
Rym to trochę częstochowski, ale nie mogliśmy się powstrzymać, widząc jak w naszym zaprzyjaźnionym gospodarstwie pan Stefan wiezie pełną taczkę kalafiorów zebranych z pola. Oczywiście kalafior można kupić przez większą część roku, a przy braku produktu krajowego nasi sklepikarze ratują się importem, ale nasz, krajowy, młody kalafior trudno pomylić z jakimkolwiek importowanym. Jest chrupiący, soczysty, pełen nęcącej wilgoci - ugotowany na parze i polany bułką tartą wprost rozpływa się w ustach, racząc całym bogactwem kalafiorowego smaku. Dzisiaj jednak nie parą potraktowaliśmy nasze kalafiorowe cudo, ale zapiekliśmy go w piekarniku pod parmezanową pierzynką.
1 papryczka chilli
2-3 ząbki czosnku
2-3 łyżki masła klarowanego
1 szklanka startego parmezanu
Sól, pieprz do smaku
