Marcin Włodarczyk jest facetem po czterdziestce. Na pierwszy rzut oka nie wygląda jak ktoś, kto miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Jednak miał szczęście, postanowił profilaktycznie wykonać USG jamy brzusznej. Ot tak, żeby potwierdzić, że jest zdrowy. Niestety prawda okazała się inna, ale to badanie uratowało mu życie.
Jednak pan Marcin zdecydował się na to chirurgiczne, radykalne leczenie. Dzisiaj jest zdrowym człowiekiem. Od czasu postawienia diagnozy do czasu wyleczenia minęło pół roku. Jednak nowotwór nie był rozsiany, pan Marcin miał szczęście, że choroba została wykryta odpowiednio wcześnie, a wszystko dzięki profilaktycznemu badaniu USG.
Coraz więcej chorych
Lekarze coraz częściej właśnie przypadkowo wykrywają raka nerki. Jednak zaznaczają, że zachorowań na ten nowotwór będzie w przyszłości coraz więcej. Co roku na raka nerki zapada w Polsce ok. 4 tys. osób (więcej mężczyzn - 2,5 tys., trochę mniej kobiet - 1,8 tys.).
Jak tłumaczyli specjaliści podczas konferencji prasowej towarzyszącej International Kidney Cancer Coalition Conference w Warszawie, rak nerki najczęściej atakuje osoby po 50. roku życia, co oczywiście nie oznacza, że nie można zachorować wcześniej.
Ryzyko zachorowania na raka nerki zwiększa m.in. palenie papierosów, otyłość, nadciśnienie tętnicze, wielotorbietowatość nerek, nadmierne przyjmowanie środków przeciwbólowych, a także kontakt z niektórymi chemikaliami takimi jak barwniki czy produkty ropopochodne.
Objawy raka nerki zależą od jego zaawansowania. Na początku nie daje właściwie żadnych objawów, nie boli. Oczywiście może pojawić się utrata masy ciała, podwyższona temperatura, zmęczenie. Jednak nie odczuwa się np. żadnych dolegliwości bólowych. Kiedy nowotwór jest bardziej zaawansowany mogą pojawić się krwiomocz (bezbolesne oddawanie moczu z krwią), ból brzucha, wyczuwalny guz w górno-bocznej części brzucha.
Coraz lepsze leczenie
Jeszcze kilkanaście lat temu diagnoza rak nerki brzmiała jak wyrok. Dzisiaj dzięki postępowi medycyny wielu chorych udaje się wyleczyć całkowicie, a inni żyją dużo dłużej i lepiej niż trochę ponad dekadę temu. Dodatkowo, u wiele chorych tego raka rozpoznaje się na coraz wcześniejszym etapie jego rozwoju.
Zdaniem prof. Jakuba Dobrucha, kierownika Kliniki Urologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, coraz lepsze wyniki leczenia są efektem częstego wykrywania raka nerki we wczesnym stadium. Nawet 60 proc. chorych dowiaduje się, że ma ten nowotwór podczas wykonywania rutynowego badania USG.
Specjalista zaznaczył jednak, że badanie USG nie jest uznane za badanie przesiewowe w kierunku raka nerki.
Raz w roku zrób badanie
Leczenie raka nerki, to przede wszystkim leczenie chirurgiczne. Jednak jest ono skuteczne w walce z chorobą, która jest we wczesnym stadium. Natomiast nadal nawet 25 proc. pacjentów dowiaduje się o chorobie, kiedy ta jest już rozsiana. Wtedy konieczne jest zastosowanie immunoterapii lub terapii celowanej. Niestety w Polsce nie ma dostępu do niektórych nowoczesnych leków dla chorych z rozsianym rakiem nerki, nie są refundowane.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że zrobienie morfologii raz w roku, to standard. Nie zapominajmy też o badaniu USG jamy brzusznej. To naprawdę nie jest drogie badanie, nie trzeba się do niego specjalnie przygotowywać, nie boli i w żaden sposób nie jest nieprzyjemne. Zwyczajnie zróbmy sobie USG raz w roku, tak dla świętego spokoju.
Okazało się, że nie jestem zdrowy. Lekarz powiedział mi, że mam raka nerki. Oczywiście zrobiłem tomografię komputerową, która potwierdziła tą diagnozę. Urolog powiedział mi, że trzeba jak najszybciej usunąć nowotwór. Jednak guz był tak umiejscowiony, że decyzja nie była prosta - trzeba było usunąć całą nerkę.
Ann Wilson
Członek zarządu International Kidney Cancer Coalition
15 lat temu 20 proc. pacjentów przeżywało 5 lat od momentu rozpoznania choroby. Teraz 5 i więcej lat przeżywa 65 proc. chorych.