Robi to prawie każdy z nas. Jednak niewielu wie, że jest to zwyczajnie niebezpieczne. Chodzi o czyszczenie uszu patyczkiem. Ten z pozoru niewinny zabieg higieniczny, może doprowadzić do uszkodzenia przewodu słuchowego, a nawet błony bębenkowej.
Do czasu...
Większość pewnie powie, że to przesada, bo przecież "patyczkami do uszu" czyszczą i dłubią w uszach od lat i nic im się nie stało. Niestety do czasu. Patyczek jest ok. dwa razy dłuższy niż nasz przewód słuchowy. Zwykle nie wkładamy go do oporu, a rzeczywiście "grzebiemy" delikatnie. Jednak czasami niechcący, np. potrąceni przez kogoś, potrafimy sobie wepchnąć ten patyczek o wiele za daleko.
Często kończy się to krwawieniem z ucha lub problemami ze słuchem. Czasem zdarza się, że watka z patyczka zostanie nam w uchu, i jest na tyle daleko, że nie jesteśmy jej w stanie wyciągnąć. Zresztą nie chodzi tu tylko o wkładanie patyczków higienicznych do uszu. Pomysłowość niektórych, co do narzędzi, którymi można sobie ucho wyczyścić, jest naprawdę imponująca, zaczynając od zapałek, poprzez wsuwki do włosów, kończąc na wkładach do długopisów.
Przy zapałkach i wsuwkach patyczek higieniczny wydaje się szczytem elegancji i prozdrowotnych zachowań w higienie uszu, nic bardziej mylnego.
Tylko na zewnątrz
Trzeba pamiętać, że tak naprawdę patyczków higienicznych możemy używać tylko do czyszczenia ucha na zewnątrz - to znaczy, że nie grzebiemy nim w środku. Wkładanie patyczka do przewodu słuchowego zamiast pomóc w jego oczyszczeniu, może doprowadzić do wciśnięcia zbierającej się woskowiny jeszcze dalej. Podrażnia też ucho, powoduje, że odczuwamy dyskomfort, swędzenie. Inna sprawa, że niewielkie uraz przewodu słuchowego, mogą być wrotami dla większych infekcji.
Jeśli jednak włożymy sobie za daleko patyczek higieniczny, krwawimy z ucha lub watka z patyczka została daleko i trudno ją wyjąć, nie pozostaje nic innego jak zgłosić się do laryngologa, który oceni szkody wywołane urazem, zaleci leczenie lub wyciągnie ciało obce.
Zakaz wkładania patyczków higienicznych do uszu dotyczy nie tylko dorosłych. Pod żadnym pozorem nie czyśćmy nimi uszu dzieci. Maluch może się poruszyć podczas takiego czyszczenia i tragedia gotowa. Przez naszą głupotę może mieć problemy ze słuchem.
Czyścimy bez patyczka
Jak więc czyścić uszy? Zacznijmy od tego, że nie wszyscy produkujemy takie same ilości woskowiny. Zdarzają się osoby, które rzeczywiście mają problem z dużą jej ilością, może nawet zatykać ucho i powodować problemy ze słuchem. Jednak wtedy warto skonsultować się z laryngologiem, który zaleci odpowiednie preparaty do czyszczenia uszu lub sam usunie narzędziami laryngologicznymi, zalegającą woskowinę.
Dla tych, którzy mają zwyczajną ilość woskowiny, dedykowane są preparaty, najczęściej w sprayu, które w sposób bezpieczny pomagają wyczyścić uszy. Można też obejść się bez nich i zwyczajnie, w kąpieli lub pod prysznicem delikatnie, palcem i wodą przeczyścić uszy. Można do tego użyć też chusteczki nawiniętej na palec i zamoczonej w wodzie.
Zwolennicy metod naturalnych polecą świecowanie uszu. Jednak specjaliści ostrzegają, że czasem zabieg ten może być szkodliwy, szczególnie jeśli nasze uszy nie są do końca zdrowe.
Choć grzebanie patyczkiem higienicznym w uchu, bywa dla niektórych nawet przyjemne, warto zaprzestać tej praktyki o wątpliwych wartościach higienicznych. Lepiej zaopatrzyć się w coś, co rzeczywiście czyści i nie szkodzi, niż ryzykować problemy ze słuchem.