Premiera „Skyfall” elektryzuje widzów na całym świecie, podobnie, jak każdy film z serii o boskim agencie Jej Królewskiej Mości. Tymczasem Bonda w polskim kinie mieliśmy już przed II Wojną Światową. Może nie tak przystojnego i szarmanckiego, jak brytyjski superagent, ale jednak.
Kto był pierwowzorem Jamesa Bonda? Podobno Polak, Jerzy Sosnowski. Rotmistrz z Polski był nie tylko playboyem, ale i przedstawicielem rodzimego wywiadu, który w międzywojniu skutecznie blokował działania Niemców. To on zdobył tajny plan sztabowy, opisujący działania na wypadek wojny z Polską. Uwodził kobiety, zaś wrogich agentów zwodził tak skutecznie, że zyskał miano „asa wywiadu II RP”. To biografią temperamentnego rotmistrza miał się zainspirować Ian Flaming, pisząc historię najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości.
Przy okazji premiery kolejnego filmu z Jamesem Bondem w roli głównej, warto wspomnieć o innych polskich tropach w Bond-story. Portal „Polska na filmowo” przypomina o przygodach nadwiślańskiego Bonda. Taki bohater wystąpił w filmie „Gwiaździsta eskadra”, którego premiera odbyła się w kwietniu 1930 roku. Na wiele lat przed tym, nim urodził się Daniel Craig.
W „Gwiaździstej eskadrze” Bonda, kapitana amerykańskiego lotnictwa, zagrał Jerzy Kobusz, zaś w jego narzeczoną Lilli wcieliła się gwiazda przedwojennego kina Barbara Orwid. Tłem dla wątku miłosnego była wojna polsko-bolszewicka. Film okazał się prawdziwą superprodukcją, wykorzystującą wszelkie dostępne ówcześnie sztuczki techniki. Był to również pierwszy polski film z ujęciami kręconymi w powietrzu. Jak donosi Marek Szymański, autor książki „Polska na filmowo. Gdzie kręcono znane filmy i seriale”, a także redaktor portalu www.polskanafilmowo.pl, obraz powstał w Poznaniu, ze względu na bliskość poligonu w Biedrusku oraz wsparcie 3 Pułku Lotniczego.
Film Leonarda Buczkowskiego, pierwotnie niemy, potem zaś udźwiękowiony, nie dotrwał do naszych czasów. Obraz poświęcony historycznemu zwycięstwu nad bolszewikami nie spodobał się po zakończeniu II Wojny Światowej radzieckim władzom. Niektóre źródła mówią, że wszystkie kopie filmu zostały zniszczone, inne wskazują na to, że część taśm mogła zostać wywieziona w głąb Związku Radzieckiego.
Opowieść o amerykańskich lotnikach, walczących w Eskadrze Kościuszkowskiej, zapewne nie była także inspiracją dla scenarzysty słynnej serii o Bondzie. Jednak „Gwiaździsta eskadra” w pewnym sensie łączy się z historią światowej kinematografii. Merian Cooper –Amerykanin, na którym bez wątpienia wzorowano postać kapitana Bonda w obrazie Buczkowskiego – w 1933 roku współreżyserował kultowego „King Konga”. Ciekawe, jak agent 007 Jej Królewskiej Mości poradziłby sobie z takim przeciwnikiem…