Filozof prawa i konstytucjonalista, publicysta, bloger
Przyznanie Telewizji TRWAM miejsca na multipleksie to doskonała wiadomość dla strony liberalnej w polskiej wojnie kulturowej, a bardzo zła dla samego Ojca Rydzyka i tych wszystkich ruchów społecznych, polityków i publicystów, którzy stoją za nim murem.
Gdy już telewizja ta będzie łatwo i ogólnodostępna (przyjmuję, że dotychczas dostęp do niej wymagał heroicznych wysiłków), wszyscy będą mogli zobaczyć, że publicystyczno-informacyjne programy tej stacji są, warsztatowo, strasznym dziadostwem, a myślowo, jednostronną i nachalną propagandą. Miałem okazję od czasu do czasu oglądać tę stację w miejscu dość nieoczekiwanym, a mianowicie w Nowym Jorku, gdzie jakiś lokalny kanał pokazywał codzienne „newsy” z TRWAM a także wywiady w cyklu pt. „Polski punkt widzenia” – muszę powiedzieć, czegoś tak kuriozalnego moje oko dotąd nie widziało, a ucho nie słyszało. Przy tych programach, informacje i publicystyka w amerykańskim Fox TV to ideał obiektywizmu, umiarkowania i rzetelnego dziennikarstwa. A ci, którzy mieli okazję oglądać kiedykolwiek Foxa, wiedzą, o czym mówię.
Druga przyczyna dla której my – tzn. liberałowie, demokraci, ludzie którzy nic nikomu nie chcą siła narzucać ani nikogo uszczęśliwiać na siłę – powinniśmy cieszyć się z przyznania Multiplexu Ojcu Dyrektorowi jest taka, że strona anty-demokratyczna, totalniacka i klerykalna w polskim sporze ideowym (nie nazywam ich prawicą, bo co to za prawica, PiS, Radio Maryja i narodowcy?) traci największy, a być może jedyny, argument na rzecz tezy o prześladowaniu i dyskryminacji Kościoła w Polsce.
Odmówienie miejsca na multipleksie w poprzedniej odsłonie procesu koncesyjnego było uniwersalnym hasłem, mającym pokazać, jak bardzo Kościół i związane z nim siły społeczne sa w Polsce dyskryminowane. Teraz jeszcze, siłą rozpędu, towarzystwo totalniacke będzie posługiwać się tryumfalnie tym argumentem, wskazując na straszną klęskę Tuska w walce z siłami patriotycznymi (Nie dali koncesji? Znaczy że prześladują. Dali? Znaczy że się boją), ale długo tego paliwa nie wystarczy. Zastanawiam się, jaki nowy dowód wojny z religią znajdą prawdziwi Polacy. Bo że coś znajdą – to oczywiste, bez tego cała strategia oparta na poczuciu krzywdy, nękania i wiktymizacji załamie się.