To nie jest prosty, ani przyjemny temat. Dotyczy tych części ciała, o których krępujemy się mówić i wiążą się z tą częścią naszej fizjologii, która jest małoatrakcyjna. Jednak powinniśmy zdawać sobie sprawę, że w Polsce każdego dnia umiera 28 osób z powodu raka jelita grubego. Coraz więcej osób choruje, a co gorsza, coraz więcej też umiera. Tymczasem na badania przesiewowe, w kierunku tego nowotworu zgłasza się jedynie 17 proc. pacjentów.
W krajach takich jak Australia, USA czy Kanada 5 lat z rakiem jelita grubego przeżywa 65 proc. chorych, w Polsce jest dużo gorzej, mimo że statystyki w ostatnich latach uległy poprawie - 5 lat z rakiem jelita grubego żyje, wśród chorych na tę chorobę, ponad 47 proc. mężczyzn i 49 proc. kobiet. Przyczyny tego zjawiska mogą być różne, od późnego zgłaszania się pacjentów do lekarza, czy problemów organizacyjnych, po brak dostępu do skutecznych terapii.
U nich spada, u nas rośnie
Polska odnotowuje najwyższą dynamikę liczby zachorowań na raka jelita grubego w całej Europie. Liczba zgonów u pacjentów w szczególności mężczyzn, jest o wiele wyższa, niż w krajach Europy Zachodniej i Północnej, gdzie współczynnik umieralności na ten typ nowotworu od wielu lat ma tendencję malejącą.
Od ponad 3 lat trwa dyskusja na temat schematu leczenia farmakologicznego pacjentów chorych na raka jelita grubego. Lekarze uważają, że obowiązujący schemat jest niezgodny z międzynarodowymi standardami, drogi i nieskuteczny.
Do organizacji pacjentów napływają liczne sygnały od pacjentów, u których dochodzi do progresji nowotworu jelita grubego po leczeniu standardową chemioterapią, dla których w obecnym programie lekowym nie ma już żadnych opcji terapeutycznych. Od wielu lat czekają na rozszerzenie programu o II linię.
Mają plan
Pacjenci w Europie mają także dostępne kolejne linie leczenia zaawansowanego, nieoperacyjnego raka jelita grubego, refundowane w większości krajów UE (w trzeciej i czwartej linii leczenia). W sytuacji ograniczonych środków finansowych w Polsce, każda poprawa dostępności leczenia w raku jelita grubego, poprzez uzupełnienie kolejnych linii terapii przyczyni się do poprawy niedostatecznych wyników leczenia, a co za tym idzie wydłużenia życia chorych.
– Fundacja Wygramy Zdrowie wraz z Polską Koalicją Pacjentów Onkologicznych we współpracy z ekspertami ochrony zdrowia i autorytetami medycznymi m.in. prof. Lucjanem Wyrwiczem oraz dr Jerzym Gryglewiczem, w opublikowanym raporcie na temat sytuacji pacjenta z nowotworem jelita grubego w Polsce, apeluje o podjęcie wielokierunkowych działań systemowych, które przyniosłyby efekt w postaci zmniejszenia liczby zachorowań, spadku śmiertelności i poprawę przeżyć 5-letnich. Postulaty dotyczą kluczowych aspektów organizacji profilaktyki i leczenia nowotworu jelita grubego – mówił Szymon Chrostowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych podczas konferencji prasowej.
Autorzy raportu rekomendują:
1. Zwiększenie roli badań profilaktycznych na poziomie lekarza POZ we wczesnym wykrywaniu nowotworu jelita grubego poprzez wprowadzenie badań profilaktycznych w ramach podstawowej opieki zdrowotnej jako tzw. bilansu 45- i 60-latka, w zakres których będą wchodziły podstawowe badania w kierunku nowotworu jelita grubego.
2. Zwiększenia wskaźników zgłaszalności pacjentów na badania kolonoskopii w programie badań przesiewowych dla nowotworu jelita grubego (obecnie wskaźniki wykonalności badań wynoszą ok. 16,7 proc.) poprzez zapewnienie pacjentom większego dostępu do znieczulenia przy badaniu kolonoskopii.
3. Zwiększenie skuteczności akcji edukacyjnych poprzez umożliwienie realizacji kampanii edukacyjnych przez organizacje pacjenckie wyłonione w drodze konkursu ofert w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.
4. Zwiększenie dostępności pacjentów z rakiem jelita grubego do skuteczniejszych terapii poprzez uaktualnienie programów lekowych zgodnie z międzynarodowymi standardami (cztery linie leczenia). Nowe metody terapii wiążą się z długotrwałą kontrolą choroby przerzutowej, trwającej nawet kilka lat i mogą pozwolić na uczynienie przerzutowego raka jelita grubego chorobą przewlekłą.
5. Wprowadzanie rozwiązań dotyczących zapewnienia pacjentom dostępu do kompleksowej rehabilitacji leczniczej.
Boje się, nie idę
Dużym problemem w Polsce jest niezgłaszanie się pacjentów na przesiewową kolonoskopię, czyli badanie endoskopowe jelita grubego. Jednak nie ma się co dziwić, w naszym kraju trudno o znieczulenie ogólne do tego badania. Standardem jest jedynie wtedy, gdy wykonujemy kolonoskopię prywatnie i zwyczajnie płacimy i za badanie, i za znieczulenie.
Działacze organizacji pacjenckich są przekonani, że gdyby w ramach ubezpieczenia znieczulenie ogólne do kolonoskopii było standardem, to zgłaszalność na badania przesiewowe byłaby dużo wyższa, a tak ludzie nie przychodzą bo boją się bólu.
– Tylko 20 proc. pacjentów decydujących się na kolonoskopię, może liczyć na przeprowadzenie tego badania bezpłatnie w znieczuleniu ogólnym. Chorzy boją się bólu związanego z tym badaniem i to powoduje, że nie decydują się na jego wykonanie – tłumaczył Szymon Chrostowski.
Dorota Kaniewska, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO uważa, że dochodzi w tym obszarze do sytuacji patologicznych.
– Ostatnio w jednym z warszawskich szpitali doszło do takiej sytuacji: niewidomy pacjent z podejrzeniem nowotworu jelita grubego miał mieć kolonoskopię w znieczuleniu ogólnym. Na stole zabiegowym dowiedział się dopiero, że nie dostanie takiego znieczulenia a jedynie tzw. "głupiego Jasia". Jeśli mu nie pasuje, może się nie zgodzić na badanie. Mężczyzna nie miał wyjścia, zgodził się na badanie. Bardzo cierpiał – opowiada Dorota Kaniewska.
Dodaje, że lekarze nie wykonują też prostego badania, które jest w stanie wykryć 90 proc. przypadków raka odbytu - badania per rectum. Proste, tanie, choć może nieprzyjemne i dla lekarza, i dla pacjenta badanie, może uratować życie.
Prof. Lucjan Wyrwicz uważa, że problem ze znieczuleniem ogólnym, to nie jest kwestia złej woli lekarzy, czy złej organizacji.
Ustawa do poprawy
Jedna sprawa to zbyt późne wykrywanie raka jelita grubego, druga to problem z leczeniem, szczególnie u chorych, u których proces nowotworowy jest zaawansowany. Dostępne są kolejne linie leczenia w ramach programów lekowych. Taki program jest też dla chorych z zaawansowanym rakiem jelita grubego. Specjaliści chcieliby do tego programu dodać jeszcze jeden lek, ale nie mogą. Nie chodzi tu o brak pieniędzy.
– Sytuacja jest patowa i patologiczna. Ustawa refundacyjna jest tak skonstruowana, że resort zdrowia ma problem z dodaniem leku, bo firmy, które mają swoje leki w danym programie lekowym, muszą zgodzić się na dodanie kolejnego w ramach danego programu lekowego. Konieczna jest zmiana ustawy refundacyjnej w tym zakresie – wyjaśniał Szymon Chrostowski.
Miejmy nadzieję, że w końcu resort zdrowia pokusi się o zmiany w ustawie refundacyjnej, bo tego typu sytuacje patologiczne nie powinny mieć miejsca. Z drugiej strony, my sami mamy duży wpływ na to, czy takie leczenie będzie nam kiedykolwiek potrzebne. Kolonoskopia, szczególnie bez znieczulenia, nie należy do przyjemnych badań, ale dzięki niej można bardzo wcześnie wykryć zmiany w jelicie grubym. W trakcie tego badania usuwa się od razu polipy, co ni mniej, ni więcej oznacza natychmiastowe pozbycie się ewentualnego raka jelita grubego.
Zwyczajnie brakuje lekarzy, a szczególnie lekarzy anestezjologów. O ile nie ma problemu z dostępem do specjalistów wykonujących kolonoskopię, to z anestezjologami jest problem. W Warszawie nie widać go jeszcze tak bardzo, jak w mniejszych miastach. Sam miałem kolonoskopię dwa razy bez znieczulenia. Bolało, ale można było wytrzymać. Oczywiście najlepiej byłoby gdyby wszyscy mogli mieć dostęp do znieczulenia ogólnego.