O polskich celebrytach pisałem już nie raz i nie dwa. Przeważnie źle. Bo taki jest nasz cały show-biznes. Nudny, smutny, wtórny. Zły. Jednak zaczyna się coś zmieniać...
Ponad wyśmiewanie się z Ukrainek, ponad ustawki w tablośmieciach, ponad brylowanie na ''ściankach''.
Połączyli pasję z historią.
Taniec z Sycylią.
Emocje z montażem.
No i wyszło cudownie.
Sprawdźcie sami:
Ładne, prawda?
Zauważcie, że nie było tam żadnych splashy wodnych, żadnych durnych wypowiedzi, pokazywania języka/krocza czy epatowania seksem.
Był taniec.
Tego właśnie mi brakuje w polskim show-biznesie.
Jak ktoś się w Polsce staje sławny, to chyba zapomina dlaczego...
I tak:
- aktorzy, którzy kiedyś grali świetne role i stali się sławni, obecnie grają w żenująco słabych serialach;
- tancerze, którzy byli genialni w swoim fachu, wylądowali w badziewnych zapychaczach telewizyjnych;
- piosenkarze/piosenkarki grający wyśmienitą nutę, po fejmie – nagrywają disco-polo.
Smutne, prawda?
Czasem, po prostu, trzeba wrócić do korzeni. Do tego, od czego się zaczynało.
W przypadku Terrazzino i Biernat był to taniec.
I udało się.
I brawa dla nich.