Dziś Światowy Dzień Rzucania Palenia. Ta informacja niestety na wielu palaczach nie robi większego wrażenia. Ot, znowu powiedzą, ile to osób zachorowało na raka płuca, ile umiera i jak bardzo niezdrowo i nieekonomicznie jest palić. Niestety, nie zauważyłam dzisiaj, żeby grupka palaczy pod redakcyjnym budynkiem była mniejsza. Wysłuchali, przeczytali i poszli zapalić. Jednak ta grupa na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy zmniejszyła się. Pod budynkiem nie marznie już Agnieszka.
Pomyślałam, że Dzień Rzucania Palenia to jej święto. Nie pali już od pół roku i nie zamierza wracać do "dymka".
Rak to nie powód
Agnieszka również miała za nic apele onkologów i symulacje, ile to mogłaby kupić samochodów, zagranicznych wycieczek czy firmowych ciuchów. Było jednak kilka kwestii związanych z nałogiem, które powodowały, że wracała myśl o rzuceniu palenia.
Agnieszka była prawdziwym, zagorzałym palaczem. Od 20 lat nie rozstawała się z papierosami, paliła ich kilkadziesiąt dziennie.
Oczywiście, jak każdy "porządny" palacz, zawsze musiała mieć papierosy pod ręką. Jeśli zabrakło, nie ważna była pora dnia czy nocy, ubierała się i szła do najbliższego, całodobowego sklepu.
– Palenie dawało mi ogromną przyjemność, ale odbierało wolność. Zaczęłam się nad tym mocno zastanawiać. W okresie, kiedy pojawiły się te rozterki, mój partner poprosił mnie, żebym spróbowała rzucić palenie. No więc postanowiłam, że to zrobię. W imię mojej osobistej wolności – wyjaśnia Agnieszka.
Bez charakteryzacji na Halloween
Wolność wolnością, ale dużą motywacją był też pogarszający się wygląd Agnieszki, która przekroczyła trzydziestkę, a wyglądała na dużo więcej.
– Jestem zdrowa, sprawna, argumenty o szkodliwości palenia nie docierały do mnie. Rak płuc? To mi się nie przydarzy. Jednak coraz częściej nie miałam ochoty patrzeć na siebie w lustrze. Jestem szczupła, mam ostre rysy twarzy, więc papierosy sprawiały, że na Halloween mogłam spokojnie iść bez przebrania. Chuda, szara i stara – mówiło do mnie lustro. Żaden makijaż na dłuższą metę nie był w stanie poprawić mojego wyglądu. To był kolejny powód podjęcia próby uwolnienia się od papierosów.
Mówią, że najgorszy jest pierwszy dzień. Agnieszka jednak uważa, że pierwszy dzień bez papierosa nie był trudny, schody pojawiały się później.
– W sumie trzy razy próbowałam rzucić. Pierwsze dwie próby skończyły się po tygodniu. Było mi głupio przed znajomymi i rodziną, że nie dałam rady. Chowałam się więc z paleniem, mówiąc wszystkim, tak, tak, nadal nie palę. Oczywiście było to głupie. To trzecia próba okazała się, jak na razie, najbardziej udana. W końcu nie palę już pół roku! – mówi nasza redakcyjna koleżanka.
Każdy ma swój sposób
Wszyscy oczywiście pytają Agnieszkę, co zrobiła, że jej się udało. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma jednej recepty na rzucenie palenia. Każdy musi odnaleźć swoją motywację i swój najlepszy sposób.
– Pomagało mi podjadanie orzeszków. Przez pierwsze dwa tygodnie przyjmowałam też jeden z reklamowanych suplementów diety, który miał mi pomóc w rzucaniu nałogu. Jednak tak naprawdę akurat mnie najbardziej pomogło Falun Dafa, znane też jako Falun Gong. Jest to tradycyjny system uszlachetniania ciała i umysłu według uniwersalnych zasad: prawdy, życzliwości i cierpliwości. Składa się z 5 zestawów powolnych i łagodnych ćwiczeń, w tym medytacji – wyjaśnia Agnieszka.
Wraz z dymkiem Agnieszka straciła szarą, ziemistą cerę, nie kaszle i, jak sama mówi, częściej się śmieje. Ogromną radość sprawia jej to, że w końcu czuje zapachy i smaki.
– Mam też więcej czasu dla dzieci. Co prawda przytyłam, ale byłam tak chuda przed rzuceniem palenia, że właściwie ten przyrost wagi nie do końca jest negatywny. Zresztą, co tu dużo mówić, na początku roku dołączyłam na FB do grupy "Przytyję w 2016 r.". To chyba najlepiej opisuje, jak wyglądałam przed rzuceniem palenia.
My wszyscy w redakcji widzimy ogromną przemianę Agnieszki. Mówimy jej szczerze, że wygląda 10 lat młodziej niż pół roku temu, no i nareszcie nie boimy się, że koleżanka połamie nam się przy większym wietrze. Po Agnieszce widać, że służy jej to niepalenie. Wszyscy trzymamy za nią kciuki, żeby wytrwała, a jej pożegnanie z papierosami było ostateczne. Niektórzy z grupy marznących pod budynkiem redakcji zastanawiają się, czy nie pójść w ślady Agnieszki, bo zwyczajnie zazdroszczą, że jest wolna i coraz lepiej wygląda.
Trochę straszenia
Na Agnieszkę wizja raka płuc czy zachorowania na inne ciężkie choroby nie działała, ale w takim dniu jak dzisiaj jednak warto przypomnieć…
Nieobojętny na działanie dymu tytoniowego pozostaje nasz układ oddechowy. U palaczy można zaobserwować zmniejszenie elastyczności pęcherzyków płuc i zapadania się ich, co prowadzi do wystąpienia rozedmy. Substancje dostające się do układu oddechowego powodują również powstawanie długotrwałego stanu zapalnego, który często jest początkiem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc.
Palenie wyrobów tytoniowych przyczynia się również do obniżenia płodności. Niepłodność w Polsce dotyka ok. 1,5 mln osób. Dlatego sięgając po papierosa, należy pamiętać, że powoduje on zmniejszenie potencji oraz problemy z erekcją będące konsekwencją zwężenia tętnic. U palaczek zwiększa się ryzyko poronienia i zgonu dziecka w okresie okołoporodowym. Natomiast palenie w ciąży prowadzi do poważnych dysfunkcji w rozwoju płodu.
Jednymi z najgroźniejszych i najczęściej występujących chorób u palaczy są nowotwory. Najbardziej niebezpieczny i trudny do zdiagnozowania jest rak płuca, który rocznie dotyka ok. 20 tysięcy Polaków. Nowotwory złośliwe płuca w Polsce stanowią 19 proc. wszystkich nowotworów złośliwych u mężczyzn i 9 proc. u kobiet (14 proc. wszystkich nowotworów – dane statystyczne z 2013 r.).
Nowotwory płuca występują najczęściej u osób powyżej 28 r.ż., jednak grupą, u której ten rodzaj raka jest najczęściej diagnozowany, są pacjenci między 40. a 80. r.ż, a najwyższe ryzyko występuje po 65. r.ż. Główną przyczyną powstania tego źle rokującego schorzenia nowotworowego jest palenie tytoniu.
– Gdyby dzisiaj wszyscy przestali palić, za jakiś czas nie byłoby problemu z leczeniem raka płuca w Polsce. Apeluję do wszystkich, aby starali się walczyć z tym nałogiem, rzucili palenie, jeżeli sami palą i namawiali do rzucenia palenia wszystkich ze swojego otoczenia – mówi prof. Tadeusz Orłowski z Polskiej Grupy Raka Płuca.
Jeszcze się wahasz? Nie masz tyle siły, co nasza Agnieszka? Zadzwoń do Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym, działającej pod numerem kontaktowym: 801 108 108.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Agnieszka
Papieros był nagrodą, przerwą, ukoronowaniem każdej emocji. Był sukces w pracy, trzeba było zapalić, był stres, smutek, radość – było wyjście na papierosa i tak w kółko. Zaczęło mnie denerwować, że jestem niewolnikiem palenia.
Małgorzata Stelmach
Współorganizatorka kampanii Moda na Serce i prezes Fundacji MSD dla Zdrowia Kobiet
Dym tytoniowy powoduje wiele zmian w układzie naczyniowo-sercowym. Począwszy od serca, które zwiększa częstotliwość uderzeń nawet do 30 proc. w ciągu 10 minut. Ponadto tlenek węgla, powstający w procesie spalania papierosa, trafia do układu krwionośnego i utrudnia transport tlenu do komórek. Palenie powoduje również wzrost cholesterolu i zwiększenie krzepliwości krwi, czego konsekwencją może być miażdżyca, udar mózgu, a nawet zawał serca. Zaprzestanie palenia papierosów u osób cierpiących na schorzenia układu naczyniowo-sercowego przynosi natychmiastowe, pozytywne zmiany. Sam układ krwionośny zaczyna się stabilizować już po 20 minutach! Dlatego jednym z najważniejszych działań w walce o zdrowe serce jest rzucenie palenia.