Ostatnio coraz częściej sięgamy w naszej kuchni do nasionek szałwi hiszpańskiej, czyli chia. Może ktoś oskarży nas o uleganie zachodnim zdrowotnym modom albo – co gorsza – uzna za kulinarnych hipsterów, ale nie przejmujemy się tym zbytnio. Chia oprócz swoich odżywczych właściwości, o których poniżej, dobrze sprawdza się przy przygotowywaniu szybkich śniadań i deserów. Na ostatnią Wielkanoc zrobiliśmy sobie z niej wegańską paschę, a dzisiaj przyszła kolej na bliskie spotkanie tych azteckich (bo to Aztecy je odkryli, a nie Hiszpanie) ziarenek z czarnymi porzeczkami, zerwanymi własnoręcznie prosto ze rdzennie polskiego z krzaka.
Za jedzeniem chia przemawiają coraz głośniej poważne dietetyczne opracowania. Po pierwsze, te małe niepozorne nasionka dostarczają mnóstwa niezbędnych składników odżywczych i jednocześnie mają mało kalorii. Hiszpańska szałwia składa się bowiem głównie z błonnika, białka, zdrowych tłuszczy (omega 3), wapna, magnezu, manganu, fosforu, potasu oraz zawiera sporo cynku, witaminy B1, B2 i B3. Po drugie, większość węglowodanów w chia to właśnie błonnik, dzięki czemu malutkie ziarenka puchną błyskawicznie po zmieszaniu z wodą lub jakimkolwiek płynem i są niezwykle sycące. Po trzecie, chia zawiera mnóstwo przeciw-utleniaczy i to o wiele łatwiej przyswajalnych niż te, które pochodzą ze sztucznych suplementów. Po czwarte, nasionka hiszpańskiej szałwi mają bardzo wysoką zawartość łatwo przyswajanego białka oraz wapnia, co powinno być szczególnie ważne dla osób aktywnych fizycznie. Na koniec wreszcie, stosowanie chia w naszej codziennej diecie jest niezwykle proste, bo wystarczy dodać odrobinę tych ziarenek do owsianki lub mleka migdałowego, pozwolić im napęcznieć, dodać trochę owoców, orzechów, suszonych żurawin i mamy gotowe, proste szybkie i pyszne śniadanie.
Właściwość chia, która jest szczególnie przydatna przy przygotowywaniu deserów jest jej zdolność pochłaniania dużej ilości płynów, co powoduje, że działa praktycznie, jak środek żelujący. Są więc te małe ziarenka znakomitym wprost składnikiem do szybkich puddingów, zaś od pomysłowości kucharza zależy jedynie z czym puddingi te przyrządzi. Chia sprawdzają się również znakomicie do przyrządzania przetworów z owoców. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do klasycznych konfitur czy dżemów, przyrządzenie słoika owocowych pyszności nie wymaga długotrwałego smażenia, odparowywania, wystudzania i ponownego smażenia. Co więcej, przetwory owocowe na bazie chia bardzo dobrze komponują się także z zamiennikami trakcyjnego cukru – np. miodem, syropem z agawy lub z klonu. Dzisiaj te wspaniałe kulinarne właściwości hiszpańskiej szałwi wykorzystaliśmy przygotowując z nich „konfiturę” z czarnych porzeczek z odrobiną kardamonu do naleśników. Ale było pysznie …
200 g czarnych porzeczek (mogą być także maliny, truskawki, jagody … itd.)
2-3 łyżki ziarenek chia (ilość zależy trochę od gęstości, jaką chcemy uzyskać)
1 łyżka zmielonego kardamonu (opcjonalnie)
Coś słodkiego - ilość dodatku zależy od naszego indywidualnego smaku oraz od owoców, których używamy; jeżeli owoce są cierpkie, słodyczy potrzeba więcej. Można stosować zwykły cukier, ale polecamy nasz
spiżarniany miód wielokwiatowy (2-3 łyżki w przypadku porzeczek) albo syrop z agawy lub klonowy.
Owoce myjemy, osuszamy i podgrzewamy w rondelku o grubym dnie do zagotowania. Dodajemy chia dokładnie mieszamy, gotujemy przez chwilę, ciągle mieszając, a następnie odstawiamy na ok. godziny. Doprawiamy do smaku miodem lub innym słodkim dodatkiem.