Po co mówić brzydkie słowa, skoro można pokazać ładne rzeczy. I też wywołać niemały skandal. Są tacy, którzy twierdzą, że wideo jest lekiem na ból głowy wywołany aferą taśmową.
Łódź. W minionym tygodniu miasto odwiedził legendarny zespół Aerosmith. Steven Tyler i jego ekipa dali koncert, niezłego czadu i spowodowali, że niektórym zrobiło się naprawdę gorąco. Wśród rozgrzanych atmosferą była m.in. Doda.
Wokalistka została zauważona przez operatora kamery, który “wybrańców” pokazywał na dużym telebimie. Nie spodziewał się jednak, że rozentuzjazmowana gwiazda pokaże, na co ją naprawdę stać. Dokładnie - pokazała piersi.
Przy okazji wybuchł oczywiście skandal, a wdzięki Dody znów podzieliły Polskę. Część internautów zarzuca artystce, że prócz piersi nie jest w stanie zaprezentować nic ciekawego, natomiast publiczne rozbieranie się nazywają - upadkiem obyczajów.
Reszta uznała całą sytuację za godną pochwalenia. W końcu był to koncert rockowej kapeli, a nie chóru gospel - argumentują obrońcy Doroty Rabczewskiej.
Są i tacy, którzy twierdzą, że wideo jest lekiem na ból głowy wywołany aferą taśmową. I ci, którzy już okrzyknęli wybryk pani Dody zjawiskiem i nazywają całą sytuację “Boskim Ciałem”. Zaś piersi dostały przydomki - rock i roll.