona „polityka spójności tylko dla biednych”, to byłaby to najkrótsza droga do likwidacji polityki spójności.
Brzmi miło dla polskich uszu? Oczywiście! Problem polega na tym, że polityka unijna to nie warcaby, tylko szachy. Gdybyśmy zrealizowali postulat Camerona „polityka spójności tylko dla biednych”, to byłaby to najkrótsza droga do likwidacji polityki spójności.
Polska w obecnym kształcie polityki spójności jest jej największym beneficjentem. Ale ta polityka istnieje także dlatego, że również bogatsze państwa są w stanie coś z niej uszczknąć dla swoich biedniejszych regionów. Gdybyśmy im tę możliwość odebrali to polityka spójności zostałaby zlikwidowana.
Cameron to wie i prowadzi cyniczną grę. Torys strojący się w szaty obrońcy biednych może powodować tylko pusty śmiech. Kaczyński w tym teatrzyku Camerona gra rolę pożytecznego idioty.
