Twój lekarz rodzinny już od lipca będzie mógł zlecić ci więcej badań diagnostycznych, zamiast odsyłać do specjalisty, gdzie kolejki często są wielomiesięczne. Lekarze boją się jednak, że pacjenci będą niepotrzebnie wymuszać wypisywanie skierowań.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na pewno znasz sytuację, kiedy lekarz rodzinny musi wysłać cię do specjalisty tylko dlatego, że nie może skierować na część badań. Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w kolejkach do niektórych lekarzy trzeba czekać miesiącami. To bardzo opóźnia postawienie diagnozy czy korektę leczenia choroby przewlekłej.
Resort zdrowia stwierdził, że wprowadzi zmiany w liście badań dostępnych w POZ, żeby rozwiązać ten problem.
To, że piramida systemu ochronyzdrowia powinna opierać się na podstawowej opiece zdrowotnej, a nie ambulatoryjnej opiece specjalistycznej i hospitalizacjach, wiadomo nie od dziś.
System nie może być wydolny, gdy zamiast zapobiegania i wczesnego wykrywania na poziomie lekarza rodzinnego, pacjenci już z zaawansowaną chorobą trafiają do szpitali, gdzie leczenie jest dużo droższe, ale przede wszystkim mniej skuteczne.
Hasło, że lekarz POZ jest podstawą systemu, odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Jednak ten, choćby chciał pomóc swojemu pacjentowi, niekiedy ma związane ręce, bo pula badań, na które może skierować, jest ograniczona.
Jeżeli lekarz rodzinny uzna, że niezbędne są badania spoza listy, to albo musimy wykonać je odpłatnie, albo zapisać się na konsultację do specjalisty, który wypisze skierowanie na badanie w ramach refundowanego systemu. Kłopot polega na tym, że kolejki do niektórych specjalistów wydłużają się. Na wizytę w ramach NFZ u endokrynologa czy kardiologa zwykle trzeba czekać nawet kilka miesięcy.
Szersza lista badań w POZ
Minister Zdrowia postanowił więc wyjść naprzeciw oczekiwaniom pacjentów oraz ekspertów i zmienić przepisy w sprawie podstawowej opieki zdrowotnej. Ma to przyspieszyć diagnostykę części problemów zdrowotnych, a tym samym wdrożenie leczenia.
Kilka dni temu do konsultacji trafił projekt rozporządzenia w tej sprawie.
Nad propozycją pracował działający przy Ministrze Zdrowia zespół ds. zmian w podstawowej opiece zdrowotnej. Rekomendował on dodanie i finansowanie w ramach budżetu powierzonego następujących badań diagnostycznych:
1. Badania biochemiczne i immunochemiczne:
ferrytyna (pomoże w zdiagnozowaniu przyczyn niedokrwistości)
witamina B12;
kwas foliowy;
anty–CCP;
CRP - szybki test ilościowy (populacja do ukończenia 6 r.ż.);
przeciwciała anty-HCV.
2. Badania kału:
antygen H. pylori w kale.
3. Badania mikrobiologiczne:
Strep-test (do wykrywania w wymazie z gardła bakterii Streptococcus pyogenes -paciorkowce grupy A, odpowiedzialne za większość przypadków anginy)
"Oczekuje się, że dzięki wprowadzanym zmianom lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) uzyskają możliwość podjęcia leczenia bez konieczności konsultacji specjalistycznych (badania różnicujące przyczyny niedokrwistości), wykonywania badań inwazyjnych (test w kierunku Helicobacter Pylori), jak również zyskają możliwość wcześniejszego podjęcia decyzji kierunkowej o skierowaniu do leczenia specjalistycznego" - podkreśla ministerstwo w ocenie skutków regulacji.
Zmiany miałyby wejść w życie już wkrótce, bo od lipca 2022 r. Na konsultacje projektu noweli rozporządzenia Ministra Zdrowia ws. świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej przewidziano 14 dni licząc od 27 czerwca, gdy upubliczniono projekt.
Dotyczyłoby to blisko 10 tys. placówek i gabinetów POZ (9 452), które mają kontrakt z NFZ na realizację świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej.
Lekarze POZ ostrożni
Jacek Krajewski prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie podkreśla, że ten pakiet nie był konsultowany jeszcze ze środowiskiem. Jak mówi w rozmowie z NaTemat.pl, to pakiet, który powinien być przymierzany do budżetu powierzonego (NFZ płaci POZ stałą stawkę za pacjenta, za rok - przyp.red.) i opieki koordynowanej.
Wyjaśnia, że np. przeciwciała anty-CCP to badania, które zmierzają do rozpoznania wczesnej choroby zapalnej stawów, szczególnie reumatoidalnego zapalenia stawów, do rozróżnienia między poszczególnymi jednostkami chorobowymi i skierowania pacjenta, w zależności od wyniku badania, albo do ortopedy, albo do reumatologa.
Ma jednak obawy, że to badanie na poziomie POZ może być nadużywane, bo choroby narządu ruchu to najpopularniejsze powody zgłaszania się do POZ.
- Czy rzeczywiście te badania powinny znaleźć się w pierwszym kontakcie? - pyta. Jak mówi, rozpoznanie wcześniej postawione, w obecnej rzeczywistości, wcale nie oznacza, że pacjent szybciej trafi w ręce specjalisty, który poprowadzi go w danej jednostce chorobowej.
- W przypadku wczesnych chorób reumatoidalnych zastosowanie leczenia leży raczej po stronie reumatologów, a nie lekarzy POZ. Tutaj polemizowałbym z takim pomysłem - dodaje.
Widzi jednak szanse na powodzenie takiego rozwiązania w ramach opieki koordynowanej.
- Natomiast, gdy byłoby to w ramach opieki koordynowanej, gdy wiadomo, że pacjent w określonym czasie trafi pod opiekę specjalisty, poradni reumatologicznej, to już ma to większy sens - mówi J. Krajewski.
Badanie w kierunku wirusowego zapalenia wątroby
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego sceptycznie podchodzi też do oznaczania przeciwciał HCV.
- Jeżeli chodzi o oznaczanie przeciwciał HCV przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu C, to wynik nie pokazuje choroby, ale populację, która miała kontakt z wirusem, przechorowała. Ten pacjent i tak musi trafić dalej. Te badania powinny być więc raczej wykonywane w ramach badań przesiewowych - przekonuje.
Pacjenci lubią wykonywać różne badania
Z kolei w przypadku badania w kierunku Helicobakter Pylori (antygen H. pylori w kale) - wyraża obawy, że pacjenci będą wymuszali to badanie przy okazji każdego bólu brzucha.
- Biorąc pod uwagę naszą praktykę i to, jak pacjenci lubią wykonywać różnego rodzaju badania, niezależnie od tego, czy one są potrzebne, czy nie, to rozszerzenie pakietu bardzo wzmocni presję pacjentów na POZ - zaznacza J. Krajewski.
Zapowiada, że takie wątpliwości zgłaszane będą w ramach konsultacji projektu.
- To wymaga głębokiego zastanowienia, czy taki szeroki panel jest tu potrzebny i czy jednostki chorobowe, które są tam ujęte na pewno powinny być pozostawione na tym poziomie - dywaguje prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Co z finansowaniem?
Ma też wątpliwości dotyczące finansowania. Dodaje, że rozszerzenie tej listy zwiększy liczbę wykonywanych badań i wizyt w POZ, a więc powinno być to też uwzględnione finansowo. Dodaje, że na razie nie wiadomo też, jak będą finansowane te badania, ale wyraża obawy, że dołączone zostaną do zestawu, który jest wykonywany w ramach stawki kapitacyjnej lekarzy POZ.
- Mam bardzo ostrożny stosunek do tego projektu - mówi wprost J. Krajewski.
Także dr Michał Sutkowski, przewodniczący warszawskiego oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych na razie ma więcej obaw związanych z propozycją MZ.
- Istnieje taka możliwość, że NFZ wpisze to do katalogu badań finansowanych w ramach stawki kapitacyjnej, a stawka ta nie urosła - mówi nam dr M. Sutkowski.
Nowe obowiązki i większe koszty
Jak dodaje dr M. Sutkowski, do nowych obowiązków dochodzą dodatkowe koszty, a więc niezbędne jest dodatkowe finansowanie.
- Więcej narzędzi tak, ale za więcej pieniędzy, dobrze skalkulowanych, bo my nie chcemy na tym zarabiać - przekonuje.
Ma też obawy, że NFZ będzie co jakiś czas dokładał kolejne i kolejne badania.
- Nie znamy szerszej polityki w tym zakresie, a jak nie znamy, to się obawiamy - mówi wprost dr M. Sutkowski.
Jego zdaniem, finansowanie diagnostyki mogłoby być w ogóle wyłączone poza POZ.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.