Elektroniczne zwolnienie, którego nie trzeba dostarczać pracodawcy, elektroniczna recepta, której nie trzeba rozszyfrowywać, elektroniczna rejestracja, do której nie trzeba stać w kolejce od 5 rano, elektroniczna dokumentacja, która pojawia się wraz z nami u każdego odwiedzonego lekarza – to wszystko, niezależnie od tego czy poprawiłby się ogólnie system ochrony zdrowia w Polsce, sprawiłoby, że chorzy mieliby w Polsce dużo łatwiej.
Kolejne ekipy resortu zdrowia pracują nad informatyzacją, jednak na razie efekty są mizerne. Co rusz słyszymy tylko o nieprawidłowościach, błędach, źle wydanych pieniądzach a usprawnień dla pacjentów brak.
Elektroniczne razem z papierowymi
Światełkiem w tunelu miały być e-zwolnienia wprowadzone od początku tego roku. Co nie obyło się bez krytycznych głosów środowiska lekarskiego, które rozwiązaniu nie było przychylne. Ostatecznie e-zwolnienia funkcjonują na razie równolegle ze zwolnieniami papierowymi.
Jednak znaleźli się lekarze, którzy chcieli wypisywać tylko elektroniczne zwolnienia, bo uważali, że będą wygodniejsze dla pacjenta, który nie musi zanosić w odpowiednim terminie dokumentu pracodawcy ale też usprawnią pracę doktora, który nie będzie musiał ręcznie kaligrafować druków.
Z e-zwolnień ucieszył się nasz czytelnik dr Sławomir Sztenc, ginekolog prowadzący prywatną praktykę lekarską w Szubinie (województwo kujawsko-pomorskie).
Doktor 12 stycznia pisał na profilu swojego gabinetu na Fb, że rozpoczyna wystawianie elektronicznych zwolnień i jest zadowolony ze sprawnego działania systemu.
Niestety doktor Sztenc nie cieszył się długo z nowoczesnych rozwiązań. Już miesiąc później pisał do nas, że są kłopoty.
Niestety muszę w części cofnąć moją rekomendację. Od trzech dni na zmianę ZUS i ePUAP masakrycznie dezorganizują pracę bo co chwila coś nie działa... Nie wróciliśmy jeszcze do starej wersji, ale ... na ten moment potrzeba z naszej strony dużo samozaparcia.
Po tej informacji od dr Sztenca zapytałam Wojciecha Andrusiewicza, rzecznika ZUS, czy są jakieś problemy globalne z e-zwolnieniami.
– My nie odnotowujemy żadnych problemów. Lekarze, z którymi mamy kontakt również twierdzą, że wszystko działa prawidłowo. W ilości wpływających zwolnień też nie zauważyliśmy żadnych spadków – odpowiedział nam rzecznik ZUS i poprosił o szczegółowe przedstawienie problemów, z którymi zetknął się lekarz.
Dr Sztenc za naszym pośrednictwem te szczegóły przekazał. Pisał, że np. miał problem z zalogowaniem się do portalu ZUS PUE, zawieszał mu się system podczas wprowadzania niektórych danych. Generalnie stwierdził, że wyglądało to tak jakby serwer ZUS był przeciążony. Przez to wszystko, przez większość dnia, nie mógł wystawiać elektronicznych zwolnień.
Rzecznik ZUS odpowiedział wówczas, że problemy pojawiły się w dniu kiedy to ZUS informował na swojej stronie o możliwych chwilowych problemach technicznych portalu Platformy Usług Elektronicznych w związku z prowadzonymi pracami.
– To był jedyny dzień kiedy pewne utrudnienia czasowo mogły wystąpić. Choć wpływ zwolnień tego dnia nie odbiegał od normy i medycy, z którymi współpracujemy nie odnotowali problemów – informował nas rzecznik.
Doktor raportuje dalej
Myśleliśmy, że to koniec problemów doktora z e-zwolnieniami i jego pacjentki będą się mogły teraz cieszyć się z komfortowych rozwiązań e-zdrowotnych na miarę XXI wieku. Niestety…
24 lutego dr Sztenc znów do nas napisał, że ma kłopoty:
Ponieważ poprzednie interwencje w ZUS niewiele wniosły. Tym razem poprzestaliśmy na obserwacji problemów doktora.
25 lutego doktor raportował, że znowu nie może wystawić e-zwolnienia. 26 lutego również, choć doktor zaznaczał: tym razem był komunikat ZUS, że od godz. 8.00 do 10.00 nie będzie można wypisywać zwolnień. Później godziny „niedziałania” systemu były przesuwane na 8.00 - 12.00, 8.00 - 13.00 i w końcu od 8.00 -16.00
Można sobie wyobrazić tylko jak te prace serwisowe dezorganizowały ginekologowi pracę.
Doktor Sztenc informował nas o kolejnych problemach, bo w jego odczuciu, mimo zapewnień ze strony rzecznika ZUS, że nie ma większych problemów, system do wystawiania e-zwolnień przez dwa tygodnie przysparzał lekarzowi wielu kłopotów i uciążliwości.
„Ja osobiście rozważam, w razie utrzymywania się ciągłych usterek (w mojej subiektywnej opinii, ostatnie dwa tygodnie system więcej czasu nie działa poprawnie niż działa), powrót do papierowych zwolnień i absolutnie nikomu nie rekomenduję przechodzenia na wypisywanie e-zwolnień, a wręcz odradzam” – pisał do nas ginekolog.
Lekarskie wnioski
W ostatniej wiadomości doktor podsumował swoje doświadczenia z informatyzacją ochrony zdrowia, która nie oszukujmy się jest w Polsce w powijakach.
Z korespondencji z dr. Sztencem można wnioskować, że naprawdę chciał, żeby było nowocześnie, szybko i wygodniej dla pacjentki. Niestety w sytuacji, którą opisywał nam, trudno wymagać, żeby kontynuował wypisywanie e-zwolnień.
Trzeba też pamiętać, że elektroniczne zwolnienia to tylko jedno z wielu rozwiązań, które już dawno powinny być wprowadzone. To nie są rozwiązania tylko do kontroli wydatków. decyzji, czy kwestii epidemiologicznych potrzebne placówkom ochrony zdrowia i decydentom.
„Ogonki” powinny przejść do historii
Doktor ma praktykę prywatną i e-rejestracje. Wyobraźmy sobie, że e-rejestracja byłaby w każdej placówce ochrony zdrowia. Tylko na starych zdjęciach oglądalibyśmy kilometrowe „ogonki” do rejestracji przychodni, gdzie przyjmują specjaliści. Nie trzeba byłoby ustawiać się w niektórych z nich już o 5 rano i denerwować czy uda nam się zapisać na wizytę w najbliższym półroczu. Takie rzeczy załatwiałoby się przez internet, bez wychodzenia z domu.
E-recepta, e-skierowanie wyeliminowałyby pomyłki spowodowane choćby niedbałym charakterem pisma wystawiających je lekarzy. Druków nie trzeba by było nosić, pilnować. To bardzo dobre rozwiązane.
Hitem dla pacjentów byłaby też e-dokumentacja medyczna. Nie trzeba by było nosić wyników badań i innych dokumentów choćby pomiędzy specjalistą a lekarzem rodzinnym. Każdy lekarz, którego odwiedzilibyśmy, miałby wgląd w naszą dokumentację medyczną. To dałoby mu możliwość głębszego przyjrzenia się naszym problemom zdrowotnym.
Miejmy nadzieję, że zdrowotni decydenci w końcu uporają się ze stworzeniem odpowiednich systemów informatycznych. W końcu w wielu krajach się udało.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Sławomir Sztenc
Lekarz ginekolog
"Ciąg dalszy informacji o usterkach systemu ZUS
19 luty godz. od 12.25 - błąd uwierzytelnienia poprzez ePAUAP przez więcej niż godzinę.
24 luty - błąd uwierzytelnienia poprzez ePAUAP- od południa do późnych godzin popołudniowych.
23 luty - odkryta przez nas dzisiaj nietypowa usterka - wystawiłem około 10 zwolnień, wyglądało na to, że działa wszystko normalnie. Okazuje się że nie, eZLA w systemie mają status wysłane do ZUS... ale za wyjątkiem jednego nie są przypisane do konta pacjenta i tym samym nie otrzymali ich pracodawcy....?? Od rana mamy telefony od pracodawców i księgowych, że nie ma wystawionych zwolnień??? Nie wiem co robić… drukujemy kopie".
Sławomir Sztenc
Lekarz ginekolog
"Osobiście jestem zwolennikiem informatyzacji. Pochwalę się, że w swojej skromnej placówce od 20 lat (tak od 1996 r.!) wszystkie recepty, opisy USG, wyniki badań, drukujemy czytelnie i sprawnie (byłbym zakłopotany gdybym musiał ręcznie wypisać receptę).
Również od kilku lat, tak na oko od 6-8, mamy całkowicie internetowy system rejestracji pacjentów (jedni z pierwszych w Polsce). Pacjent może o każdej porze wpisać się jak i wykreślić z wizyty bez potrzeby interakcji z kimkolwiek z recepcji.
Tym bardziej z radością przyjęliśmy system eZLA. Powiem, że wręcz przez lata frustrowałem się przepisując poszczególne rubryki druku ZLA z ekranu komputera na papierowy druk ZLA (który trzeba było pobierać z ZUS). Mieliśmy możliwości techniczne wydrukowania takiego zwolnienia ale… musieliśmy kaligrafować.
Teraz nasza radość trwała miesiąc. Jak to wygląda pod koniec lutego informowałem na bieżąco. W tej chwili trzeba dużo samozaparcia i dobrej woli by kontynuować eZLA."