
Ostatnio coraz częściej sięgamy w naszej kuchni do nasionek szałwi hiszpańskiej, czyli chia. Może ktoś oskarży nas o uleganie zachodnim zdrowotnym modom albo – co gorsza – uzna za kulinarnych hipsterów, ale nie przejmujemy się tym zbytnio. Chia oprócz swoich odżywczych właściwości, o których poniżej, dobrze sprawdza się przy przygotowywaniu szybkich śniadań i deserów. Na ostatnią Wielkanoc zrobiliśmy sobie z niej wegańską paschę, a dzisiaj przyszła kolej na bliskie spotkanie tych azteckich (bo to Aztecy je odkryli, a nie Hiszpanie) ziarenek z czarnymi porzeczkami, zerwanymi własnoręcznie prosto ze rdzennie polskiego z krzaka.
2-3 łyżki ziarenek chia (ilość zależy trochę od gęstości, jaką chcemy uzyskać)
1 łyżka zmielonego kardamonu (opcjonalnie)
Coś słodkiego - ilość dodatku zależy od naszego indywidualnego smaku oraz od owoców, których używamy; jeżeli owoce są cierpkie, słodyczy potrzeba więcej. Można stosować zwykły cukier, ale polecamy nasz spiżarniany miód wielokwiatowy (2-3 łyżki w przypadku porzeczek) albo syrop z agawy lub klonowy.
