Filozof prawa i konstytucjonalista, publicysta, bloger
Jak podały media, znalazłem się w znakomitym gronie osób, które TVPiS zamierza ścigać karnie za opinie, dotyczące związku między uprawianą przez tę telewizję propagandą a stworzeniem atmosfery, sprzyjającej mordowi w Gdańsku:
Nie zamierzam tu się tłumaczyć ani bronić. Jeśli będzie trzeba, uczynię to w sądzie. Ale już teraz chciałbym zauważyć, że z komunikatu TVPiS wynika, że jesteśmy oskarżani „w pierwszej kolejności” lub że jesteśmy „w pierwszej grupie”. Czyli że TVPiS zamierza (a w każdym razie straszy, że zamierza) oskarżać większą liczbę osób, publicznie wypowiadających się na swój temat.
To skłania mnie do trzech obserwacji.
Po pierwsze: wytaczając działo oskarżenia prawno-karnego, TVPiS stawia się jednoznacznie po jednej stronie politycznego sporu w Polsce. Jest to, rzecz jasna, oczywiste dla każdego, kto obserwował choćby przez minutę jakikolwiek program „informacyjny” lub „publicystyczny” w TVP1 lub TVPInfo, ale nigdy sama TVP tego tak otwarcie nie przyznała. Jest to więc, paradoksalnie, przyznanie racji krytykom TVP: jest to telewizja partyjna, działająca jak ogniwo partii władzy.
Po drugie, oskarżenie jest potężnym przyznaniem się do bezradności argumentacyjnej. Normalnym odruchem każdego człowieka mediów – dziennikarza, redaktora, wydawcy – jest odpowiedź krytykom metodami właściwymi dla mediów, czyli kontr-argumentacją. Grożąc oskarżeniami karnymi, TVPiS przyznaje, że już nie ma siły argumentów więc musi uciekać się po argument siły.
I po trzecie – grożąc oskarżeniem w trybie prawnokarnym Prezes Kurski najwyraźniej liczy na uciszenie swych krytyków. Jest to tzw. „efekt mrożący”: sam fakt zagrożenia procesem i w perspektywie – karą, ma skłonić krytyków do powstrzymywania się ze swymi ocenami. Nie mogę mówić za mich szanownych współ-oskarżonych, ale w moim przypadku mam jedną odpowiedź. Niedoczekanie Pańskie, Panie Prezesie Kurski. Pańskie pohukiwanie stwarzają dla mnie dodatkowy bodziec, by Pana i Pańskich podwładnych krytykować.