Palenie papierosów to nałóg obarczony ogromnym ryzykiem zdrowotnym. Jedynym sposobem, aby całkowicie je wyeliminować, jest jego porzucenie. Problem w tym, że zawarta w papierosach nikotyna należy do substancji niezwykle silnie uzależniających. W efekcie wielu palaczy decyduje się na skorzystanie z pomocy w postaci alternatywnych metod dostarczania nikotyny do organizmu. Co mają do dyspozycji?
Rynek produktów, mających sprawić, że wychodzenie z nałogu będzie odrobinę łatwiejsze, jest dzisiaj dość pojemny. Mamy w nim miejsce zarówno dla leków, jak i produktów, których stosowanie pozwala przez jakiś czas zachować rutynę związaną z paleniem, obniżając jednocześnie ryzyko zdrowotne związane z dostarczaniem do organizmu nikotyny.
W tej kategorii znajdziemy produkty dostarczające nikotynę w najczystszej formie: przede wszystkim leki, takie jak np. cytyzyna. Substancja przyjmowana w tabletkach jest zapisywana na receptę osobom, których poziom uzależnienia określany jest jako bardzo zaawansowany.
Kolejną pozycję w tej kategorii zajmują produkty takie jak gumy nikotynowe, plastry czy spraye. W ich składzie znajdziemy nikotynę, która ma zaspokoić głód, towarzyszący palaczom w pierwszych tygodniach po odstawieniu papierosów.
E-papierosy i podgrzewacze tytoniu - to urządzenia zaliczane do kategorii produktów bezdymnych. Zasada ich działania jest prosta: mają dostarczać do organizmu nikotynę w sposób imitujący rytuał palenia papierosa, nie produkując przy tym rakotwórczego i szkodliwego dymu.
E-papierosy, w zależności od typu, mogą się nieco różnić. Niezależnie od designu, wszystkie funkcjonują podobnie: zainstalowana wewnątrz urządzenia grzałka podgrzewa płyn z nikotyną. W efekcie dochodzi do zamiany płynu w parę wodną, którą użytkownik wdycha i wprowadza do płuc, a następnie wydycha na zewnątrz.
Podgrzewacze tytoniu również wyposażone są w grzałki. Nie znajdziemy w nich jednak zbiorniczków z płynem. Zamiast nich, w podgrzewaczu każdorazowo umieszcza się wkład z tytoniem, który jest następnie podgrzewany do temperatury ok. 200 stopni. W wyniku tego procesu uwalnia się nikotyna, która w połączeniu z glikolem uwalniania się na zewnątrz w postaci aerozolu.
Kluczową informacją dla osób korzystających czy to z e-papierosów, czy podgrzewaczy tytoniu jest fakt, że dostarczają one do organizmu jedynie nikotynę, czyli substancję, od której są uzależnieni, ale nie rakotwórcze substancje smoliste. To kluczowa różnica decydującą o tym, że e-papierosy oraz podgrzewacze tytoniu określa się mianem “produktów o obniżonej szkodliwości”. W porównaniu z papierosami można tu mówić o obniżeniu ryzyka zachorowalności na choroby układu krążenia czy nowotwory nawet o 95-99 proc.
Najnowsza alternatywa – saszetki nikotynowe, to wyrób, który pojawił się na naszym rynku stosunkowo niedawno. Miały być kolejną nadzieją mniej szkodliwą alternatywą dla palaczy, a według niektórych naukowców, nadzieją na łagodniejsze wychodzenie z nałogu. Czy w przypadku tego konkretnego produktu można mówić o efekcie obniżonej szkodliwości? Niedawne badania prowadzone w Szwecji wydają się potwierdzać tę tezę.
W badaniu opublikowanym na łamach Biomarkers Journal, naukowcy porównywali wyniki osób palących papierosy i tych, które korzystały z saszetek nikotynowych.
Badanie miało innowacyjną formułę: zamiast monitorować zdrowie uczestników badania na przestrzeni miesięcy czy lat, naukowcy pobrali jedynie kilka próbek krwi od wytypowanych osób. Następnie zbadali materiał pod kątem różnorodnych biomarkerów.
Biomarkery to swego rodzaju dowody, na obecność toksyny w organizmie. Tego rodzaju badanie pozwala zdefiniować zmiany w komórkach organizmu i zachodzących w nim procesach biochemicznych. Substancjami, które takowe zmiany powodują, są, między innymi, kancerogeny zawarte w papierosach.
Okazało się, że osoby korzystające z saszetek miały zdecydowanie niższe poziomy biomarkerów narażenia oraz biomarkerów potencjalnej szkodliwości, niż osoby palące. Badacze brali pod uwagę te biomarkery, które zostały zdefiniowane przez WHO jako “toksyny priorytetowe”, jeśli chodzi o korzystanie z wyrobów tytoniowych.
Jak interpretować wyniki badania? Upraszczając, mają one dowodzić niższej szkodliwości saszetek w porównaniu z papierosami. Z takim efektem mamy do czynienia głównie za sprawą formy podania nikotyny. Podczas korzystania z saszetek nie dochodzi przecież do procesu spalania.
Z kolei nikotyna przedostająca się do organizmu, sama w sobie, substancją wysoce toksyczną nie jest. Odpowiada natomiast za uzależnienie, dlatego tak trudno jest zrezygnować z używania produktów, które ją zawierają. Dla użytkowników saszetek nikotynowych ważny może być także fakt, że sięganie po nie jest na tyle dyskretne, że można to robić w miejscach publicznych, takich jak biblioteka, kino, czy środki transportu, bo nie generują żadnego dymu i zapachu.