Ze strachu przed koronawirusem Polacy wykupują z aptek leki, maseczki i środki dezynfekcyjne, robią zapasy spożywcze na wypadek epidemii. Mało kto jednak boi się innego wirusa, zakażenie nim nie daje przez wiele lat objawów, a może spowodować marskość i raka wątroby, który jest bardzo trudną do leczenia chorobą nowotworową. Chodzi oczywiście o zakażenie HCV, które prowadzi do wirusowego zapalenia wątroby typu C.
Wystarczy 30 - 50 zł żeby dowiedzieć się czy jesteśmy zakażeni HCV. Niestety wielu z nas nie ma świadomości, że takie badanie warto wykonać raz na jakiś czas. Takiej świadomości nie mają chyba też rządzący.
Przypomnijmy więc najbardziej alarmujące dane dotyczące HCV:
• Zakażonych HCV w Polsce jest blisko 150 tysięcy osób! To najpełniej oddaje skalę zagrożeń populacyjnych, które trudno uznać za nieistotne.
• W Polsce nie było "programów walki z HCV” choć ich projekty były wielokrotnie odrzucane pomimo pozytywnej opinii AOTMiT.
• Jedyny program jaki został w ostatnich latach wdrożony to program leczenia WZW C terapią bezinterferonową, który był uruchomiony w roku 2015.
Profesor Flisiak dodaje: – Mało tego, skierowanie na badanie w kierunku HCV może, w ramach NFZ, wystawić nam lekarz specjalista - nie może lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. A do specjalistów, zwłaszcza tych chorób zakaźnych są wielomiesięczne kolejki, bo ich szczególny niedobór ujawniła aktualna sytuacja związana z zagrożeniem COVID-19. Warto przypomnieć, że przeciwko HCV nie ma szczepionki.
Mamy w Polsce od kilku lat refundowane nowoczesne leczenie zakażenia HCV. Nie daje ono skutków ubocznych i jest prawie w 100-procentach skuteczne. Problem w tym, że trzeba wiedzieć o zakażeniu. To nie jest proste, bo zakażenie HCV przez wiele lat potrafi nie dawać żadnych objawów. Osoba zakażona często dowiaduje się o chorobie dopiero wtedy, gdy dochodzi do marskości wątroby lub raka wątroby.
WZW zabija na świecie 1,4 mln osób rocznie. Więcej niż AIDS czy malaria. Samo tylko WZW C jest odpowiedzialne za blisko 70 proc. przypadków raka wątroby w Europie. Tymczasem aż 81 proc. Polaków znalazło się w sytuacji, w której mogło dojść do zakażenia wirusem HCV.
Tu nie ma też grup ryzyka - każdy z nas może zakazić się HCV. Większość odwiedza co jakiś czas dentystę, robi badania krwi, idzie do fryzjera, kosmetyczki, a niektórzy odwiedzają salon tatuażu. Wystarczą brudne nożyczki fryzjera, niezmienione rękawiczki pielęgniarki, niewysterylizowane cążki manikiurzystki, czy nieczyszczone wnętrze sprzętu stomatologicznego. Jedna chwila i jesteśmy ciężko chorzy. Najgorsze jest to, że choroba nie da żadnych objawów przez lata…
Umierają na raka wątroby
Na problem braku badań przesiewowych zwracali uczestnicy debaty "Ja pacjent” zorganizowanej przez Medyczną Rację Stanu. Barbara Pepke, prezes Fundacji "Gwiazda Nadziei” tłumaczyła, że badania przesiewowe pomogłyby kontrolować populację osób zakażonych. Dziś tak naprawdę nie wiemy ilu Polaków jest nosicielami HCV.
Dodawała, że w naszym kraju rocznie 2 tys. osób umiera z powodu raka wątroby. U większości ten nowotwór rozwinął się właśnie z powodu zakażenia HCV. Tymczasem wystarczy wdrożyć refundowane leczenie, żeby w przeciągu 8-12 tygodni pacjent był wyleczony z zakażenia HCV i żeby oddalić od niego widmo zachorowania na raka wątroby. Tylko żeby leczyć, trzeba wiedzieć, że człowiek jest zakażony…
HCV jest wirusem przenoszonym przez krew. Do zakażenia może dojść, gdy osoba zdrowa ma kontakt z krwią osoby zakażonej HCV. Na zakażenie HCV mogą być narażone osoby, które kiedykolwiek poddawały się zabiegom medycznym lub niemedycznym z użyciem niesterylnego sprzętu.
Chodzi tu o operacje, zabiegi endoskopowe, stomatologiczne, czy nawet zabiegi kosmetyczne, takie jak manicure, tatuaż i akupunktura. W przypadku tych ostatnich, podobnie jak w przypadku zabiegów medycznych, powodem zakażenia HCV jest użycie niesterylnych narzędzi przy jednoczesnym naruszeniu ciągłości tkanek, czyli uszkodzeniu skóry.
W grupie ryzyka znajdują się także osoby, które przed 1992 r. leżały w szpitalu lub otrzymywały w tym czasie transfuzję krwi i preparatów krwiopochodnych. Ponadto do zakażenia HCV może dojść drogą seksualną, podczas ciąży i porodu (zakażenie noworodka przez matkę) czy podczas współdzielenia z osobą zakażoną przedmiotów codziennego użytku mogących powodować uszkodzenie skóry, jak np. żyletki czy maszynki do golenia.
Prof. dr hab. n. med. Piotr Małkowski z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej WUM uczulał, że zakażenie trzeba leczyć jak najwcześniej. Przestrzegał, że leczenie pomoże prawie zawsze wyeliminować HCV, jednak nie naprawi zniszczonej wątroby.
Potrzebna wola polityczna
Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mówi naTemat wprost, że brakuje woli politycznej do stworzenia narodowego programu badań przesiewowych w kierunku HCV.
– To nie jest drogie badanie. Jednak wszędzie szuka się oszczędności, tu także. Niestety to myślenie krótkoterminowe. Nikt nie patrzy jakie to pociągnie za sobą koszty w ciągu kilku lat. Chodzi oczywiście o koszty leczenia kolejnych zakażonych i leczenia osób z marskością i nowotworem wątroby – tłumaczy prof. Flisiak.
Specjalista podkreśla, że pomimo iż leczenie, którym dysponują lekarze jest skuteczne na wszystkich etapach zakażenia to niestety nie zawsze jesteśmy w stanie cofnąć szkody jakie przez lata wyrządził HCV.
– Dlatego tak ważne jest żeby zacząć leczenie jak najwcześniej, najlepiej wtedy gdy nie doszło jeszcze do poważnego uszkodzenia wątroby. Jeśli późno rozpoczniemy, to nie mamy gwarancji, że nie dojdzie np. do rozwoju nowotworu – podkreśla prof. Flisiak.
Wyeliminować HCV
Tymczasem mając do dyspozycji skuteczne, refundowane leczenie zakażenia HCV, możemy doprowadzić do jego eliminacji, co w praktyce oznacza, że moglibyśmy mieć znikomą liczbę zakażeń.
– Jeśli w tym roku rozpoczęlibyśmy badania przesiewowe w kierunku HCV i co roku badalibyśmy 2-3 mln Polaków, to w 2030 r. w Polsce byłoby jedynie kilka tysięcy zakażonych osób. Można byłoby wtedy mówić o wyeliminowaniu wirusa.
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych
Dziś chciałbym przypomnieć decydentom, że dla pełnej skuteczności walki z wirusem potrzebny jest program badań przesiewowych, który pozwoli wykryć jego istnienie i uchronić 150 tysięcy Polaków nieświadomych zagrożenia śmiercią z powodu marskości lub raka wątroby. Niestety na razie programu nie ma.