Polscy studenci medycyny, którzy do tej pory kształcili się na Ukrainie mogą - na mocy specustawy - kontynuować studia w Polsce. Z takim rozwiązaniem wyszedł polski rząd i słusznie, bo lekarzy w Polsce brakuje, a kolejni absolwenci medycyny mogą za jakiś czas zasilić szpitale i przychodnie. Jednak polskie uczelnie medyczne już tak otwarte na studentów z Ukrainy nie są. Chodzi o dodatkowe koszty przy przyjęciu takiego studenta, które mogą sięgać nawet 50 tys. zł.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleSpecustawa, wprowadzona kilka dni po wybuchu wojny w Ukrainie, umożliwiła m.in. kontynuowanie w naszym kraju nauki Polakom studiującym dotychczas medycynę na ukraińskich uczelniach.
Wydawałoby się, że to bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza w obliczu kryzysu kadrowego w ochronie zdrowia w naszym kraju. Już od lat jedną z głównych bolączek systemu ochrony zdrowia jest zbyt mała liczba lekarzy różnych specjalności. Problemem jest też średnia wieku pracujących lekarzy w Polsce. Wielu bowiem, w najbliższych latach osiągnie wiek emerytalny.
Większa liczba absolwentów polskich uczelni medycznych mogłaby więc za jakiś czas przełożyć się na lepszą dostępność do leczenia dla polskich pacjentów.
Specustawa, biorąc pod uwagę realia finansowe w obu krajach, przewiduje, że opłaty za studia niestacjonarne albo w języku obcym mają być pobierane w wysokości nieprzekraczającej opłat za studia w Ukrainie.
Zgodnie z art. 41 ustawy z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa "od obywateli polskich, którzy w dniu 24 lutego 2022 r. byli studentami uczelni działającej na terytorium Ukrainy na kierunkach medycznych (kierunki lekarski, lekarsko-dentystyczny, pielęgniarstwo, położnictwo, farmacja, diagnostyka laboratoryjna oraz ratownictwo medyczne) i zostali przyjęci przez uczelnię polską na studia na kierunku odpowiadającym odbywanym przez nich studiom, opłaty za studia niestacjonarne albo studia w języku obcym będą pobierane w wysokości nieprzekraczającej wysokości opłat za te studia w uczelni w Ukrainie".
Uczelniom, które pobrały opłaty w niższej wysokości przysługiwać ma refundacja z budżetu państwa.
Dodatkowe koszty - nawet 50 tys. zł
Jednak pojawiły się nowe trudności związane ze stosowaniem specustawy. Mogą one skutecznie zablokować kontynuację studiów w Polsce dla wielu osób.
Jak wynika ze skarg kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich, problemy dotyczą wysokich dodatkowych kosztów, które muszą ponosić studenci.
Polskie uczelnie medyczne chcą bowiem obciążać studentów dodatkowymi opłatami z tytułu różnic programowych w wysokości obowiązującej na studiach płatnych w Polsce.
W niektórych przypadkach, opłaty takie, mogą wynieść nawet 10 tys. euro. To kwoty, które przewyższają znacznie koszty dotychczas ponoszone przez studentów na uczelniach ukraińskich.
Studenci w pismach do RPO podkreślają, że są to kwoty "trudne do udźwignięcia". Zapewniają, że różnice programowe oczywiście uzupełnią, ale chcieliby zwolnienia ich z ponoszenia tak wysokich, dodatkowych kosztów.
Koszt tłumaczeń dokumentów z ukraińskich uczelni
Kolejną barierą finansową dla studentów, którzy chcieliby kontynuować naukę w Polsce, są opłaty za tłumaczenie przysięgłe dokumentów. Uczelnie wymagają bowiem dostarczenia takich dokumentów.
Gdy w grę wchodzi komplet dokumentów potwierdzających przebieg studiów, czyli w zależności od roku nauki nawet 100-200 stron dokumentów, wówczas koszt takiego tłumaczenia sięgać może 10 tys. zł.
Tu pewnym rozwiązaniem, które sugerują studenci, mogłoby być tłumaczenie dokumentacji przez same uczelnie, zamiast konieczności dostarczania przez studentów tłumaczeń przysięgłych.
"Cofnąć" studenta o dwa lata
Inny problem dotyczy studentów kierunków medycznych na ostatnich już latach nauki. Niektóre uczelnie medyczne wymagają, aby ostatnie dwa lata studiów odbyć w uczelni z Unii Europejskiej.
Dla studentów ostatnich lat medycyny i stomatologii, którzy zgodnie z programem studiów obowiązującym w ukraińskich uczelniach, planowo kończyliby studia w ciągu najbliższych kilku miesięcy, a nawet kilku tygodni, oznaczałoby to "cofnięcie" ich na studiach o dwa lata.
Wiąże się to zarówno z dużymi kosztami, jak i koniecznością zmiany planów życiowych w związku z opóźnieniem zakończenia studiów.
Rzecznik Praw Obywatelskich o odniesienie się do tych problemów poprosił ministra zdrowia.
Według RPO, należałoby rozważyć wprowadzenie takich rozwiązań, aby zminimalizować trudności zgłaszane przez polskich studentów z Ukrainy, którzy chcieliby dokończyć studia medyczne w Polsce.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.