Antyszczepionkowcy mogą mieć kłopoty. Po opublikowaniu pełnej insynuacji petycji do premier Beaty Szydło, o usunięcie z pełnionych funkcji najbardziej cenionych ekspertów w dziedzinie szczepień, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi. W petycji proepidemicy sugerowali m.in., że eksperci wymienieni przez nich z imienia i nazwiska są na usługach branży farmaceutycznej i nie mogą dobrze działać na rzecz zdrowia publicznego.
– Jeśli ktoś mnie obrzuca błotem, muszę się bronić. Od początku istnienia STOP NOP jestem hejtowany w internecie, podobnie jak inni eksperci. Ale ta petycja to coś znacznie poważniejszego. To donos na ekspertów do najwyższych władz państwowych. Wiem, że inni eksperci również przygotowują się do wstąpienia na drogę prawną – mówi naTemat dr Paweł Grzesiowski, sekretarz Zespołu Ekspertów do Spraw Programu Szczepień Ochronnych, międzynarodowy autorytet w dziedzinie szczepień, który jest jedną z osób wymienionych w petycji.
Nie wykańczam ludzi
Pod petycją podpisała się Justyna Socha, szefowa najbardziej aktywnej organizacji antyszczepionkowej w Polsce „STOP NOP”. Dr Grzesiowski pozwał więc Justynę Sochę. Ekspert domaga się wycofania oszczerstw oraz zapłacenia 100 tys. zł na rzecz Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Oprócz tego żąda podania wyroku do publicznej wiadomości i zwrotu kosztów postępowania.
– Musiałem wnieść pozew, bo nie jestem oszustem, nie wykańczam ludzi. Nie mogę zgodzić się na to, by bezkarnie obrzucano mnie pomówieniami i insynuacjami. Ta petycja do tej pory nie została usunięta z internetu, nikogo z nas nie przeproszono, mało tego, wnoszone są w tej sprawie nawet interpelacje poselskie. Dlatego ostateczną formą walki z pomówieniami jest rozstrzygnięcie tej sprawy przed sądem, chyba że autorka tej petycji wycofa oskarżenia i przeprosi wszystkich pomówionych – tłumaczy dr Grzesiowski.
Bezkarne obrażanie
Jego zdaniem to, że antyszczepionkowcy publicznie obrażają ekspertów świadczy tylko o bezkarności i poziomie zaślepienia tej organizacji.
– Specjaliści zbyt długo tolerowali agresywne działania tej grupy nie doceniając ich szkodliwości i zagrożenia dla zdrowia publicznego. STOP NOP nie działa nawet zgodnie ze swoim statutem. Szerzy nieprawdziwe informacje na temat szczepień i straszy ludzi – uważa lekarz.
Dodaje, że najwyższy czas, by Minister Zdrowia stanął w obronie programu szczepień obowiązkowych. – Bierność ministra w tym względzie jest niebezpieczna. Milczenie jest odbierane jako przyzwolenie na działania przeciwko szczepieniom. Tym bardziej, że jednym z pomówionych w petycji jest jeden z wiceministrów.
Ekspert zapewnia też, że w Polsce kalendarz szczepień i same poszczególne szczepienia, podlegają nieustannym zmianom. Specjaliści pracują nad tym, by podawano nowoczesne, bezpieczne szczepionki. – Nie można opowiadać ludziom, że wszystkie szczepienia są złe. To zwyczajnie nieprawda.
Co na pozew dr Grzesiowskiego antyszczepionkowcy? Na swoim profilu na Facebooku „STOP NOP” pisze: „Grożą sądem za ideę dobrowolności szczepień i solidarność z ofiarami. Oskarżenie za wezwanie do przeprowadzenia audytu grup eksperckich pod kątem konfliktu interesów. Justyna Socha otrzymała prywatny akt oskarżenia od dr Pawła Grzesiowskiego za petycję Stowarzyszenia „STOP NOP’ wzywającą rząd do przeprowadzenia audytu grup eksperckich pod kątem konfliktu interesów”.
Jest spisek
Pojawia się też spiskowy wątek sprawy. W tym samym wpisie czytamy, że akt oskarżenia został wysłany dwa dni po pierwszym posiedzeniu Parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa szczepień ochronnych dzieci i dorosłych (Zespół powstał z inicjatywy Kukiz15, z którym Justyna Socha jest związana – przyp. red.).
Zdaniem antyszczepionkowców, wniesiony akt oskarżenia sugerujący pomówienia, ma na celu jedynie zastraszenie Justyny Sochy oraz zwolenników idei dobrowolności szczepień oraz solidarności społecznej z ofiarami powikłań poszczepiennych.
„Dr Paweł Grzesiowski niejednokrotnie w artykułach i udzielanych wywiadach groził karą innym osobom, które wyrażają swoje poglądy na temat obowiązkowych szczepień. Oskarżona jest zagrożona karą grzywny lub nawet karą pozbawienia wolności do roku. Dr Paweł Grzesiowski żąda też wpłacenia 100 000 na rzecz jednego ze szpitali i prześwietlenia finansów Justyny Sochy” – wymienia STOP NOP.
Zdaniem organizacji, dr Grzesiowski „pełni funkcję publiczną i prawo do publicznych pytań o wyjaśnienie kwestii konfliktu interesów daje obywatelom konstytucyjna zasada zwierzchności władzy narodu, zasada demokratycznej kontroli sprawowania władzy, oraz prawa do informacji i wolności wypowiedzi, niezbędnych dla funkcjonowania demokratycznego państwa prawnego”.
Pod wpisem jest apel o wsparcie finansowe STOP NOP. W sumie nie ma się co dziwić, pieniądze mogą być potrzebne na zapłatę grzywny. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że szpital dziecięcy, w którym dr Grzesiowski zaczynał swoją pracę jako pediatra, już się cieszy z tak bardzo potrzebnego mu wsparcia.
Sekretarz Zespołu Ekspertów do Spraw Programu Szczepień Ochronnych, międzynarodowy autorytet w dziedzinie szczepień
Mój 10-letni syn przypadkiem trafił na tekst tej petycji w internecie. Zapytał dlaczego ktoś pisze takie rzeczy na mój temat. Nie mogę być obojętny, bo to milczące przyzwolenie na niszczenie mojego dobrego imienia, na które pracuję od 25 lat. Jeśli ktoś insynuuje i pomawia mnie bezpodstawnie o korupcję i niszczenie ludzi, to jestem zmuszony do obrony.
STOP NOP
„W tym samym czasie również biorące udział w posiedzeniu dwie lekarki otrzymały pismo informujące o wszczęciu postępowania przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej."