Kamil Stoch zaostrzył nasze apetyty na medalowy sukces podczas igrzysk olimpijskich w Soczi. Otwarcie wielkiego święta sportu już w piątek. Hasła bojkotu igrzysk uważam za błędne, dlatego wybieram się do Rosji kibicować naszym sportowcom. Do Soczi pojedzie także przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller. Polscy sportowcy powinni czuć, że osoby publiczne interesują się ich wysiłkiem. Nie będzie prezydenta, nie będzie premiera, będą liderzy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Rocznik 1974. Poseł do Parlamentu Europejskiego, Przewodniczący SLD w latach 2005-2008, Przewodniczący Klubu Poselskiego Lewicy w latach 2007-2009, Wicemarszałek Sejmu V kadencji, Minister Rolnictwa w rządach Leszka Millera i Marka Belki
Nie należy mieszać sportu i polityki. Na tym tracił zawsze sport. Bojkot igrzysk był jednym z symboli zimnej wojny. Te czasy już się skończyły. I nigdy nie powinny wracać. W żadnej formule.
Poza tym jestem przekonany, że polityka bojkotu politycznego wobec Rosji jest nieracjonalna. Jedyny jej skutek może być taki, że kiedyś Rosjanie nas zbojkotują. Tak jak teraz bojkotują polskie mięso.
Wielkie imprezy sportowe to także świetna okazja do nieformalnych rozmów z politykami z innych państw. Zamierzam tę okazję szansę wykorzystać. Temat jest aż nadto: na sprawach unijnych poczynając, a na sprawie Ukrainy kończąc.
Jadę do Soczi również po to, aby zademonstrować solidarność z ofiarami islamskich terrorystów. Organizacje powiązane z Al Kaidą wydały wojnę igrzyskom olimpijskim. Społeczność międzynarodowa powinna pokazać, że nie boi się fanatyków. Zamachy w Wołgogradzie stworzyły zupełnie nową sytuację, w której potrzebne są jasne sygnały.