Niektórzy nazywają to "syndromem mokrego kostiumu". Potrafi zepsuć urlop niejednej kobiecie. Nie lecz tego sama
Monika Przybysz
29 lipca 2018, 17:30·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2018, 17:30
Wymarzony urlop, pieczołowicie wybierany kostium kąpielowy, plaża, morskie fale... Trudno uwierzyć, że to wszystko mogą zepsuć istoty, których nawet nie widać gołym okiem - bakterie i grzyby. A wszystko za sprawą stroju kąpielowego…
Reklama.
Mokry strój kąpielowy wykonany z syntetycznego materiału to idealne miejsce do rozwoju mikroorganizmów. Dodatkowo, gdy panują wysokie temperatury, a my zapominamy o podstawowych zasadach higieny osobistej, zadanie staje się jeszcze łatwiejsze.
Musi być suchy
Pozostając na plaży czy na basenie w kostiumie, w którym zażywałyśmy kąpieli, dajemy bakteriom "zielone światło” do działania, a delikatna równowaga flory bakteryjnej pochwy zostaje zaburzona.
Wydaje się, że to oczywiste, ale każdy wyjazd na wakacje wiąże się z mnóstwem spraw organizacyjnych, emocjami, zaaferowaniem. Łatwo wtedy zapomnieć o tak ważnym szczególe.
– Następstwem braku wakacyjnej rozwagi są infekcje okolic intymnych - gdy pojawią się ból, obrzęk, pieczenie, swędzenie – trudno cieszyć się urokami lata – dodaje dr Nowosielski.
Na kobiecych forach internetowych pojawiają się setki pytań i odpowiedzi dotyczących domowych sposobów na wakacyjne infekcje intymne albo metod zapobiegania im np. poprzez aplikowanie tamponu, co ma "utrudnić” dostęp bakteriom.
– Takie informacje są nieprawdziwe, a w niektórych przypadkach nawet szkodliwe. Weźmy np. tampon - jego rola związana jest z absorpcją krwi menstruacyjnej, a nie ma nic wspólnego z zapobieganiem infekcjom, a wprost przeciwnie - przy niewłaściwym stosowaniu może im sprzyjać. Wysoka temperatura, mokry kostium i roztargnienie to podstawowe czynniki ryzyka "wakacyjnych” infekcji – podsumowuje dr Nowosielski.
Tylko nie na "własną rękę"
Jeśli już pojawią się objawy infekcji intymnej, warto jak najszybciej udać się do lekarza, który najlepiej oceni jakie postępowanie trzeba wdrożyć. Walka z infekcją "na własną rękę” wydaje się z góry przegrana.
O czym należy więc pamiętać wybierając się na tak oczekiwane, wymarzone wakacje? Po pierwsze - dodatkowy kostium kąpielowy, po drugie - płyn do higieny intymnej o neutralnym lub kwasowym pH. Do tego koniecznie ręczniki, przewiewna bielizna z naturalnych materiałów (np. bawełna), specjalna jednorazowa nakładka na deskę klozetową w razie korzystania z publicznej toalety oraz żel do odkażania rąk.
Ordynator Oddziału Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Powiatowego w Czeladzi
W okresie wakacyjnych wyjazdów staram się przypominać pacjentkom wybierającym się na urlop, że po wyjściu z wody warto dokładnie osuszyć kostium lub założyć inny, suchy. Po powrocie z hotelowego basenu, czy z plażowania do domu należy bezwzględnie wziąć prysznic, a okolice intymne umyć żelem do higieny intymnej.
Dr Krzysztof Nowosielski
Ordynator Oddziału Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Powiatowego w Czeladzi
Niewyleczone do końca infekcje mogą powracać. Warto też pamiętać, że bardzo częste infekcje intymne mogą stanowić oznakę innych chorób (np. cukrzycy) lub mogą być związane z przesadną i niewłaściwą higieną miejsc intymnych.