Po tym jak Polacy masowo wykupywali z aptek płyn Lugola, lekarze ostrzegają, że picie go "na wszelki wypadek" może przynieść poważne szkody dla zdrowia. Od objawów chorób autoimmunologicznych tarczycy jak nadczynność, przez bóle brzucha i biegunki, po nasilenie objawów niewydolności krążenia, arytmię czy udary.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Polacy dwa tygodnie temu, tuż po pierwszych atakach Rosji na Ukrainę, od razu ruszyli do aptek po płyn Lugola. Sprzedaż tego preparatu rekordowo wzrosła. Po tym, jak Rosjanie przejęli kontrolę nad elektrownią atomową w Czarnobylu w Ukrainie, część osób przypomniała sobie skutki wybuchu w tej elektrowni w 1986 r. i postanowiła zabezpieczyć swoje domowe apteczki w płyn Lugola.
Druga, większa fala chętnych na ten preparat pojawiła się w polskich aptekach w ubiegłym tygodniu, po informacjach, że w wyniku ostrzału ze strony wojsk rosyjskich, w elektrowni jądrowej w obwodzie zaporoskim wybuchł pożar i ostrzeżeniach o skutkach ewentualnego wybuchu w tej elektrowni.
Państwowa Agencja Atomistyki monitoruje sytuację na bieżąco i uspokaja, że nie ma na razie w Polsce zagrożenia dla zdrowia i życia Polaków.
Jednak wiele osób woli "na wszelki wypadek" mieć płyn Lugola w swojej apteczce. W obliczu niepokojących doniesień o potencjalnych zagrożeniach dla elektrowni jądrowych zlokalizowanych w Ukrainie, niektórzy decydują się nawet przyjąć go na własną rękę.
Zdecydowanie nie
Po doniesieniach medialnych o tym, jak preparat znika z półek w aptekach, eksperci ostrzegają, że skutki "profilaktycznego" przyjmowania preparatów zawierających jod - w tym płunu Lugola - mogą być dramatyczne.
Eksperci z różnych towarzystw naukowych we wspólnym stanowisku, jednoznacznie wskazują, że w Polsce "zdecydowanie nie należy przyjmować preparatów jodu w dawkach blokujących jodochwytność tarczycy w związku z wydarzeniami w Ukrainie".
Polskie Towarzystwo Endokrynologiczne, Polskie Towarzystwo Endokrynologii Onkologicznej, Polskie Towarzystwo Tyreologiczne oraz Polskie i Europejskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej wyjaśniają, że przyjmowanie preparatów jodu w dawkach blokujących jodochwytność tarczycy jest uzasadnione w przypadku osób przebywających na terenach skażenia promieniotwórczego jodem radioaktywnym, w bezpośrednim pobliżu miejsca wypadku jądrowego.
Poziom promieniowania monitorowany a rezerwy tabletek wystarczające
Przyjmowanie przez inne osoby może okazać się niezbędne tylko, gdy np. warunki pogodowe (prądy powietrzne, wiatry, opady atmosferyczne) spowodują rozprzestrzenianie się skażenia promieniotwórczego.
W naszym kraju prowadzony jest ciągły monitoring poziomu promieniowania w atmosferze, przez Państwową Agencję Atomistyki i Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej.
Dodatkowo eksperci zapewniają, że w Polsce przygotowane są odpowiednie rezerwy tabletek jodku potasu (zawierające jod w ilościach miligramowych, np. a 100 mg), które zostaną udostępnione, w razie zagrożenia.
Tymczasem skutki "profilaktycznego" picia płynu Lugola mogą być dramatyczne.
Groźne skutki uboczne
Jak przekonują specjaliści, przyjmowanie preparatów z jodem, w dawkach blokujących jodochwytność tarczycy, tj. w ilościach miligramowych, nie jest rekomendowane, ponieważ może ono wywołać niekorzystne skutki zdrowotne dla organizmu takie, jak: ryzyko wystąpienia objawów chorób autoimmunologicznych tarczycy - w przypadku jeśli będą to objawy nadczynności, może zwiększać to ryzyko nasilenia objawów niewydolności krążenia.
Ponadto preparaty takie jak płyn Lugola mogą dodatkowo powodować zaburzenia ze strony układu pokarmowego (podrażnienie błony śluzowej, bóle brzucha, biegunka), podrażnienie błony śluzowej nosa i gardła.
Z kolei w przypadku objawów uogólnionej alergii na jod, mogą pojawić się także gorączka, wysypka, świąd, trądzik jodowy.
Warto też pamiętać, że preparaty zawierające duże dawki jodku potasu są przeciwwskazane u kobiet ciężarnych i karmiących.
Zagrożenie dla pracy serca
Także sekcja Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego ostrzega przed skutkami dla zdrowia nieuzasadnionego i niekontrolowanego przyjęcie preparatu "na wszelki wypadek”.
- Oprócz licznych zaburzeń metabolicznych pacjentom grozić może migotanie przedsionków i udar niedokrwienny mózgu - ostrzega dr n. med. Szymon Budrejko z Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, członek Zarządu Sekcji Rytmu Serca PTK.
Dr Budrejko także podkreśla, że obecnie służby państwowe mają zgromadzone wystarczające zapasy nowocześniejszego niż płyn Lugola preparatu. To jodek potasu w ściśle określonej dawce, w postaci tabletek.
Ostrzega, że samodzielne przyjęcie płynu Lugola może doprowadzić do poważnego rozchwiania, zaburzenia funkcjonowania tarczycy. To z kolei może spowodować nadczynność lub niedoczynności tarczycy.
Migotanie przedsionków, a nawet udar
Tarczyca odpowiada też za procesy metaboliczne i zaburzenia jej pracy mogą mieć negatywny wpływ także na pracę serca. U pacjentów z niedoczynnością tarczycy może dochodzić do zaburzeń pracy serca, objawiających się zbyt wolną pracą serca (bradykardią). Pacjent może czuć osłabienie, zmęczenie czy senność.
Z kolei w przypadku nadczynności tarczycy pojawia się ryzyko arytmii i migotania przedsionków. W wyniku zaburzeń przepływu krwi mogą tworzyć się skrzepliny, które z kolei mogą doprowadzić do zatoru, a nawet udaru niedokrwiennego mózgu.
Jak wylicza kardiolog, na ryzyko udaru na tle migotania przedsionków narażeni są szczególnie pacjenci ze schorzeniami kardiologicznymi, w tym z niewydolnością serca, po już przebytych udarach i/ lub innych epizodach zakrzepowo-zatorowych, ale także z cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym.
Dr Budrejko apeluje więc o zdrowy rozsądek u Polaków i ostrzega, że "nieuzasadnione przyjęcie płynu Lugola może mieć nawet śmiertelne konsekwencje".
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.