Gubią nas złe nawyki. To dlatego przegrywamy z próchnicą
Monika Przybysz
06 września 2019, 11:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 września 2019, 11:04
W tym przypadku określenia "zmora” i "plaga” to zdecydowanie za mało. Próchnicę ma nawet 99 proc. dorosłych Polaków. Już tylko 20 proc. pięciolatków nie ma próchnicy, stan uzębienia pozostałych dzieci pozostawia bardzo wiele do życzenia. Co się dzieje z naszymi zębami?
Reklama.
W gruncie rzeczy wina leży… po naszej stronie. Tej, po której jeszcze zostały nam zęby, bo - jak się okazuje - Polacy mają wielkie szanse na miano najbardziej bezzębnego narodu w Europie. Co zatem dokładnie "zabija” nasze trzonowce czy siekacze?
Brak kontroli – odpowiadają specjaliści. Regularne odwiedzanie gabinetu stomatologicznego to wciąż mrzonka. Idziemy, gdy już boli i nie możemy wytrzymać. To podstawowy błąd.
Niszczyciel atakuje
–Próchnica jest wywoływana przez bakterie przy współudziale diety szczególnie wysoko węglowodanowej, dużej podatności u niektórych ludzi i złej higieny – wyjaśnia dr Tomasz Falkowski, stomatolog i implantolog z warszawskiego Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont.
Co się dzieje dalej? Zniszczeniu ulega szkliwo zęba, potem głębsze warstwy, a następnie dochodzi do zainfekowania tzw. miazgi zęba, co powoduje narastający ból i konieczność interwencji dentysty.
Od czego to wszystko się zaczyna? Często przychodzi nam ochota na "coś słodkiego”. Zwykle pochłaniamy wtedy z prędkością światła batonika, drożdżówkę albo kilka cukierków.
Problem w tym, że nasze zęby najprawdopodobniej tej ochoty nie podzielały. Idealną pożywką dla bakterii są cukry proste pochodzące właśnie ze słodyczy. Wówczas produkują kwas, a ten wraz ze śliną tworzy płytkę nazębną. Teraz tylko niewłaściwe szczotkowanie i… przepis na próchnicę mamy gotowy.
Tylko "mała dziurka”
Czy drobny, czarny punkcik może spowodować bardzo poważne konsekwencje dla naszego zdrowia? Jak najbardziej - alarmują dentyści. Nieleczona próchnica sprawia, że bakterie z miejsca infekcji przenikają do krwi, a następnie do serca albo nerek. Grozi nam zapalenie mięśnia sercowego, a nawet zawał serca, zapalenie kłębuszków nerkowych, choroba wrzodowa żołądka, na wstrząsie septycznym kończąc.
Tymczasem uniemożliwienie próchnicy zniszczenia nie tylko naszych zębów, ale i naszego zdrowia nie jest aż takie trudne: wystarczy co pół roku kontrolować stan uzębienia u stomatologa i reagować na każdą niepokojącą zmianę.
Usuwać kamień nazębny, ograniczyć słodycze i… sprawdzić (najlepiej z pomocą higienistki stomatologicznej) czy poprawnie szczotkujemy zęby. Oszczędzimy sobie nie tylko bólu i cierpienia na fotelu dentystycznym, ale i wydatków na skomplikowane leczenie w przyszłości.