Filozof prawa i konstytucjonalista, publicysta, bloger
„Właściwie nie wiadomo, po co ona istnieje” –wyznał wczoraj prostolinijnie Pan Senator Henryk Ciech (PiS) Trybunałowi Konstytucyjnemu na temat Komisji Krajowej SKOK. Stwierdzenie to miało stanowić podsumowanie tezy, że ustawa o SKOK-ach przyznaje zbyt małe kompetencje owej Komisji.
Pan Senator mógł łatwo zaspokoić swój głód wiedzy, pytając kolegę, PiS-owskiego Senatora Grzegorza Biereckiego. Ale przyjmując, że ten ostatni był bardzo zajęty – na przykład, bo studiował oferty nieruchomości w państwach w Ameryce Południowej – odpowiem Panu Senatorowi. Otóż Komisja Krajowa służyła tylko i wyłącznie nabijaniu kabzy Grzegorza Biereckiego i kilkuosobowej grupki, złożonej z jego krewnych i kumpli. Łatwy wgląd w zeznanie majątkowe Grzegorza Biereckiego – zakładając, rzecz jasna, że jest ono prawdomówne – łacnie tę odpowiedź wesprze.
Mechanizm był dziecinie prosty i wielokrotnie opisywany, bez żadnych zaprzeczeń ze strony grupy. Najpierw było kilkadziesiąt tysięcy dolarów z Waszyngtonu, z federacji związków kredytowych, przechwycone przez Biereckiego, jak sam się potem chełpił, choć początkowo miały być przeznaczone na zrujnowane Haiti. Potem te kilkadziesiąt tysięcy cudownie przemieniło się w wiele milionów, dzięki przemyślnemu systemowi haraczy, narzucanych przez Kasę Krajową poszczególnym SKOK-om za logo, kursy, szkolenia itp. Następnie fundacja – już z owymi milionami – została przekształcona w spółkę prywatną Biereckiego, dającą w następnych latach trójmiejskiemu cwaniakowi i jego kumplom wielomilionowe dywidendy, a co nie zostało przez pazernych miśków przejedzone, zostało wypompowane do spółki SKOK Holding w Luksemburgu…
Temu, panie senatorze Ciech, służyła Kasa Krajowa. SKOK-i, jako instytucja finansowa, były prowadzone nieudolnie, prostacko i po dziadowsku, ale to jedno zrobiły sprawnie: utuczyły wieloma milionami kilku cwaniaków, posługujących się przy tym cynicznie retoryką katolicko-narodową.
Dziś SKOKi zdychają z powodu nieudolności i pazerności trójmiejskiej grupy, ale rzutem na taśmę jedno jeszcze zrobiły: rzuciły jakieś ochłapy najemnym pismakom, by wychwalali owe SKOK-i. Stąd sieć finansowanych przez SKOK mediów, takich jak brukowe pisma i portale braci Karnowskich i Zaremby, których zadaniem jest chwalenie SKOK-ów za pieniądze SKOK-ów.
W związku z tym składam wniosek do mojego banku, bardzo porządnego banku PKO BP.
Niniejszym protestuję przeciw pośredniemu wspieraniu oszczerczej, propagandowej działalności mediów SKOK przez mój bank, a więc także przeze mnie. Jako klient banku PKO BP, składam się na fundusz, który już raz uratował SKOK-i przed totalną niewypłacalnością. Wszystko wskazuje na to, że bankowy fundusz gwarancyjny będzie musiał wpompować dalsze miliardy w SKOK-i. Oznacza to dalsze użycie moich pieniędzy na finansowane przez SKOK-i przedsięwzięcia, w tym także na media finansowane przez SKOK-i i zależne od nich spółki, np. Fratria.
Tego sobie po prostu nie życzę. Media te – kłamliwe, brukowe i oszczercze – są synonimem tego, co najgorsze w polskim życiu publicznym. W języku polskim jest słowo, krótkie a brzydkie, na określenie tych, którzy za pieniądze mogą zrobić wszystko. To właśnie robią pisma ABC i WSieci, portal wPolityce itp., za pieniądze SKOK-ów broniąc SKOK-i. Nie mam zamiaru przyczyniać się finansowo do tego nagannego procederu.
Dodatkowej pikanterii całej tej sytuacji dodaje fakt, że – jak słyszę – jeden z głównych propagandystów SKOK-owych mediów, Piotr Zaremba („Oddać Polskę Polakom”), zamierza pozwać mnie o naruszenie dóbr osobistych czy czegoś podobnego. Jako pracownik mediów finansowanych przez SKOK-i, sfinansuje on zapewne niemałe koszty takiego pozwu dzięki dochodom z tej patologicznej instytucji. Byłoby trawestacją sprawiedliwości, gdyby moje pieniądze szły na podtrzymywanie instytucji, dzięki której pieniacz będzie mógł mnie pozywać do sądu.
PS Najnowszym przejawem degrengolady SKOK-owych mediów jest, ulubiony przez to towarzystwo, wrzask nad trumną. Tym razem - Jana Kulczyka. Najpierw Stanisław Janecki (ten sam, który swojego czasu przyłapany na pobieraniu pieniędzy bezpośrednio z propagandowego funduszu PiS, rozbeczał się był, że to na chore dziecko) nadał insynuację, że za śmiercią biznesmena może kryć się coś zagrażającego polskiemu bezpieczeństwu, a potem inny mędrzec z tej samej półki, Łukasz Warzecha obsmarował zmarłego i dodał: „Marzę, żeby za pięć lat można było dać odznaczenie polskiemu przedsiębiorcy przez duże „P””. Tak pisze Warzecha, przez duże „G”.