Muszę przyznać, ze fakt reprezentowania PL piosenką 'słowianki coś tam' powoduje u mnie odruchy wymiotne głebokiego obrzydzenia, zażenowania i jednocześnie wstydu, że jestem z PL. I nie będę siedziała cicho, bo mi na tym kraju zależy.
Mówiąc wprost to jest quasi-etno-porno, służące kulturowemu spychaniu wolności kobiet w, pozornie niezauważalne, zniewolenie w przestrzeni zabawy do nich nienależącej. Czy do tego doszliśmy, że legitymizuje się i lansuje seksistowskie utwory z ewidentnym przesłaniem używania ciała innej osoby i poniżenia jej podmiotowości, gdzie same poniżane bronią jak lwice swojej wątpliwej pozycji, uważając ją za wartą, dorabiając do tego etno-słowianski etos tusięmości? Czy ja śnię? Tak, oprawa tego utworu (zwlaszcza tandentny tekst, ale i erotycznie narracyjna choreografia, żerująca na najniższych gustach), jest mega poniżająca, przedmiotowo traktująca ciało kobiet, no miernota i tandeta - powiedzmy to sobie otwarcie. To jak smark na mnie - Polkę. Wstydzę się za taką szmirę, a to że lekka myzyka? Tym wyraźniej widać jak łatwo można manipulować ludźmi i pod czymś pozornie łatwym i przyjemnym przemycić najgorszy chłam.
Nie jest to piosenka dobra, pozytywna, rownościowa powstała w obszarze wyzwolenia i post-rewolucji seksualnej (to już ponad pół wieku temu, czyżby nasze babcie, mamy zabrały tę rewolucję do grobu i na kulturową emeryturę?), ba nawet nie nowoczesna, nie europejska, ponieważ najlepszym dowodem, że coś jest naprawdę nowoczesne, czujemy się w tym konfortowo, jest wartościowe, dowcipne, ale nie kosztem innego i warto się z tym utożsamiać, jest prosty "wesoły" zabieg odwrócenia (stosuję go zawsze, gdy mężowie przy stole zaczynaja opowiadac dowcipy o żonach): jakoś cieżko podłożyć pod tekst casus panów "ruszają tym, co panom mama dała, ała ała", a może "ruszają tym, co (panom) ojciec dał, ał, ał"- matulu! A kto "spróbował słowianina i wie"?! Jakoś coś tu nie pasuje, przekaz się zawęża, nie daję się interpretować inaczej, jak tylko w jedną stronę - bardzo konkretne przełożenie.
Czyli jednak o porno-biznes tu chodzi, gdzie sie "słowianki" (czytaj: młode kobiety bezrobotne z krajów byłego bloku wschodniego), zatrudnia i "próbuje", bo nie o życie przecież, nie o radość, nie o pozytywne emocje, nie o wspólną, partnerską zabawę i nawet nie o zabawę kobiet tu chodzi, ale o zabawianie się kobietami. Zaproszenie do zabawiania się kobietami.
Dziękuję, nie mam nic do dodania w tej sprawie, może poza tym, że prawo do zabawy jest prawem do wolności, ale takie 'wirusy kultury', nie są afirmacją wolności, a afirmacją przemysłu, gdzie kobiety cynicznie używa się pod pozorem ich zabawy i "za ich zgodą" do zabawiania innych.
I na ten jednak miły dzień zwycięstwa nowocześnie bawiącej się Europy załączam wizualny komentarz ze sztuki (która jest wszędzie):
i nie dodam fotki Concity Wurst, wesolej pięknisi, którą wszyscy dziś znają, a ktora wygląda jak młody bóg w super ciuchach prosto z balangi w Hollywood.
PS.
i przy okazji najlepszego życząc z takich jeszcze okazji:
dwa dni po Dniu Zwycięstwa 9.05. (nad faszyzmem, nie wiem, czemu nie obchodzimy tego zwycięstwa, jednak)
i dzień po premierze barwionego filmu, czarno-bialej kroniki, gdzie osiągnięto niezywkły, przepiękny efekt wizualny i podłożono kiepskie dialogi z offu - Powstania Warszawskiego (i gdzie zdjęcia swego wujka Kostka, ps. Lech, szamotającego się z butami odnalazlam, gdzieś w 2/3 filmu).
PSS. a tu sie pojawiają jak grzyby po deszczu wazne i polecane linki, które będę systematycznie wklejać, bo nieoczekiwanie Eurowizją stałą się polem walki o postęp i wolność: