Trzydniowa impreza jest dobra dla 20-latków. Im jesteśmy starsi, tym bardziej potrzebujemy prawdziwego odpoczynku - takiego dla ducha i ciała. Musimy co jakiś czas zwolnić, wyciszyć się. O ile kobiety dawno temu odkryły zalety wyjazdów do SPA, o tyle mężczyzn jeszcze czasami trzeba przekonywać, że warto.
Reklama.
Reklama.
Tomek na co dzień kieruje średniej wielkości firmą. Po pracy wiele czasu spędza z trzyletnią córeczką. Niedawno dowiedział się, że ma nadciśnienie, hipercholesterolemię i generalnie powinien więcej odpoczywać, ograniczyć stres, postawić na aktywność fizyczną.
Sanatorium? - bez szans
Lekarz sugerował 40-letniemu Tomkowi, żeby pomyślał o wyjeździe do sanatorium. To oczywiście niemożliwe, bo Tomek nie może sobie pozwolić na 3 tygodnie urlopu w pracy i pozostawienie żony bez pomocy przy dzieciach. Poza tym mentalnie nie pisze się jeszcze na sanatorium. Za namową żony postanowił sam pojechać, choć na trzy dni do SPA. Co facet może robić w SPA i czy to rzeczywiście dobry pomysł, żeby w ten sposób zadbać o ciało i ducha?
Tomek wybrał polecany przez znajomych Hotel SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie. Ten hotel jest z jednej strony niedaleko od Warszawy, a z drugiej jego położenie bardzo odpowiadało Tomkowi ze względu na bliskość przyrody, piękne widoki i lasy ze ścieżkami przyrodniczymi.
Czy SPA to dobry wybór dla przemęczonego mężczyzny? Sami oceńcie, a ja oddam głos Tomkowi.
Wziąłem za dużo książek
To trochę dziwne jechać w pojedynkę, żeby odpocząć. No ale obiecałem żonie, że spróbuję. Wziąłem dużo książek, bo bałem się, że będę się nudził. Wizja nadrobienia lektury była dla mnie jak najbardziej kusząca. Niestety nie przeczytałem tylu, ile miałem w planie. Na początku żałowałem, że nie wziąłem roweru, ale okazało się, że mogę go wypożyczyć w hotelu.
Przyznaję, jak przyjechałem na miejsce, to pierwsze co postanowiłem, to uciąć sobie drzemkę. Dostałem przestronny pokój z tarasem i dużą łazienką, w której oprócz prysznica była wanna, gdzie można spokojnie poleżeć i poczytać.
Kiedy już trochę “odespałem” poszedłem pozwiedzać okolicę. Wybrałem około 6 - kilometrowy szlak spacerowy zielony “Do kamienia plebiscytowego”.
Szlak zaczyna się i kończy niedaleko parkingu na Dylewskiej Górze. Najpierw dochodzi się do szosy, potem do żwirowej drogi, nazywanej przez miejscowych "drogą krzyżową”. Jest tam ustawiony metalowy krzyż - stąd nazwa. Ten krucyfiks został tam postawiony w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym, który miał miejsce w okolicy.
Można też zobaczyć tam kamień upamiętniający plebiscyt z 1920 roku, w skutek którego tereny te pozostały w państwie niemieckim, choć granica z Polską była niecałe 5 km stąd.
Polecam spacer tym szlakiem. Całkiem spore górki sprawiają, że można poczuć się jak w Bieszczadach. Warto ubrać odpowiednie buty do chodzenia w takim terenie. Szlak nie jest odpowiedni na rodzinną wycieczkę rowerową. Jednak w okolicy jest dużo ciekawych szlaków, które będą na taką pasowały. Warto się z nimi zapoznać przed wyjazdem do Wzgórz Dylewskich.
Nie tylko masaż
Jednak wyjazd do SPA byłby bez sensu, jeśli nie skorzystałbym z atrakcji, które oferuje. W końcu spokojnie mogłem popływać, ale też skorzystać z zewnętrznego jacuzzi. No, a potem z termarium solankowego i ziołowego, na końcu z sauny fińskiej. Najbardziej podobało mi się zewnętrzne jacuzzi - są dwa.
Obiecałem żonie, że skorzystam nie tylko z dostępnych masaży (chodziłem na świetny masaż tajski) ale też zafunduję sobie zabieg kosmetyczny. Zupełnie nie wiedziałem, co wybrać, ale tu z pomocą przyszły Panie pracujące w Kosmetycznym Instytucie. Okazało się, że mogę wybrać coś ze specjalnej oferty dla mężczyzn. Specjalistka doradziła mi zabieg oczyszczający i nawilżający skórę twarzy, który wygładza, normalizuje pracę gruczołów łojowych i zmniejsza widoczność porów. Rzeczywiście moja twarz po tym zabiegu wyglądała na mniej zmęczoną. To było dla mnie nowe doświadczenie, ale bardzo pozytywne.
W Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie urzekły mnie nie tylko strefa SPA, czy zabiegi kosmetyczne. Prawdziwą “perełką” jest kuchnia. Chodziłem do restauracji Oranżeria, gdzie jest duży wybór dań mięsnych i rybnych, ale i dla wegetarian opracowano odrębne menu. Byłem zachwycony. Polędwiczka wieprzowa w pestkach dyni faszerowana borowikami na chrzanowym purée, z marchewką i groszkiem cukrowym była fantastyczna. Mają też świetnego tatara z polędwicy wołowej z marynowanymi warzywami, grzybami, żółtkiem, chrupiącym parmezanem i musztardą. Na deser polecam spróbować sernik śmietankowo-brzoskwiniowy na zimno z polewą mango podany na ciastku migdałowym z kawiorem z pomarańczy.
Dla koneserów kuchni fine dining warta polecenia jest Restauracja Romantyczna, najdłużej działająca restauracja slowfoodowa w Polsce, gdzie przychodzi się przede wszystkim celebrować kolacje składające się z autorskiego menu degustacyjnego. Szef kuchni przygotowuje poszczególne dania na oczach gości w tzw. kuchni otwartej i przed podaniem każdego wychodzi do gości, aby opowiedzieć, co przygotował, z czego i jakim sposobem. Do tego wyśmienite wina polecane przez obsługę, dopełniają wyjątkowe smaki powstałe z lokalnych i sezonowych produktów.
Wieczorami, ponieważ byłem sam, brałem książkę i chodziłem poczytać przy dobrej herbacie do Cafe Plotka. Pomiędzy kawiarnią a recepcją jest kominek, który dodatkowo tworzy bardzo przytulny nastrój. A gdy pogoda sprzyjała wieczornemu spędzaniu czasu na tarasie przyległym do kawiarni, z chęcią oddawałem się lekturze na powietrzu, słysząc w tle odgłosy świerszczy i żabie koncerty z pobliskiego stawu.
Czy warto było pojechać do SPA? Oczywiście każdy potrzebuje czegoś innego, żeby odpocząć. Ja potrzebowałem spokoju, wyciszenia, relaksu. Dostałem to, czego chciałem. W końcu spałem jak dziecko i przestało mi skakać ciśnienie. Jeśli ktoś chce naprawdę odpocząć, to polecam.
Oczywiście można połączyć wyjazd do SPA z męskim wypadem. W tym hotelu jest Klub Farma, w którym można wieczorami posiedzieć przy drinku czy pograć w bilarda, a w sobotę posłuchać muzyki na żywo. W męskim towarzystwie można pójść na ryby, wypożyczyć rowery, skorzystać z boiska wielofunkcyjnego, a nawet wsiąść na konia i spróbować swoich sił w jeździe konnej. Ale to już plan na inny już wyjazd.