Reklama.
Wygląda na to, że Kościół już szykuje się do kampanii wyborczej. Kalkulacja jest prosta, jeśli Tusk odmówi wprowadzenia matury z religii, wówczas biskupi mogą otwarcie przenieść swoje poparcie na PiS. Kościół już nie będzie podzielony, jak jeden mąż poprze partię Kaczyńskiego. W sytuacji spadającego poparcia, głos z tysięcy ambon może być gwoździem do platformianej trumny.
Jeśli jednak Tusk ulegnie biskupom, wówczas mogą odwrócić się od niego wyborcy zorientowani bardziej centrolewicowo. I też będzie to gwóźdź do trumny. Tyle, że wbity z drugiej strony.
"Maturzyści mogą zdawać WOS, chemię, geografię, biologię, ale religii nie. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, nie otrzymujemy odpowiedzi" – denerwuje się bp Marek Mendyk, przewodniczący komisji episkopatu ds. wychowania katolickiego.
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Bo chemia, czy biologia to dziedziny wiedzy naukowej. Religia to nie nauka. A matury z wiary zdawać nie sposób!
Mam nadzieję, że w podobny sposób rozumuje również rząd.