Urolog: Dzięki, dziewczyny! Lepsza wykrywalność raka prostaty w Polsce to też wasza zasługa
Monika Przybysz
17 grudnia 2020, 06:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 grudnia 2020, 06:00
Bardzo wielu mężczyzn trafia do gabinetów urologicznych właśnie dzięki swoim partnerkom. Wówczas siadamy, omawiamy proces leczenia, wyjaśniamy, na czym będzie polegał ewentualny zabieg – mówi dr Andrzej Kupilas, ordynator oddziału urologii i urologii onkologicznej Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach. Patrząc na rozmowy o chorobie bez owijania w bawełnę to... kobiety są po prostu fantastyczne. Nam, facetom, zwykle tutaj bardzo wiele brakuje: chęci, motywacji, otwartości – dodaje specjalista.
Reklama.
Gdy trafia do mnie pacjent z podejrzeniem raka prostaty i zadaję pytanie o to, czy z tego powodu chorował może jego ojciec czy dziadek, słyszę zwykle, że "kiedyś to się o tym nie mówiło" – opowiada dr Kupilas. Tkwiliśmy latami w schemacie, że przecież faceci zawsze mogą, są zdrowi, silni i nie może być inaczej.
Piętnastu dziennie
Tymczasem rzeczywistość jest brutalna: z roku na rok wzrasta zachorowalność na nowotwory, w tym również te dotyczące układu moczowo-płciowego. Rocznie w województwie śląskim diagnozowanych jest około 2000 nowych przypadków raka stercza. Jest to największa liczba w Polsce poza województwem mazowieckim – podkreśla dr Andrzej Kupilas. Rak prostaty to obecnie najczęściej rozpoznawany nowotwór złośliwy wśród mężczyzn. Z jego powodu codziennie umiera w Polsce około 15 pacjentów.
Tylko seniorzy? Serio?
Uporajmy się z kolejnym mitem. Nowotwory układu moczowo-płciowego u mężczyzn to nie "domena" seniorów i panów koło siedemdziesiątki. Najmłodszy pacjent operowany u nas, w Gliwicach, z powodu nowotworu prostaty miał 49 lat. Rak jądra dotyka już 20, 30-latków - przypomina urolog.
Ten rak nie boli. On zabija
Im wcześniej wykryty nowotwór, tym korzystniejsze rokowanie, z całkowitym wyleczeniem włącznie. Rak stercza jest nowotworem stosunkowo dobrze poznanym i istnieją metody leczenia praktycznie na każdym etapie choroby. Nawet w przypadku choroby rozsianej, w momencie diagnozy możliwe jest jej zahamowanie, nawet na wiele lat.
– Jest to leczenie wielospecjalistyczne, w które oprócz urologa zaangażowany jest onkolog, specjalista leczenia bólu i często ortopeda - ze względu na ryzyko patologicznych złamań wynikających z przerzutów do kości. Stąd apel do pacjentów: zgłaszajcie się na wizyty profilaktyczne, które mogą po prostu uratować wam życie – mówi urolog.
W większości przypadków, w początkowej fazie rak prostaty przebiega całkowicie bezobjawowo. Pacjenci zgłaszają się do urologa z powodu łagodnego przerostu czy zapalenia stercza, które mogą współwystępować z rakiem. Objawy pojawiają się w przypadku miejscowego zaawansowania lub rozsiewu choroby do regionalnych węzłów chłonnych lub kości. Pojawiają się częstomocz, parcia naglące i ból. Objawy te są jednak podobne jak przy przeroście łagodnym stercza – wyjaśnia dr Andrzej Kupilas.
Lęk przed COVID-19? Nie tym razem
Obecnie mamy do czynienia z lękiem przed zakażeniem koronawirusem i odkładaniem badań u specjalistów. Wielu chorych żyje w przekonaniu, że "nic mnie nie boli, nic mi nie jest, więc po co mam iść do lekarza". Należy podkreślić, że w ciągu wielu miesięcy trwania pandemii personel medyczny wypracował schematy postępowania zapobiegające rozprzestrzenianiu się COVID19.
– Panowie, naprawdę nie macie na co czekać – apeluje dr Andrzej Kupilas.