Im bardziej Premier Szydło udaje Jarosława Kaczyńskiego, tym śmieszniejsza się staje. Im bardziej zaciska piąstki, marszczy czółko i stara się robić groźne oczko – tym bardziej widać, że pajacuje. A gdy na koniec swojego orędzia piskliwym głosikiem intonuje: „Damy radę!” – błazenada wychodzi w pełnej krasie. I łgarstwo.
REKLAMA
Bo Premier Szydło łgała mówiąc, że Trybunał chciałby wstrzymać „dobrą zmianę”. Polegającą na przyznaniu 500 złotych za dziecko albo opodatkowaniu wrogich korporacji. Skąd to wie? Na jakiej konstytucyjnej podstawie Trybunał by to orzekł? W taki prostacki sposób Premier chce zmobilizować przeciwko Trybunałowi tych najgłupszych z wyborców, którzy dali się przekupić tymi 500 zł. Teraz Trybuynał – łże Premier – chce im te 500 zł odebrać… I Premier Szydło bezczelnie łże twierdząc, że sędziowie wybrani jeszcze za rządów PO są z politycznego mianowania. Dlaczego przypuszcza ordynarny atak wobec trzech wybitnych prawników-naukowców? Czy kiedyś ich za to przeprosi?
Weszliśmy, jak to już wskazywałem wcześniej, w okres dyktatury ciemniaków; ludzi pozbawionych inteligencji, uczciwości i honoru, „Orędzie” Premiera było tego dowodem. Kolejnym jest oświadczenie rzecznika Prezydenta, że – mimo opublikowania wyroku TK z 3 grudnia, prezydent uważa sprawę obsady TK za zamkniętą. To połączenie buty z ignorancją. Skoro wyrok jest opublikowany, to znaczy, że wszedł w życie, a skoro wszedł w życie, to znaczy że trzech sędziów - Roman Hauser, Krzysztof Ślebzak i Andrzej Jakubecki - zostało wybranych prawidłowo, a skoro zostali wybrani prawidłowo, to nie było potem wakatów dla PiS-owskich mianowańców, zaprzysiężonych na zlecenie Kaczyńskiego przez Prezydenta.
Jak to wytłumaczyć jeszcze jaśniej, by Andrzej Duda to zrozumiał?
Mafijne, skoordynowane działania Prezydenta, rządu i większości parlamentarnej są już jawnym zamachem na ustrój konstytucyjny. Okazuje się, że nie trzeba wysilać się, jak Wiktor Orban, zmieniając konstytucję, by zabić demokrację. Można po prostu konstytucję zignorować: prostacko i bezczelnie.
