Monika mówi, że wcale nie jest tak źle. Wiele zależy od tego, jak wygląda nasze życie. Czy jesteśmy aktywne zawodowo, mamy hobby, absorbujące zajęcie. Każda kobieta przechodzi ją trochę inaczej. Nawet nie wszystkich dopadają te osławione uderzenia gorąca. Jednak jest to trudny okres, bo w Polsce nie można mieć menopauzy. To coś złego, śmiesznego, niepożądanego w naszym świecie, tylko młodych, pięknych, zgrabnych i wiecznie uśmiechniętych kobiet sukcesu.
Swoją drogą nasze matki powiedziały nam jak to jest jeśli chodzi o miesiączkę, te otwarte opowiedziały o seksie i antykoncepcji, ale która z naszych rodzicielek opowiedziała nam o menopauzie? Wiele z nich nie chciało opowiadać nawet wtedy, gdy pytałyśmy, kiedy wiedziałyśmy, że przez to przeszły.
Starość - pojęcie względne
Nie rozmawia się o tym z koleżankami, bo żadna z nich nie chce się przyznać, że to już. Dlaczego? Bo w Polsce to nie jest temat do rozmów, to raczej temat do niewybrednych żartów z kobiet około pięćdziesiątki.
Tymczasem dzisiejsze pięćdziesięciolatki trudno nazwać starszymi paniami. Wiele jest aktywnych zawodowo, towarzysko, mają małe dzieci... Świetnie wyglądają i czują, że wiele jeszcze przed nimi.
Monika kończy w tym roku 50 lat. Szczupła, zadbana, wiecznie zajęta. Na twarzy brak interwencji chirurga plastycznego czy choćby kosmetologa. Uważa, że starzeć trzeba się z godnością, choć mogę z ręka na sercu powiedzieć, że ani trochę nie widać, że ma tyle lat ile podaje jej metryka. Ma dwoje dzieci – dorosłą córkę i syna, ucznia szkoły podstawowej. O tym, że coś zaczyna się dziać w jej gospodarce hormonalnej, dowiedziała się jakieś trzy lata temu, ale to jeszcze nie była menopauza.
Dodaje, że u niej menopauza nie jest taka jak menopauza z żartów. Monika nie jest agresywna, nie wydziera się na współpracowników, dzieci i męża. Nie wpada też w histerię.
– Cieszę się, że jestem spokojna. Moja przyjaciółka miała w tym okresie tyle agresji w sobie, że kiedy na spotkaniu towarzyskim w czasie ożywionej dyskusji, nie miała już argumentów, to wylała kawę na twarz swojej rozmówczyni. Oczywiście wszyscy byli zszokowani. Na szczęście ja nie mam w sobie takiej agresji – opowiada.
W pogoni za romantyczną miłością
Nie ominęły jej jednak, znane z żartów, uderzenia gorąca. Tłumaczy, że jest to bardzo nieprzyjemne uczucie. Robi się gorąco, na twarzy pojawiają się wypieki, czasami jest aż słabo.
– Jednak nie uderzenia gorąca są dla mnie najgorsze. Najbardziej dokucza mi bezsenność. Najpierw nie mogę zasnąć, potem budzę się o 5 rano, koszmar. Przez to jestem ciągle zmęczona, a to z kolei powoduje, że gorzej wyglądam, bardziej widać zmarszczki. To nie jest fajne.
Menopauza, czyli przekwitanie, średnio rozpoczyna sie u kobiet w wieku 51 lat. Ostatnia miesiączka występuje u kobiet zwykle pomiędzy 45. a 55. rokiem życia. Niektóre kobiety przechodzą jednak później klimakterium, nawet pomiędzy 55. a 60. rokiem życia. Bywa też tak, że przekwitanie przychodzi się przed pięćdziesiątką - pomiędzy 40. a 45. rokiem życia. Menopauza przed czterdziestką jest określana jako menopauza przedwczesna. Podczas przekwitania rośnie poziom FSH oraz LH. Poziom tych hormonów rośnie ponieważ zmniejsza sie ilość komórek jajowych odpowiadających na ich działanie i produkujących estrogen. To właśnie spadek poziomu estrogenu jest przyczyną uderzeń gorąca, bezsenności i huśtawki nastrojów. Później może powodować też osteoporozę.
Pytam o sprawy damsko-męskie (Monika jest mężatką). Czy menopauza zmieniła coś w jej życiu intymnym? Okazuje się, że owszem, ale nie w taki sposób jak wszystkim by się wydawało.
– Nie ma co się oszukiwać, spadło mi libido. Choć jeśli już ta ochota na seks się pojawia, to wszystko jest tak samo jak wcześniej. Jest inna ciekawa rzecz. Zaczynam myśleć i tęsknić za okresem kiedy miałam naście, dwadzieścia lat. Obudziła się we mnie taka tęsknota za romantycznymi chwilami, idealną miłością, zaczynam trochę to wszystko idealizować. Może to dziwne, ale tak jakoś mam – mówi z uśmiechem.
Jej zdaniem, przejść dobrze przez okres menopauzy, w sensie psychicznym, pozwala praca, zajęcie, wciągające hobby.
– Jak patrzę na starsze koleżanki, to myślę, że najgorzej było tym, które np. nigdy nie pracowały. Im jest bardzo trudno, mają poczucie, że wszystko się skończyło. Wychowały dzieci, przekwitły i tyle. Oczywiście to nie jest prawda, ale im jest to trudno zrozumieć, nie wiedza co mają ze sobą zrobić.
Monika zastanawia się nad tym, żeby poprosić swojego ginekologa o hormonalną terapię zastępczą, bo jak mówi pomagało to jej koleżankom na wszelkie dokuczliwe objawy towarzyszące menopauzie. Oczywiście ta terapia może mieć też skutki uboczne, dlatego kobieta nie podjęła jeszcze decyzji.
– Na razie, od tygodnia biorę ziołowy preparat, zobaczymy może nie będzie uderzeń gorąca – śmieje się.
Coraz bardziej kobieca
Okazuje się, że są też plusy przekwitania. Monika, zawsze bardzo szczupła, nabrała kobiecych kształtów. Ma piękny, duży biust, który trzyma się na tak odległym poziomie od pępka, że mogłaby jej tego pozazdrościć niejedna trzydziestolatka. W okresie okołomenopauzalnych zmieniła miseczkę D na miseczkę H. Z tej zmiany oczywiście jest zadowolona.
Monika zgodziła się opowiedzieć o menopauzie, czyli o czymś zupełnie ludzkim, normalnym, czymś co czeka każdą kobietę. Jedną wcześniej, druga później, ale każdą. Nie chce jednak by podawać jej personalia. Zwyczajnie menopauza to coś, o czym publicznie nie można mówić, chyba, że żartujemy z nielubianej koleżanki.
Ona też jest oburzona ostatnimi komentarzami pojawiającymi się w sieci na temat żony nowego prezydenta Francji - Brigitte Macron.
– Nie mogę tego zrozumieć. Nie podoba im się starsza kobieta? A mnie nie podobają się starzy mężczyźni, a z nich jakoś nikt nie drwi – podsumowuje.
Cóż, Polska to taki kraj, w którym nie możemy się nawet spokojnie zestarzeć, żeby nie narazić się na niewybredne żarty i kpiny. Mężczyznom nie dokuczają, kobiety muszą kryć się ze swoim przekwitaniem.
Zrobiłam badania oznaczenia poziomu hormonów płciowych. Lekarka powiedziała, że są w normie. Tyle, że jeszcze parę lat wcześniej poziomy były dużo wyższe. Wiedziałam, że to nie jest "moja" norma. Tak naprawdę manopauza zaczęła się niedawno. Lekarz powiedział tym razem, że to już. Ponieważ mam starsze koleżanki i siostrę, wiedziałam, że trudno przewidzieć jak to u mnie będzie, bo każda przechodzi to trochę inaczej.