Dlaczego z powodu alergii mamy katar czy łzawienie oczu i w ogóle dlaczego coraz więcej osób zmaga się z alergią? W skrócie to wina otaczającego nas środowiska, ale też naszego stylu życia. Medycyna daje nam kilka przepisów na to, jak zapobiegać i leczyć alergię, a o tym wszystkim w podcaście "Zdrowie bez cenzury" opowiada prof. Bolesław Samoliński, lekarz, wybitny specjalista w dziedzinie alergologii i zdrowia publicznego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– W naszym organizmie dzieje się to, na co oddziałuje nasze środowisko. To nie nasze organizmy odpowiadają za to, że wzrasta nam dość dynamicznie liczba osób chorujących na alergię. W ciągu stu lat populacja alergików wzrosła 50-krotnie. Jeśli weźmie się pod uwagę tło genetyczne, to jest to zupełnie niezgodne z teorią Darwina. Dopiero badania epigenetyczne pozwoliły nam na rozszyfrowanie, jak to wszystko wygląda – mówi prof. Samoliński.
Dodaje, że środowisko bardzo silnie oddziałuje na układ immunologiczny różnymi technikami.
– Środowisko, w którym żyje człowiek, bardzo się zmieniło. Mamy ponad 300 nowych substancji, które nigdy w przyrodzie nie występowały. One są czynnikami warunkującymi to, co dzieje się w układzie immunologicznym. Mamy bardzo duże zanieczyszczenie środowiska i ogromny wpływ spalin samochodowych i pyłów zawieszonych w powietrzu, pochodzących z kominów. Niezwykle istotnym elementem jest też kompletna zmiana stylu życia, czyli teoria higieniczna, która mówi, że odwróciliśmy się od naturalnego środowiska, które działa na nas pozytywnie poprzez kontakt z bakteriami, wirusami, grzybami, z których przecież nie wszystkie są patogenami. Niektóre są nam bardzo potrzebne – wyjaśnia nasz rozmówca.
Jak podkreśla, to widać szczególnie na początkowym etapie życia człowieka. Matka robi wszystko, żeby odizolować dziecko od wszelkich czynników zakaźnych. Niestety stawia to dziecko trochę w szkodliwej sytuacji. To wszystko powoduje, że układ immunologiczny zaczyna "wariować".
– Przykładowo mieliśmy występujące naturalnie w naszym środowisku, miejscu, w którym żyjemy, przez tysiąclecia, pasożyty. One są integralną częścią świata ożywionego. Oczywiście są to patogeny i należy z nimi walczyć. Jednak one wywoływały taką samą odpowiedź immunologiczną jak na czynniki środowiskowe typu alergicznego. W tej chwili nie mamy już pasożytów. Badania na terenie Warszawy pokazały, że na 1000 osób tylko 4 miały choroby pasożytnicze. Zniknął czynnik, który absorbował układ immunologiczny w tę samą stronę co alergia, ale zostawiał wtedy alergię na tzw. marginesie. Tu jest coś za coś – mówi profesor.
Alergia, jak tłumaczy, jest chorobą cywilizacyjną. Tzw. zachodni tryb życia powoduje, że tworzymy takie warunki, żeby nasz układ immunologiczny inaczej reagował na otoczenie.
– To się dziedziczy, to nam udowodniła epigenetyka. Prosty przykład: kiedy mamy w rodzinie palacza, który naraża dziecko na kontakt z dymem papierosowym, to u dziecka tego dziecka nastąpi gorszy rozwój tkanki płucnej, większe ryzyko astmy, pomimo tego, że kolejne pokolenia nie będą już narażane na kontakt z dymem papierosowym. To pokazuje, jak dziadkowie swoim stylem życia mogą wpływać na kolejne pokolenia. To jest coś, co w perspektywie krótko i długo terminowej musimy zrozumieć jako społeczeństwo, że pewien styl życia, to nie jest oddziaływanie na nas samych. To jest też kształtowanie zdrowia przyszłych pokoleń – podkreśla specjalista.
Profilaktyka i leczenie alergii
Wzrastająca liczba osób cierpiących na alergię jest faktem. Jak sobie radzić z alergią? Co do zaoferowania ma nowoczesna medycyna? Przede wszystkim warto zacząć od profilaktyki.
– Trzeba się przeciwstawić unikaniu kontaktu z naturalnym środowiskiem od najmłodszych lat. Szczególnym momentem jest 4-8 miesiąc życia, gdy mamy tzw. okienko immunologiczne. Okazuje się, że np. jeśli dziecko w tym okresie ma kontakt z jajkiem czy mlekiem krowim, to jest mniejsze prawdopodobieństwo, że rozwinie alergię na to mleko lub jajko – mówi prof. Samoliński.
Wyjaśnia, że jeśli alergia już się rozpocznie, to ujawnia się od ekspozycji na pewną ilość alergenu. Jest pewna wartość progowa. To oznacza, że obecność alergenu nie zawsze wywołuje reakcję. Musi być go odpowiednio dużo. Im więcej alergenu, tym silniejsza reakcja alergiczna. Dlatego kolejnym postępowaniem jest, jeśli pacjent wie, na jakie alergeny reaguje, minimalizowani kontaktu z nimi.
Kolejnym krokiem jest farmakoterapia. Ona powinna być zróżnicowana w zależności od tego, z jakim przebiegiem alergii mamy do czynienia - łagodnym, umiarkowanym czy ciężkim.
– Jeśli jest to łagodny przebieg, to wystarczy prosty lek przeciwalergiczny, który możemy kupić w aptece bez recepty. Jeśli dolegliwości są nasilone, trwają długo, to rekomendujemy kontakt ze specjalistą i porządną diagnostykę. Zresztą każdy z podejrzeniem alergii powinien przejść diagnostykę, bo wtedy może korzystać z tych prostych leków dostępnych bez recepty, ale też odpowiednio unikać kontaktu z alergenem. Dzięki temu choroba może się przestać rozwijać, a nawet cofnąć – wyjaśnia specjalista.
Tym, u których problem jest większy, pomoże tzw. odczulanie.
– Czyli coś, co my alergolodzy, uważamy za działanie z pogranicza profilaktyki i farmakoterapii. To immunoterapia, czyli tzw. odczulanie. Podaje się wtedy odpowiednie dawki alergenu, doprowadzając do jego tolerancji. To rzadkie zjawisko w medycynie, ale właśnie dzięki immunoterapii potrafimy cofnąć chorobę – opowiada nasz rozmówca.
Najtrudniej, jak tłumaczy, zastosować immunoterapię u pacjentów, którzy na kontakt z alergenem reagują wstrząsem anafilaktycznym. U nich terapia musi być prowadzona pod opieką lekarza alergologa, który zadba o bezpieczeństwo pacjenta i prawidłowy przebieg terapii.
Jeśli chodzi o leki bez recepty stosowane u pacjentów, którzy nie mają ciężkiej alergii, to lekarze mówią, żeby kupować te II-giej generacji. Profesor tłumaczy, że leki I-szej generacji powodowały wiele skutków ubocznych np. senność. To doprowadzało nawet do zwiększonej ilości wypadków komunikacyjnych. Natomiast leki II-giej generacji, których jest obecnie 12, działają dłużej i nie powodują senności.
Leki antyhistaminowe warto zacząć brać jeszcze przed okresem, kiedy będziemy narażeni na kontakt z alergenem.
– Jeśli pacjent jest krótko, incydentalnie, narażony na kontakt z alergenem, to branie tych leków wyprzedzająco ma niewielki sens. Jeżeli jednak wie, że jest np. uczulony na trawy, które pylą na przełomie maja i czerwca i potrafią nam dokuczać aż do początku sierpnia, to wówczas incydentalne branie leku jest uzasadnione tylko wtedy, gdy przebywamy w domu i mamy filtry powietrza. Takie warunki czasem się zdarzają.
Jeśli jednak np. wyjeżdżamy na wakacje na Mazury i wiemy, że ten kontakt z alergenem będzie dość intensywny i będzie wywoływał zapalenie, to wtedy lepiej brać leki systematycznie.
Badania dowodzą też, że jeśli ktoś zaczyna brać leki antyhistaminowe wcześniej, przed kontaktem z alergenem, to lek skutecznie blokuje receptory na ten związek, który powoduje dolegliwości, czyli histaminę. Jak pojawia się już alergen, to receptory są zablokowane i dolegliwości związane z alergią nie występują. Lepiej zacząć brać wcześniej, dlatego, że jeśli zaczniemy brać przy wystąpieniu objawów, jak receptory są już wypełnione przez ten związek powodujący dolegliwości, to trudniej opanować objawy. To trochę tak jak gonić uciekający pociąg - lepiej wsiąść do niego wcześniej – wyjaśnia alergolog.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat alergii wziewnej i alergicznego nieżytu nosa, to obejrzyj podcast Zdrowie bez cenzury.