Szkielety znajdowane w Biskupinie wskazują, że około VIII wieku p.n.e. ludzie żyli zazwyczaj do 35. roku życia. Podobnie było w średniowieczu. Nawet jeszcze nieco ponad sto lat temu średnia długość życia to były okolice 40-tki. Dziś światowa średnia to 71 lat, ale czy nie jest to trochę "na kredyt", czy nie jest to tylko skutek rozwoju medycyny i cywilizacji, ale jest to wbrew naturze? O tym rozmawiamy z prof. Andrzejem Śródką, kierownikiem Katedry Historii Medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz z Instytutu Historii Nauki PAN.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Ile trwałoby ludzkie życie, gdyby nie rozwój cywilizacji i medycyny. Czy to nie jest ta granica 35 lat?
Niekoniecznie. Mogłoby być nawet i mniej. Bywało w różnych epokach, że najstarsze szkielety jakie znajdowano, to były szczątki osób 30-letnich, a nawet i tylko trochę ponad 20-letnich.
I to jest ta cezura? Człowiek by umierał przed 30-tką, gdyby żył wyłącznie zgodnie z naturą, bez medycyny i wszystkich zdobyczy cywilizacji?
Tego nie da się określić. Trudno jest porównać epokę kamienia łupanego z obecnymi czasami. Długość ludzkiego życia jest zależna od tak wielu czynników, że nie ma odpowiedzi jednoznacznej. Przecież znamy z historii przypadki władców, którzy żyli powyżej 80 lat. Ale, trzeba przyznać, to się zdarzało tylko w sferach wyższych i wiązało się z ich komfortem życia.
Wiadomo natomiast na pewno, kiedy nastąpiła w tej dziedzinie radykalna zmiana: to przełom XIX i XX wieku. Cezurę stanowi tu odkrycie środków przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych. Właściwie na dobrą sprawę wtedy zaczyna się historia medycyny. Wówczas rodzi się świadomość, czym są choroby zakaźne i jak z nimi walczyć.
To choroby zakaźne były najczęściej przyczyną śmierci?
Na pewno. Do XIX wieku choroby zakaźne stanowiły bardzo wysoki procent wszystkich chorób. Niska średnia długość życia była spowodowana niemożnością walki z tymi chorobami, ale też i niewiedzą.
I brakiem profilaktyki...
Oczywiście. Jeszcze w czasie II wojny światowej tyfus plamisty dziesiątkował społeczeństwa. Na szczęście dziś mamy mamy szczepienia ochronne.
Hm, mamy też ruch antyszczepionkowy.
Dla mnie to niewyobrażalne. Przeciwnicy szczepionek to osoby, które nie pamiętają świata bez szczepionek. A ja jeszcze pamiętam, jak byłem dzieckiem i na spacerach na Saskiej Kępie co chwilę pytałem rodziców "mamo, tato - co jest tej dziewczynce, co jest temu chłopcu?". Było mnóstwo dzieci na wózkach, kulejących, które chorowały na polio. Szczepionka Koprowskiego sprawiła, że dziś ta choroba właściwie nie istnieje.
Mamy zatem początek XXI wieku. W USA średnia długość życia to prawie 80 lat. W 1900 roku ta średnia wynosiła tam tylko 47 lat, a to przecież całkiem niedawno, patrząc na historię ludzkości.
Ostatnie stulecie to niesamowite przyspieszenie w długości życia. To jest dowód na to, że świat podjął skuteczną walkę z chorobami zakaźnymi. Widać też wyraźnie, jak duży jest związek między jakością życia, a długością życia. Najlepszym przykładem jest tu Japonia (oczekiwana długość życia kobiet w Japonii to 88 lat, a mężczyzn 81 - przyp. red.), choć ten skok japoński jest aż trudny do wytłumaczenia. Oni z poziomu średniowiecznego w krótkim czasie wskoczyli na sam szczyt. Tam na pewno znaczenie mają nie tylko szczepienia i wiedza o chorobach zakaźnych, ale i tryb życia oraz sposób odżywiania.
My wciąż tę drugą Japonię budujemy. Polska jest w tym rankingu na 48. miejscu na świecie. Średnia długość życia kobiet to już ponad 81, a mężczyzn 73. Ale czy ta długość życia wiąże się też z niskim komfortem życia?
Tu też nie ma odpowiedzi jednoznacznej. U każdego człowieka może to wyglądać inaczej. Mój dziadek zmarł w wieku powyżej 90 lat. Gdy był po 60-tce, a ja byłem nastolatkiem, on spokojnie był w stanie dobiec do tramwaju. Był bardzo zdrowy, ale całe życie o to dbał.
Ale chyba nie wszyscy seniorzy są tak zdrowi. Dziś w szpitalach leży wiele osób starszych. Leżą, choć na wyleczenie ich nie ma już szans. Gdyby nie rozwój medycyny, to czy te osoby by żyły?
Trudna sprawa... Czasem mam wrażenie, że dziś w wielu przypadkach nie dąży się do tego, aby śmierć była rzeczywiście naturalna. Zdarza się, że podtrzymuje się życie, bo można, bo jeszcze się da, bo medycyna to potrafi...
...komu na tym bardziej zależy: rodzinie, czy lekarzom?
Pewnie różnie bywa. Ale sądzę, że częściej to rodzina chce za wszelką cenę utrzymać bliską osobę przy życiu. Nawet jeśli to życie to już tylko podtrzymywanie wegetacji.
Czyli o komforcie życia trudno mówić. A dziś w szpitalach na oddziałach wewnętrznych najczęściej leżą osoby 65+...
Tak po prostu jest. We Francji w II poł. XIX wieku w szpitalu prof. Charcota najstarsi pacjenci byli zazwyczaj po 40-tce. Oni byli uważani za starszych ludzi. Dziś najczęściej są to osoby po 65. roku życia. Myślę, że za jakiś czas szpitale będą pełne częściej osób po 80-tce, bo ci w wieku 65 lat będą jeszcze w sile wieku.
O to pokolenie ludzi, którzy dziś są młodzi, jestem w miarę spokojny. Ich organizmy są zdrowsze. Fakt, dochodzą choroby cywilizacyjne, takie jak nadciśnienie, czy otyłość. Jednak to młode pokolenie bardzo dba dziś o zdrowie. Widać, że uprawiają dużo sportu, że zwracają uwagę na to, jak się odżywiają. Ich długość życia powinna być imponująca.
To ile oni będą żyć? Istnieje jakaś granica w długości życia, czy z pokolenia na pokolenie ludzkość będzie przekraczać kolejne bariery?
Istnieją hipotezy oparte na badaniach demograficznych i medycznych, które mówią, że całkiem niedługo średnia długość życia będzie wynosić 100 lat. I to są ci młodzi ludzie, którzy dziś tak dbają o zdrowie.
Skoro średnia będzie wynosić 100 lat, to co się wtedy będzie śpiewać zamiast "Sto lat"?
(śmiech) Przyszłe pokolenia na pewno poradzą sobie z tym problemem. To będzie najmniejsze zmartwienie. Większym kłopotem będzie kwestia przeludnienia. Czy wszyscy się tu wtedy pomieścimy? Można się też obawiać, że wraz ze wzrostem liczby ludności będzie się pogłębiać przepaść między bogatymi a biednymi. A gdy brakowało przestrzeni życiowej to już nieraz w historii dochodziło do wojen.